Posty tylko od jednej osoby:

sobota, 26 września 2015

Gdzieś W Ciemnej Piwnicy Spotkam Cię

No siema.
Jestem. Żywa. Chociaż nie do końca, bo mnie zabito xD
Ale zacznę od początku. Faktycznie, wzięłam udział w penetracji piwnicy przerobionej na scenę rodem z rasowego horroru. To było genialne, chociaż mam okropny żal, że jednak mnie wzięli (nie no, just kidding).
Okej, opowiem to z mojej perspektywy. Była ciekawsza, bo rozmazana xD
Owszem. Rozmazana w dosłownym tego słowa znaczeniu. I to wcale nie potokami łez, jak zazwyczaj rozmazuję sobie pole widzenia, lecz faktem, iż jestem znacznym krótkowidzem. Na dziesięć centymetrów od twarzy świat traci dla mnie ostrość. I prawdopodobnie to zaważyło na moim braku stanów lękowych.
Okulary zostawiłam w przedsionku. Tam też pierwszy (i ostatni) raz wydarłam się, kiedy coś z całej siły walnęło za drzwiami. Z góry stwierdziłam, że nie ma mowy, bym prowadziła nas naprzód, skoro:
1. było ciemno (jedynym dozwolonym źródłem światła była wręczona na początku latarka o czerwonym świetle, które lubo zmieniało swoją intensywność);
2. wada wzroku;
3. spodziewałam się, że dostanę zawału przy pierwszej próbie nastraszenia.
Nie chciałam jednocześnie zamykać ogonka, bo tak, tę rolę przejął Satanista (co z tego wynikało - opowiem za moment).
Dobrze, weszliśmy na teren zabawy. W dwie, trzy minutypóźniej - pierwszy atak aktora, który zwyczajnie rzucił się w naszą stronę, drąc mordę. Moi dzilni fani horrorów w krzyk - Ziemniak w zwyczajny, Lucjusz z przepony, Satanista piszczał niczym mała dziewczynka, jednocześnie kurczowo się mnie przytulił. Dla mnie ten aktor powinien być o tyle straszniejszy, że jego twarz nie miała konturów. Zacisnęłam w sumie powieki i nieco zapadłam się w sobie, na tym mój strach się w zasadzie kończył.
Brnęliśmy dalej, przedzierając się przez wiszące u sufitu ubrania (moja myśl: HURRA, IDZIEMY DO NARNII). Jakimś cudem wróciliśmy do punktu wyjścia, jednak w końcu odnaleźliśmy przejście. Trafiliśmy tym samymdo bardzo rozległego pomieszczenia, bodaj największego w całym kompleksie. Jego rozmiary były najgorsze, bo z każdej strony mogli wypełznąc aktorzy, a ja na serio nie miałam ochoty, by ktokolwiek darł mi się jeszcze do ucha. W ogóle gdzieś w tamtym momencie uwolniła mi się głupawka, głównie rzucałam jakimiś sucharami. Raz usiłowano mnie odciągnąć od reszty (no, wszak horror), raz przystawiono "nóż" do gardła, na co zareagowałam mantrą "Proszę mnie puścić", zupełnie niczym wobec kanara xD
Lucjusz spanikował i z pięć minut nie dawał się uprosić, żeby wszedł do tunelu wentylacyjnego. Wtedy straciliśmy też naszą latarkę, którą bezczelnie nam zwinięto i odłożono kilka metrów dalej. W końcu statyści musieli nam dać fory (facet numer jeden panikował *aż usiłował przerwać uczestnictwo, chociaż oddam mu, że się opamiętał*, powtarzając "papaje" i wietrząc podstępy, "facet" numer dwa trzymał się kurczowo niepanikującej dziewczynki numer jeden i sam piszczał wysokim c), zwrócili jakoś latarkę, a ja sama powstrzymałam się, by kopem w zakończenie jelita grubegonie wepchnąć Lucjusza na drogę ucieczki.
Oczywiście w szybie także usiłowano mnie oderwać od ekipy, tym razem schwytano mnie za stopę. Przyznam, że uścisk był mocny, ale jakimś cudem się oswobodziłam. Satanista na końcu wentylacji usiłował kopulować z moją nogą, jednocześnie stanowczo odmawiał ruszenia dalej. Jakoś go namówiliśmy, docierając tym samym do ostatniej sceny - wariata z piłą łańcuchową. Tam umarła Ziemniak i Lucjusz, on przecięty wpół, ona pozbawiona nóg. Szkoda, że niewiele widziałam.
Mnie zabito na schodach, ale winnym był Satanista, który nieco zbyt gwałtownie wyrwał na stopniach - upadłam, zbijając sobie kolano, a tymczasem "wariat" dopadł mnie i zabił piłą (która chyba była odkurzaczem do liści z silniczkiem xD), rozcinając wzdłuż linii kręgosłupa. Pozbierałam się, zawołałam "cześć" i na luzie wyszłam na zewnątrz.
To były dobrze zmarnowane dwie dyszki.

I tak najstraszniej dla mnie było w Sukcesji - ludzie. Ludzie, więcej ludzi, i GIMBA. Moja niechęć do ludzkości zaczęła skrobać w mostek, przypominając o swym istnieniu. Ponadto - brak Empika. W Matrasie jakieś mangi były, no ale nie te, których pożądam. Cóż, widziałam co prawda mangę "Monster" - jednak 65 zł to, niestety, za dużo.
Dzień ogólnie mogę nazwać udanym. Okazało się, że mogę oglądać horrory i nie zacznę płakać ze strachu. Tylko zdarty łokieć i obite kolano nieco psują mi ten nastrój, jednak nie mam w najbliższych dniach wf-u, zatem nie ma zmartwienia niezdolnością do ruchu.

To w zasadzie tyle. Dziś sprawozdanie z zabawy, jutro zamieszczę narzekania na szkołę i żywot niesatysfakcjonujący.
Piosenka na dziś:
Sukone Tei - Confirment, Training, Beef Stew
Trzymajcie się ciepło tej chłodnej, wrześniowej nocy!

Pa Pa Pa Pa Pa, jak się czai!

Witajcie.
Piszę po dwóch tygodniach.
Ale opiszę głównie dzień dzisiejszy, bo się działo.
Pojechałam z Karu, Satanistą i Lucjuszem do Ciemni.
Czym jest ciemnia? Już mówię i objaśniam.
To jest takie miejsce, gdzie przeżywa się horror na żywo.
Wchodzisz do ciemnej piwnicy z migającą na czerwono latarką.
I musisz przejść.
I nie umrzeć ze strachu.
Nasza taktyka: trzymamy się jak najbliżej siebie.
Lucjusz szedł pierwszy. Ja za nim, potem Karu i Satanista.
Nie wiem, kto miał najgorzej.
Ale to ja darłam się najwięcej.
Za każdym razem, jak był jakiś głośny dźwięk uderzania.
W jednym momencie dostałam okropnego ataku paniki.
Chciałam uciec stamtąd.
Mimo tego, że to wszystko gra aktorska to bałam się, że umrę. To było dziwne.
Jednak chciałabym jeszcze raz przejść przez Ciemnię.
19 zł było tego warte.
I nawet mogłabym iść pierwsza.
Odkrycia podczas pobytu w ciemni:
- Satanista potrafi wyciągnąć wysokie "c"
- Lucjusz jednak się czegoś boi (ale kto by się nie bał, jak nagle ci coś wyskoczy przed twarzą i to w słabym świetle?)
- Karu jest odporna na takie horrory (głównie darła się na nas, bo my się darliśmy xD)
Po pobycie w ciemni udaliśmy się do nowootwartego centrum handlowego.
Czego w sumie żałuję, bo ludzi było pełno, a zduszona część mojego jestestwa, która przejawia się jako hikikomori zaczęła wariować.
Gimby pełno, bo Starbucks. Przy KFC i innych fastfoodach też pełno ludzi.
I NAWET NIE MA EMPIKA!
Hejcę takie centra handlowe.

Cóż. Temat mi się wyczerpał.
Zostawiam was z moim ględzeniem. Nieskładnym, zresztą, bo oczywiście to ja.
Ave.

poniedziałek, 14 września 2015

JA JUŻ CHCĘ WAKACJE!

Hejo.
Dziwne, że piszę pierwsza posta we wrześniu, po dwóch tygodniach szkoły, ale, jak widać, nie tylko mnie ona przerasta.
10 matematyk, 4 fizyki, 6 angielskich w tygodniu (co zapewne już wspominałam) daje nieźle w kość.
A najgorszy jest wtorek z dwoma fizykami i matmami pod rząd. Jeśli udaje się przebrnąć przez fizykę, to po matmach już się nie myśli.
Jestem zawiedziona, jeśli chodzi o informatykę- ZNOWU EXCEL ;-;. Niby ma być pod kątem matematycznym, czyli funkcje kwadratowe i takie inne pierdółki, ale to jest bezsensowne moim zdaniem ;-;.
GDZIE JEST MOJA ALGORYTMIKA? GDZIE MOJE PROGRAMOWANIE????
Miałam przez chwilę nawet myśl, żeby przepisać się do klasy bio-chemicznej, ale jakoś mi się odwidziało...
Już jakoś wytrzymie ten rok. Chyba.
Walcząc w poszukiwaniu podręczników, odnalazłam w antykwariacie Kodeks Cywilny i książkę o AJAXie (to z informatyki jakby ktoś pytał). Tak. Kupiłam je xD
Będę szukać absurdalnych praw i będę cisnąć z nich bekę xD

Od początku roku szkolnego jestem codziennie cholernie zmęczona. Mam po prostu dosyć szkoły i tego wszystkiego...
JA JUŻ CHCĘ WAKACJE ;-;
Kiedy myślę o tym wszystkim, zaczyna mnie głowa boleć.
A jak patrzę na ten post, widzę jak strasznie chaotyczny jest xD
Więc po prostu was zostawię z tym.
Dobranoc xD