Posty tylko od jednej osoby:

czwartek, 26 lutego 2015

chyba mój najkrótszy post

Coś długo posta nie było. To nie tak, że CHCE pisać czy coś... baka.
Od razu mówię nażarłam się czekolady i nie myślę trzeźwo.
Ostatnie dni ferii spędzam... no cóż spokojnie. Chciałam się postarać zacząć pisać albo dopracowywać projekt jednakże ten spokój nie daje mi normalnie myśleć.
Tak to czasami jest, masz na głowie zbyt wiele by móc myśleć o małych duperelach słodzących odrobinę życie.
To dość piękne, usiąść i z uśmiechem posiedzieć w ciszy. Zarazem jest to okrutna forma tortury.

Z innej strony rozpaczam bo w poniedziałek wracam do szkoły.

I DONT WANNA
DONT
PLS
CRISSOUT

poniedziałek, 16 lutego 2015

Dajcieże mi gitare cioły społeczne

Dobry.
Kurisui z tej strony.
Jak zawsze nie mam wielu rzeczy przygotowanych na to sprawozdanko więc powiem tak: przed walewtynkami zżarłam z dziesięć serduszków lizaków i przeczytałam kupe shoujo mang. Jałoi również.
W ten sposób weeaboo-śmieć [czytaj singiel i fan mangi&anime] spędza swoje wolne dni.
Wolne dni... co to do nich to przyszłam się pochwalić I WETRZEĆ TO W TWARZ ŁÓDZKIEMU ŻE ZACZĘŁY MI SIĘ FERIE SUCK ON THIS
Tag dwa tygodnia siedzenia bez przerwy w domciu, z rodzicami drącymi się bym wyszła na zewnątrz i młodszym bratem zasuwającym na osu jakby od tego zależało jego życie.
Ah jakież to piękne życie nołlajfa jest~
Ja się boje kiedy skończę szkołę, wtedy mogłabym kompletnie odciąć się od świata realnego.

Propo nołlajfowania w stylu otaku może się wreszcie ruszę i dokończe AoHaruRide, stanęłam jak taka dupa wołowa na dziesiątym rozdziale. Może też się rusze za anime jednak wątpie, nie ciągnie mnie do nich jak do mangi. Mówiąc cało kształtnie.
Zarówno znalazłam ciekawą mange której nazwy nie mogę zapamiętać.
Jest o trójce nastolatków nawiedzonych przez gigantyczne pluszaki, którzy mają  ratować serca przed demonami. Tu jest taka rzecz, że te pluszaki zamieniają się w dość przystojnych ludków w czarnych graniakach kiedy pocałują któreś z tej trójki.
Ma małą ilość rozdziałów ale ta manga jest złota.
Tak samo znalazłam jałoica w którym chłopak przywołał demona za pomocą swojej spermy. Ten jednak nie chce wrócić do świata demonów bo ma się ochajtać z mangowym Legolasem.

Powinnam  przestać czytać te rzeczy.
Ale co mam na to poradzić?
Crissout.

czwartek, 12 lutego 2015

Tłusty Czwartek, Pechowy Piątek, Zakochana Sobota, Samotna Niedziela.

Siemanko, pyrki!
To znów ja. Niestety. I zauważyłam, że niedługo mija rok od początku mojej słodkiej twórczości na tym blogu. Nie myślałam, że jednak wytrzymam, a raczej wy wytrzymacie ze mną.

Ale już skończmy o mnie. Dziś poruszę temat tego tygodnia, a tak dokładnie ostatnich 4 dni...
No bo, wiecie- dziś tłusty czwartek. Ja już jestem po 3 pączkach, ale zapowiada się na jeszcze 2.Tak, wiem, pójdzie w biodra. Chociaż może w końcu moje marzenia się spełnią i pójdzie w cycki.
Jutro piątek trzynastego. Pechowy. Znając mnie, będzie bardzo pechowy. A jeszcze chcą zrobić spotkanie grupowe. Takie na pożegnanie ferii.Zobaczymy, czy wypali.
Sobota- walentynki. Wybieram się z Lucjuszem na "50 twarzy Grey'a". Chociaż już mam dosyć tego filmu, bo co chwilę słyszę jego zapowiedź w TV. Aż chce się nim rzygać. Ale nvm.
Niedziela- Dzień Singla. Ja nie będę obchodzic, bo singlem nie jestem, ale sam fakt, że taki dzień jestmnie rozawala. To jest jak z Walentynkami. Po co to się obchodzi? Bo co, bo tego akurat dnia wszystkie pary się tak nagle kochaja i uwielbiają? Przecież jeśli się kogoś kocha, to ciągle, a nie tylko w tym jednym dniu. Tak samo jest się singlem ciągle, a nie tylko w tym jednym dniu... Znaczy, może być taka sytuacja, ale mówię hipotetycznie, tak?
Uh, znów się rozgadałam. Kończę, bo już nie ogarniam co sie dzieje wokół. Może potem to editnę. Ale to może!!!

poniedziałek, 9 lutego 2015

I'm a Lazy Ass and I Feel Good With It~~

L: Karuśka szpanuje angielskim. Nikt nie wie, skąd jej się to wzięło.
Oh, zamilcz, braciszku. Obiecałam sama sobie, że będę ćwiczyć engrishu, zatem robię to...
Da-a, za dużo siedzę z Yuu. To jej wina.

Jestem w bibliotece, odhaczyłam zabawę z filmami. Aua. Mój mózg zdecydowanie nie jest szczęśliwy. Oczy też nie.
Uszy tym bardziej, bo nad głową mam podstawówkę. Zastanawiam się nad popełnieniem mordu. Brutalnego.
A Ewangelia ma wciry ode mnie.W dniu dzisiejszym miałam jej pomóc z pracą domową na informatykę.
Połykałam szybko zupę, ryzykując poparzeniem przełyku.
Wlokłam się w błocie i mokrym śniegu.
Albo spała, albo zapomniała, że jesteśmy umówione.
Jasny szlag mnie z nią trafi, obiecuję.
L: A telefon skonfiskuje się. I tak go nie używa.
No ale mniejsza. Filmy so na YT, nie robię reklamy, tylko chwalę się, że pierwszy filmik osiągnął aż PIĘĆ wyświetleń. I'm proud.
L: K-ru, staph.
Tak w ogóle nie są zgodne z moimi planami, nie ma coveru, ani filmiku o sygnalizatorach świetlnych. Musiałam coś skręcić na szybko, zatem nagrałam mojego psiego chłopaka, tańcującego w śniegu.

Dziś zasnęłam o drugiej czterdzieści-pięćdziesiąt coś. Przespałam 6 godzin.
O dziwo, starczyło.
A nocy miałam napad kreatywności, współdzielony z Ana/Reną-obaasan.
O tym nieco niżej.

Ahh, ostatni tydzień ferii, jutro odwiedzam Yuu, gdzie mamy w planach zakończyć oglądanie Angel Beats!.
Boziu, kocham od dzisiaj spinacze, soundtracki kwitną na telefonie, a ja stwierdzam, że jestem podobna do Yui.
Płakam, bo podteksty gejowskie (Kami chce zrobić ze mnie fujoshi TT_TT)

Dobra, teraz o pomyśle.
Otóż - mam mnóstwo OC, z którymi chciałam zrobić project.
Ale cóż - o czym? Martwe dzieci są zabukowane, dzieci igrające z mocami miejskich legend też, takie chodzące na polekcyjne kółka - no kućwa!
A potem oświecenie.
Niedługo zakładam bloga z ReProject, gdzie OCusie lądują w normalnym świecie i mieszają w życiu Autorki-san.
Tylko muszę zatrudnić jakiegoś grafika komputerowego, bo nie umiem robić artów. Pewnie zaprzęgnę do roboty Ajiatę.
Ale nie wspomnę, że mam zajęcia z KageProNewAU, z DanganRonpą (ja mam ją skończyć w tym tygodniu ;w;), potem dojdzie szkoła (ale - w końcu lekcje są od twórczości artystycznej)...
Mniejsza.
Zaraz padnę przybita.

Piosenka na dziś:
Hatsune Miku - End of the World

Kisu to ja mata ne :D
Suki da yo!


czwartek, 5 lutego 2015

oooooho ho ho ho ho we could write a bad romance

Zgadnijcie kto nie ma neta~
Tak - JA
Konam w męczarniach i rozpaczy. Czerń spowija moje ciało a wewnętrzne pragnienia chcą mnie uczynić bestią.
Jeszcze to że baby się chwalą feriami wypełnia moje czarne serduszko zazdrością, a zazdrość prowadzi do niekontrolowanej nienawiści.
A nienawiści nie można zniszczyć, zniszczyć można tylko osobę którą nienawidzisz. [cytat z mangi :D zgadnijcie jakiej]
Ale współblogereg bym nigdy nie tknęła.
Niech się cieszą poczekam półtora tygodnia i sama będę się śmiać przed nimi.
Tia wielkopolska zaczyna później w tym roku, ale co tam. Szlachta kończy ostatnia - mówiło się w podstawówce.

Ogólnie jestem świeżo po wizycie u neurologa [tia świeżo, jeden dzień po terminie], przekierowała mnie do kardiologa. Kolejny rok zmarnowany na łażeniu po lekarzach... oh ten ból!
No cóż dobrze że mnie chociaż ominęła szkoła.
Ogólnie dobrze, że nie musiałam jechać na oddział do innego miasta, zgodnie z rocznikiem mogę chodzić teraz do lekarzy dla dorosłych [le dumna]

Aktualnie pisze ze szkoły kradnąc internet, mam wolne lekcje przed tym jak pójdę to teatru.
Idziemy na Dziady bo whaj not.
To magia, że nas gdzieś chcieli puścić.
Za chwile dzwonek, narka~!

poniedziałek, 2 lutego 2015

Daję sobie szlaban na życie

Konichiwa. Kodoku się odezwała pierwszy raz w roku kalendarzowym, waaaaaa...
*ziew*
Ocknęłam się o drugiej dwadzieścia dwa w nocy, zdając sobie sprawę, że gapię się w sufit. Nie mam pewności czy spałam, czy może leżałam tak przez... hmm... cztery godziny. Miałam swego rodzaju problemy z zaśnięciem, więc wizja czterogodzinnej wegetacji połączonej z obserwacją sklepienia mieszkalnego nie przedstawia się jakoś bardzo głupio.
Tia, spotkanie się odbyło. O tym sosie w herbacie Obsidii nie miałam pojęcia, zbyt zajmowałam się tulaniem psa Yuu (byłam jedyną prócz samej posiadaczki zwierzaka osobą, którą Yuki chyba nawet lubi), który to przy okazji obskubywał moje ręce (kości zobowiązują).
No, to oficjalnie mamy ferie, a ja mam w perspektywie widmo kary na wychodzenie z domu. Powiedzmy, że spóźniłam się o minutę do domu i przyszłość została przez to okratowana.
A to, że biegłam jak ogłupiała dobre... załóżmy, że dwa kilometry (Obsidia mi to potem zweryfikuje) przez 12 minut, czując w gardle mięso odrywające się od płuc (ja nie żartuję, w przełyku nasilał mi się aromat mięsa i miałam obawy, czy dobiegnę do domu żywa), by właśnie zdążyć... hmm.
"Mogłaś wyjść pół godziny przed."
Dah.
Czy to moja wina, że Satanista i jego kuzyn mieli problemy z umalowanymi paznokciami, a to ja miałam im pokazać przystanki?
Koniec końców i tak się wypięłam, i pobiegłam do domu, nie oglądając się na nich.
Może to podłe, wyrachowane, ale bywa. Następnym razem to oni nie poczekają na mnie, eeh.

Mam niecałe dwa tygodnie na zajęcie się kręceniem filmika na YT w ramach pracy domowej dla pewnego Wołka Zbożowego, który wstawi mi niedostateczny, jeśli się tym nie zajmę.
Zastanawiam się, czy nie urzeczywistnię jego nekrologu (z którym to Satanista miał pewne jazdy na FB, grupy szkolne i takie tam).
Miałam w planach cover (chrust z tym, że katuję tonację w piosence, i tak ją scoveruję, nikt mnie nie powstrzyma!), do piosenki, którą dam dziś jako Piosenkę Dnia.

W ogóle styczeń coś za szybko minął.
Że nie wspomnę o minionym roku.
Właśnie, właśnie! Niedługo blog ma swoją rocznicę!
L: albo już ją miał.
;w; pocieszaj mnie jeszcze.
Nie zaproponuję, niestety, żadnego konkursu ani gry, głównie dlatego, że mało obserwatorów się udziela.
Znaczy, no, posty są komentowane - ale tylko moje.
Co trzeba zrobić, by was ośmielić?

Btw. Dziś nasz MDK organizuje "Idolka" (konkurs piosenki, o którym i tak wiadomo, że jest ustawiony, bo przechodzą najmłodsi, najstarsi i oczywiście ci, którsy chodzą do MDKu na zajęcia śpiewu. Kontakty, moi mili, kontaktów nie unikniemy), na który idę mimo zamieszczonej wyżej opinii xD
Głównie dla jaj tam idę, ale - kto wie, może wycie po japońsku coś mi da, hah.
L: chyba tylko ból i rozpacz.
Zawsze na tym mogę zamienić moją szkołę w-wiadomo-co.

Skoro już o tym mowa - ponieważ mam ferie, zobowiązuję się podpisaniem pod tym postem, że pierwszą część DanganRonpy skończymy przed 15 lutego. Ostatniego posta i tak piszę ja, zatem nie będzie kłopotu z uproszeniem Crissu.
L: ona będzie mieć kłopot z uproszeniem ciebie.
Raczej ja będę mieć kłopot sama ze sobą, a potem z uproszeniem Crissie o przetłumaczenie postów na angielski (tak, tak, potrzebuję fejmów. A skoro siostrzyczka szpanuje swym angielskim w rozmowach ze mną, to można wykorzystać jej umiejętności w słusznym celu :D

A w pektywie mam jeszcze pisanie AU z KagePro...
I AU z DanganRonpy...
Na co ja się porwałam, do diabał ;w;

Huh, dobra, kończę z narzekaniem, za dwie godziny mam wyjcowanie.
Zostawiam was z najlepszymi życzeniami na ferie i nowy rok (taka obsuweczka w czasie...)
Niestety, nie pamiętam, jak jest "Pomyślnej aborcji" (życzenia urodzinowe od Syriusza i Yuu 4eva), zatem dam tylko - ganbatte kudasai!
Dzięki, że tak długo wytrwaliście z nami ^^

Piosenka na dziś:
Neru ft. Kagamine Rin/MAYU (były dwie wersje tej piosenki) - Yasashii Hito Ni Naritai.
L: bardzo adekwatny tytuł dla ciebie, imōto ^^

niedziela, 1 lutego 2015

Feeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeerie :D

Cześć pyreczki! Haha, nie spodziewaliście się mnie dzisiaj! Ja też nie. Zwłaszcza, że każda komórka mojego ciała mnie boli. Serio. A to tylko dlatego, bo po raz bodajże 3 od początku roku kalendarzowego byłam na wf i akurat była siatkówka (pierwszy raz w tym roku kalendarzowym), co skończyło się wybiciem palca u lewej ręki (na szczęście serdeczny, więc w osu mogę grać) i ogólnym bólem przedramion (co tworzy problemy przy graniu/pisaniu). Ale poświęcam się dla was i piszę tu coś.
Ogólnie opiszę wam wczorajszą kolejną "imprezę grupową".
Spotkaliśmy się tym razem w 7 osób (poprzednia ekipa + "Ewangelia"-nie pytajcie dlaczego ją tak nazwałam). Najpierw jak rasowe gimby zjeżdżaliśmy na sankach z górki (tylko ja i Marian mieliśmy sanki, ale i tak zabawa była przednia). Później znów pod daszek i znów butelka. I spięcie trytytkami, tylko tym razem siedzieliśmy. Z dziwnych zadań butelkowych tym razem były: zrób 20 niskich przysiadów nad wystającym z ziemi kołkiem (Satatnista-Zboczuch), weź dwa "Zimne Ognie", podpal je i biegaj z nimi, krzycząc: "Jestem samolotem" (ja), zaśpiewaj dubstep (ja...), daj sobie pomalować paznokcie (ja i Lucjusz).
Po butelce udaliśmy się do Yuu (nie całą ekipą, bo Ewangelia i Marian musieli wracać do domów), żeby się troszkę ogrzać. Zrobiliśmy herbatę. Nie wiem jakim cudem, Lucjusz pomylił cukier z sosem w proszku i "osłodził" mi nim herbatę... Nie wiedziałam tego, póki jej nie spróbowałam. Znaczy, wiedziałam, że coś jest z nią nie tak (te osoby akurat które były w kuchni się głośno śmiały- ja byłam bodajże w pokoju Yuu i grzebałam w torebce, więc nie wiedziałam o co biega), ale powiedzieli mi co dokładnie dopiero wtedy, jak ją wypiłam.
Później czułam się po tym strasznie zmęczona, więc nie sądzę, by był to sos w proszku...
Ale nie będę wnikać.

Moim ostatnim osiągnięciem było w końcu osiągnięcie tych 1000 ponczków peppy w osu i znalezienie możliwości wrzucania filmików z osu na youtube.
Więc teraz: CHAMSKA REKLAMA!
https://www.youtube.com/user/MinecraftMagdula99/videos
Wbijać, patrzeć, oglądać, nabijać wyświetlenia!!!!11 #DOLVRY
Tak. I to wszystko co mam do powiedzenia. Na razie.