Posty tylko od jednej osoby:

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Powtórka z rozrywki

Ostatnio pisałam 21... czyli znowu mam jakieś tygodniowe przerwy między wpisami. Ale cóż poradzić taki mam zegar biologiczny, że na ostatnią chwilę się budzę.
Karu się cieszy, że koniec sprawdzianów, ja się ciesze że matury się zaczynają.

Matury =  trzy dni wolnego + miesiąc pełen wolnych lekcji dla klas od 1-3 w technikach. (w liceach też)

I zaczynają się od przyszłego tygodnia =u=  ...chyba. Bo w czwartek do szkoły wracamy a potem chyba znowu jakieś wolne.
Wspaniale co nie!?
CO NIE?!
Będę mogła się zająć pisaniem a nie zbijać bąki na krzesełku w klasie.

Dobra przejdźmy do tematu czyli powtórka z rozrywki. Pamiętacie jak z miesiąc, półtora temu marudziłam na to, że wylądowałam w szpitalu? No to dzisiaj miałam tak samo... ale mam progress nie zemdlałam tym razem! *le robi przerażająco uśmiechniętą minę*
Jak powiedziałam mamie to wyglądała jakby to ona miała zemdleć nie ja, heh.

Ogólnie zaczynam się bać o moje zdrowie, takie przypadki zdarzają się coraz częściej, w gimnazjum miałam tak raz czy dwa. Co najgorsze się może okazać, że to coś z sercem, wyniki ze szpitala wskazywały że ze mną wszystko dobrze ale mam jeszcze wizytę u kardiologa.  [emo kącik] Buuu jak zawsze ze mną wszystko źle, baka crissie.

Druga ważna rzecz , jestem zagrożona z podstaw przedsiębiorczości :D Niedawno byłam z chemii ale ta nieszczęsna trójka ze sprawdzianu mnie ocaliła. Teraz trzeba napisać na c najmniej 3-4 poprawę i się zgłosić do odpowiedzi. Nienawidzę szkoły.
Jakoś nie mam pomysłu co dalej napisać więc zostawię to tak jak jest teraz. Pa~

Kocham brak lekcji i salę nr 10

Zresztą, numer tej sali... Przypadeg?
L: Śmiem wątpić.
[gwoli wytłumaczenia - 10 to obok 4 moja ulubiona liczba.
L: No zgadnijcie czemu...
Zgadli?
L: Nie wiem...]
Nie mam niemieckiego.
L: Chwała Kamisama!
Tak.
Ładnie jęcząca osoba *podnoszę rękę do góry* wyprosiła pójście do sali. I teraz dzięki tej osobie klasa nołlajfi.
L: Zawyżasz statystyki nastolatków uzależnionych od internetu, wiesz o tym?
*kiwam głową*

Ale co tam.

Koniec egzaminów!
Koniec!
KONIEC!
*słychać "I'm banana"*
Chwila, kto to puścił?

Dobra, to były beznadziejne 3 dni. Potworne 3 dni. Okropne 3 dni.
L: Skończ popisywać się swoim zasobem słów.
Nie.
L: Tak.
Nie.
L: Tak.
Iie, nein, no!
L: Hai, ja, yes.
Ro: Skończcie! Bo wyłączę komputer!
L: To okrutne!
Nieludzkie!
*palec Rou zbliża się do guzika wyłączającego komputer*
Och, no dobra!

Poza tym...
Coś jeszcze?
L: Siódmy rozdział fanfictiona.
*alert! Chamska reklama, ale wolno, to blog założony przez Kodoku S.A., blog z fanfikcją też*
I tak nie czytają.
L: Czyta Crissie, Potatośka, Ajiata, Vaoru...Teniya z doskoku...
Dobra, nie dobijaj.

Piosenka na dziś:
Hatsune Miku - Rasberry*Monster

Chamska reklama:
Blog z fanfictionem - tematyka Kagerou Project.
Adres:
http://kagerouprojectfanfiction.blogspot.com/

Audycja zawierała lokowanie produktu oraz śladową ilość glutenu i orzeszków archaidowych.

środa, 23 kwietnia 2014

Świat jest niesprawiedliwy!

Nah, Sory Karu, ale musiałam dać taki tytuł.

Witajcie kartofelki. Świat mi się wali na głowę.

Rzecz pierwsza:
Dzisiaj był sobie egzamin z polskiego, historii i WOS-u. Nie był taki straszny, jak na początku myślałam... Jak liczyłam mniej więcej, to  mam 30/39 z historii i WOS-u, a 21/22 z polskiego (bez pisemnych). Więc w miarę ok. Najgorsze za sobą. No, tak do 10:00 dnia jutrzejszego (przyrodnicze...)

Rzecz druga:
Przeszłam 2048 ;d. Po wielu dniach walki wreszcie mi się udało...

Rzecz trzecia:
Dzień nie byłby normalny, gdyby nie coś...
Straciłam możliwość kontaktu z kolegą... (D: czytajcie: z jej chłopakiem)
Nah, trochę mi smutno, ale co tam... Jakoś wytrzymam.

Rzecz czwarta:
Nie chce mi się niiiiic!

No, znów mało, bo tak.
D: Otworzyć ci piwnicę?
Chętnie.

Do przyszłości...

Edit: Odwołuję rzecz trzecią.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Między Scyllą a Charybdą...

Hejo. Tak, tyle starczy.
Święta, święta i po... No cóż... W końcu toć to tylko dwa dni. Nie pisałam, gdyż ponieważ wciągnęły mnie książki. Ale nie takie z "mądrymi" rzeczami, tylko takie fajne, które się da czytać.
No i jeszcze miałam małe problemy z kompem, ale to już naprawione.. Chyba...

Teraz małe nawiązanie do tytułu:
Scylla- Lany Poniedziałek. Wczoraj wyszłam na chwilkę dosłownie na dwór, żeby wynieść śmieci, a po drodze zdążyłam zostać oblana przez 4 osoby T-T. To bardzo demotywuje.
Charybda- Egzaminy. Pierwszy dzień najgorszy, bo Polski, Historia i WOS, czyli przedmioty, w których trzeba się dużo uczyć. To znaczy- powtórzyć.

Tak... Więc teraz tylko siedzieć i kuć...

No, ale potem weekend, 3 dni do szkoły i znowu weekend i szpital (Yay...). Tak trochę smutno... Ale chociaż nie będę w szkole xD.

Coż, dzisiaj znowu krótko, bo tak. Bo muszę iść powtarzać lektury...

Do jutra (?).

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Ja tak nie chcę...!

Niemalże wszystkiego.
Tak w ogóle - cześć. Gomen NIE za niepisanie postów od...em...czasu bliżej nieokreślonego, nie będę liczyć.
Nie miałam pomysłu.
L: To się nie nazywa "brak pomysłów", tylko "lenistwo".
Jak zwał, tak zwał.

W środę...W środę...zaczyna się...t-to...po-potworne...
L: Wykrztuś to.
Egzaminy gimnazjalne.
*nagle znikąd pojawia się piorun i zabija autorkę posta* nie no, żartuję tylko.
Ale to jest straszne.
Straszne.
Potworne.
Znalazłam pomysł na creepypastę.
"Egzamin".
L: Ani trochę mnie nie ruszył.
Ciebie nie rusza nic, co nie jest bananem.
*naburmuszony Len wychodzi z pokoju*

Poza tym...Dalej męczę Crissie.
Dalej piszę.
W sensie fictiona.
Wkurzyłam czytelników ostatnio wstawionym rozdziałem.
Jednak Karune potrafi.

Dobra.
Piszę bez sensu.
Więc kończę.

Piosenka na dziś:
Hatsune Miku - Leave it to Yotsuya-san.
Jak było, to gomen [nic mnie to nie obchodzi]

Nienawidzę lata.

 Łohoho ostatnim razem zawitałam tu czternastego, minęło sporo czasu jak na mnie ale ja się nigdy dat nie trzymam .
 Tak na początku to cześć *macha łapką* i szczerze nie jest mi przykro, że nie pisałam przez ostatni tydzień  C:<
  Szczerze to nie mam dużo czasu na takie duperele jak pisanie posta na blogu. Serio. Jak mnie Karuś nie męczy z tym całym rp to muszę być na wieeeelu różnych stronach internetowych. Na przykład muszę łapać kicałce na słodki flircie, muszę wbijać levela na margonem, muszę utrzymywać się zgodnie z trendami na tumblrze i nie zawodzić moich dwustu-trzech obserwatorów... podobnie z twitterem ale ich mam tylko czternastu. Muszę utrzymywać się z rozdziałami mang jakie wypuszczają,piosenek, novelek, tłumaczeń też. No i muszę upatrywać czy ktoś reboconu nie przetłumaczył. Fanfiction net kradnie mi cały poranek i wieczór, tyk samo fictionpress i quotev. Muszę regularnie odwiedzać whirled bo się ludzie pytają co się ze mną dzieje (awwww to takie słodkie jak się co chwilkę wypytują) Czeka mnie także rp na czatach. No i jeszcze muszę znaleźć odrobinę czasu na twórczość własną i aktywności poza-komputerowe.
 Jezu serio jestem poważnym typem nołlajfa.
  Ostatnie pare dni minęło dość spokojnie... NIE.
Wpadł któryś czy któraś z was kiedyś dorosłemu chłopowi w klatę? Ja tak. To boli. Bardzo. T^T Nie rozumiem jak w mangach i takich tam mogą to robić na okrągło i nie mają płuc zmiażdżonych. Serio, nie mogłam oddychać przez chwilę... czemu to się mi zdarza? Ja nie chcę znowu do szpitala. (a się składa, że w tym tygodniu mam zaplanowaną wizytę TT)
 Ah jak tam święta? Dzisiejszego dyngusa w moim domu zaczął mój brat, oblał mamę. Krzyki z korytarza mnie obudziły... potem oblał mnie ale na szczęście pomoczył mi tylko plecy. Ja się oczywiście odpłaciłam i chlapnęłam mu wodą prosto w twarz... w przeciwieństwie do reakcji mojej mamy ja się śmiałam jak opętana :D
 To teraz czas na tą smutniejszą część. Zrobiłam bunt rodzicom (mamie), że sama z bratem do święconki nie idę, zaczęłam jej wyrzucać, że takie rzeczy się robi całą rodziną a nie się posyła jakiegoś jelenia. Oczywiście mój brat poszedł za mną i zaczął pieprzyć, że beze mnie nie idzie.Mama się wkurzyła i poszła sama. Ogólnie to fochnęła się na świat. I ja wyszłam na tą zła. Nie odzywała się do mnie przez calutką sobotę i niedziele... nadal wygląda na złą. Ale jak zawsze to moja wina,że coś nie wychodzi, czuje się taka niedoceniana... niech mnie ktoś przytuli T^T
 Ogólnie to nienawidzę świąt...

Nienawidzę też gorąca. Serio nie wiem jak u was ale u mnie w mieszkanku to żar powiadam. Myślę, że coś ze mną jest nie tak bo każdy inny jakoś takiego gorąca nie czuje. A niech się bujają.
Boję się tego co ze mną będzie jak zrobi się lato. Jedyne co mi zostanie to albo schować się w cieniu na dworze ale nie ma szans bym w LATO na dwór wyszła. Fakt mam myśli samobójcze ale nie oddam się na taką torturę!  No chyba, że będzie lać, mocno, to wtedy to jakoś zniosę. Innym pomysłem jest schowanie się w zamrażalce razem z pierożkami. *patrzy leniwie na lodówkę ustawioną po drugiej stronie jej pokoju* Albo nie, nie wiem czy się zmieszczę...
Dzieci nie wychodźcie w lato na dwór. A szczególnie kiedy jest super gorąc, nie tylko możecie dostać udaru ale również zostać potrąceni przez pana ciężarówkę.

Dobra ja lecę kończyć mojego oneshoota, jestem dopiero na tycim tycim początku a sam się nie napisze. Myślę jednak, że zrobię to na nieco większą serie... albo i nie... za dużo do roboty. Nah.

Narka~

sobota, 19 kwietnia 2014

Mordercze jabłka

Rzadko piszę.
Bardzo rzadko piszę.
A to przecież miejsce na ziemi/w internetach gdzie mogę się wygadać i nikt nie będzie narzekał, bo nikt tego nie przeczyta XD
Miałam napisać już tydzień temu. W tamtą sobotę. Rewolucja w moim życiu. Może walnę o niej w jakimś edicie czy innym poście, gdy znów nie będę miała o czym pisać.

Wczoraj był dzień męki wielkiej - Wielki Piątek. Czyli oficjalnie jedyny dzień w roku według mojej rodziny kiedy jest zakaz jedzenia mięsa (nie wiem jak to jest ogólnie, ale Aji nie je w tym dniu mięsa ani słodyczy). Wesoło, zwłaszcza, że Aji ma już 14 lat i obowiązuje ją to w całości =A=
Kolega się nade mną znęcał bardzo gadając jak on sobie miąsko wcina ;___; Rano zjadłam płatki z mlekiem, na obiad jajko sadzone z ziemniakami i na kolację kawałek pizzy. Po pizzy nadal byłam głodna więc wzięłam sobie kupione wcześniej jabłko.

Okazało się, że mam alergię na jabłka.

Jak można mieć alergię na JABŁKA?!
Zaczęło mnie boleć gardło, zdeformował mi się głos, zaczęłam kasłać i się dusić.
Super
SUPER
Główny, podstawowy owoc
ZAKAZANY

Kolega spytał mnie przed chwilą o moje poglądy religijne i polityczne.
Opisałam tylko religijne, bo polityka mnie gówno obchodzi.
Stwierdził, że moje poglądy są sceptyczne i gejowskie.
CZO XD

Obczajałam sobie różne wersje Six Trillion Years and Overnight Story.
Znalazłam to: https://www.youtube.com/watch?v=PFXgMjt_2tU
Podoba mi się XD
Przez to znalazłam Violin Cover Ayano no Koufuku Riron *O* Wrzucę na fp. Najpierw napiszę jednak posta i poszukam jakiegoś lepszego coveru XD

Jak dzisiejszy dzionek?
Wstałam gdzieś po 14 (brawo Aji XD)
Komputr
Kłótnia z oćcem (on chciał do mnie zadzwonić, ale mama spała, ten zadzwonił do mamy i... zbyt debilne XDD)
Kąpiel
Miałam iść się spotkać z koleżanką, bo zakosiłam jej klucze od domu poprzedniego dnia XD
Ta strasznie chciała bym zadzwoniła po jednego gościa.
Mój kolega z klasy z podstawówki, który na moje nieszczęście mieszka koło mnie.
Łaziliśmy razem, łaziliśmy.
Kolega ciągle mi dokuczał.
W pewnym momencie mówię, że jeszcze raz walnie mi taką chamską docinkę to sobie idę.
I poszłam.
Przez 1/3 drogi do domu miałam spokój.
Ale oni ciągle za mną szli.
Zaczęli mi dokuczać jeszcze bardziej.
Starałam się więc szybciej iść.
Weszłam do sklepu.
Dokuczali mi JESZCZE BARDZIEJ.
Ze stresu nie kupiłam połowy rzeczy.
Starałam się ich ignorować.
Wracam do domu.
Oni nadal za mną idą.
Nakrzyczałam na chłopaka.
W końcu gdyby nie on to koleżanka by się ogarnęła. Stara się go naśladować.
Śmieli się ze mnie jeszcze bardziej, nadal mi dokuczali.
Całą drogę do domu.
Aż pod same drzwi.
Już nigdy nie wyjdę z domu >,< (klasyczna gadka, a jutro do dziadka na wielkanocne śniadanko :I)

Jezu, uświadomiłam sobie by opisać resztę MUSZĘ opisać tamtą sobotę. Taka rewolucyjna była!

I tak w ogóle to chcę mieć niewolnika.
Pozdrawiam.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Co robić w wolne...

Hejo.
Odbija mi trochę, bo jest wolne i gram w denerwującą grę... Serio. To nie żaden Flappy Bird, czy Unfair Mario. To 2048. Wpiszcie sobie w Google i wszystko będziecie mieli. Powodzenia.

Naprawdę, moje nerwy nie są na tę grę. Już byłam przy 1024 i... Game Over. NIGDY WIĘCEJ!

*10 minut później*
A, o czym to mówiłam? ah, tak! Nigdy więcej nie zagram w tę grę... Oj, chyba jeszcze jedną rundkę...

*kolejne 10 minut później*
Nah! Ona jest denerwująca... I uzależniająca. Nie grajcie w nią! (I tak w nią zagrajcie ^.^)

Dobra, a teraz szybkie streszczenie dnia:
- Nudzi mi się
- gram w 2048
- staram się namówić Karu na wixę spotkanie
- jeść!

No, to wszystko. Idę dalej grać.

Papa :P

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Paplanina o niczym...

Hejo... Ale nie takie wesołe "hejo", tylko takie nijakie... Żebyście od razu wiedzieli jak się czuję.

Nie wiem czemu, ale mam "syndrom reakcji na pogodę", czyli jak jest szaro i deszczowo to mój humor automatycznie taki się staje... Nawet jak w szkole byłam w miarę wesoła...

Ze mną jest naprawdę ciężko, bo do wszystkiego podchodzę obojętnie, nawet do tego posta, a zwykle mnie to cieszyło.

Gdzie jest Karu jak jej nie ma?!
D: Zraziłaś ją i zachorowała...
Ups... Mogła mnie nie częstować colą...

No i teraz jestem zdrowa ja. A Karu chora. To nie fair. Nie mam teraz jak porozmawiać z kimś, kto ma podobne problemy psychiczne ;_;. Nie, nie jestem psychopatką. Po prostu mi trochę tak smutno... I jeszcze krzywdzę osoby, na których mi zależy...

Meh, melancholio, nienawidzę cie! Przez ciebie nie myślę o niczym konstruktywnym -.-. Tylko o jakiś smętach, co odbija mi się potem na zachowaniu. Wrrrrr!
Chyba lepiej by wkurzonym niż nijakim.

Może i nie ma Karu (jak do niej napisałam, zniknęła z gg- dzięki -.-), ale jakoś chyba dam radę się "rozweselić"...

Meh, jak to czytam, to myślę, żeby nie wstawiać tej paplaniny, ale raz się żyje...

Yourr neverrrrrrr waaaaaaallllllk aaaaaaaaalllllllllllloooooooooonnnnnnnnnneeeeeee

immmmmmmmmmmmm aaaaaaalwaaaaaaaaaaaayssssssssssssss byyyyyyyyyy yurrrrrrrrrrr sideeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee

No matter what your sins are i'll take from you them alllllllllllllllll

 Tak w podobny sposób męczę domowników śpiewając róże piosenki. Doigrałam się przy obiedzie kiedy to mój brat zrobił mi gigantyczną dziurę w jeansach na kolanie. Zrobiłam sobie z niej pacynkę i nazwałam Panem Nogawką. Mój brat wypluł rosół na serwetkę a ja dostałam opieprz. Dziwne że się mama nie odezwała jak mi psuł dobrą parę spodni ><
 Tak na boku to cześć. Jak tam wam mijał dzień? Zdarzyło się coś ciekawego? Ale że w sensie ponad-normalności ciekawego? Normalne rzeczy są nudne...

Nie mam wiele do powiedzenia co jest dziwne. Ale zazwyczaj jak piszę, że nie mam wiele do powiedzenia okazuje się, że jednak mam wiele do powiedzenia... wiem crissowa logika psuje głowy ponownie.

Ale serio, jakoś nie chcę mi się dzisiaj stukać w te klawisze poza tym palec mnie boli.
Dzieci nie obgryzajcie paznokci, palce po tym bolą. Strasznie...

Wiecie co? Wiecie co? Wiecie co? Próbowałam zrobić zdjęcia moich rysunków. Nie robie tego skanerem mojej przestarzałej drukarki bo się wszystko niebieskie robi... No to wyciągam moją strasznie rzadko używaną komórkę (nie używam swojej do niczego więcej prócz czytania fanfoli... fejsbuk robi cuda) i pstrykam co mi wychodzi? Brak pamięci! Moja komórka jest nawiedzona... za pare godzin za pewno wyskoczy mi, że mam miejsce na 170 zdjęć jak to zawsze robi! Ugrh nienawidzę tego złomu... Serio...

Dobra publiczności kto mi powie jak się dodaje na blogi chaty z chatango dostaje wirtualne ciasteczko.

--> (: :) <--- czeka na wassssssss
Let it goooooo let it gooooo cant hold it back anymoreeeeeeee

sobota, 12 kwietnia 2014

muy divertido

 Hue hue zgadnijcie komu wczoraj wieczorem powrócił ten niezawodny i niewyłączający się w środku fejsbókowskiej rozmowy net? Tak mi~ Moje serce aż raduje się na to, że mogę oglądać nie zacinające się co parę sekund filmiki na youtubach. No i, że normalnie mogę na tumblrach funkcjonować.
 Ale siedzenie bez neta mam wyrobione (przeżyłam rok bez ogólnego dostępu do internetu w czasach pierwszej/drugiej gimnazjum) więc nie było większego problemu. Jak już tam pieprzyłam poprawiłam swoje rysowanie. Teraz jak mam neta na kompie zeskanuje i wstawię na neciaka :3 Z jednego jestem strasznie dumna, mam takie momenty jak coś na rysuje gapię się po nim parę minut i myślę 'wygląda zajebiście', póki nie narysuje czegoś lepszego.  I tak w kółko. A najlepsze, że to nie jest nawet cała postać! (brakuje jej połowy głowy, wina budżetu)

Inna ważna rzecz... mam fetysz. Czujcie się zdegustowani, obrzydzeni, obrażeni, chorzy i takie tam. Zaczęłam czytać mangi typu slight incest. Taaaaak dziwne. Najbardziej lubię te gdzie chłopaki mają kompleks młodszej siostrzyczki i są cali 'o mój boże jaka ona słodka'. Jedna taka manga jest fajna ale nie pamiętam nazwy... myślę, że ta siostra jest lesbijką. Heh było by zabawnie.

Nie piszę dużo bo zbieram odwagę by zacząć pisać drugi rozdział do 'bezwonnych kwiatów', coraz bardziej chcę zrobić charakter jednej z bohaterek takiej wrednej osoby bawiącej się innymi dla własnych nikczemnych celów. Już dałam jej trójkę sadystycznego rodzeństwa i kuzyna-klona... No cóż narka...
 Pamiętajcie 17:00 dzisiaj. Nico nico. :3

Dzięki wielkie, chyba jestem chora -___-'

Mam nawet podejrzenia, kto mi podrzucił bakcyla tudzież wirusa, nie wiem, co jest winne.
Taak, Salad, serdeczne sankyuu, teraz się czuję, jakby coś we mnie wjechało.

Dlatego oto piszę do was, zagrzebana pod kocem, na prochach, czyli nurofenie i jakimś FluControl. Po pierwszym leku zaczęło mnie boleć jakoś w jelitach, więc musiałam dograć przeciwbólówką.
Jeżeli stan mi się utrzyma, być może nie zostanę zmuszona do wyjazdu na ten przeklęty Marsz dla Jezusa. Modlę się o to żarliwie, choć wiem, jak to brzmi.
Aktualnie zaczęłam oficjalnie poszukiwanie czerwonego szalika v. lato, czyli lekki.
L: to będzie już trzeci.
Co, nie wolno mi?
Za mniej niż półtora tygodnia zaczynają mi się te przeklęte egzaminy gimnazjalne. Na samą myśl o nich przewraca mi się w żołądku. Choć może to przez tabletki.

Zaaaaawał! Dziś zaczyna się "Mekakucity Actors"! Rozumiecie to?
L: jeśli czytają to osoby spoza fandomu KP, to wątpię.
Och, no tak. Dobra, "Mekakucity Actors" to anime do serii "Kagerou Project". No. Krócej się nie da.
L: im krócej, tym lepiej. W końcu dążymy do uproszczeń, czyż nie?

Dobra, nie wolno mi się pochorować ostatecznie, bo w pon. sprawdzian z Wosu, a we wt. z historii (przy czym o historię się nie martwię, od czego ma się Teniyę za plecami xD ), więc połknę grzecznie herbatkę z cytrynką i poleżę w wyrku, z tabletem w garści, yarając się anime.
W jutro kolejnym odcinkiem "Sherlocka"!
Życie jednak potrafi być piękne!

Piosenka na dziś:
Hatsune Miku - Torinoko City.
Całuski! Dużo całusków!

czwartek, 10 kwietnia 2014

Chora Potato i co z tego wynika xD

Tak, moje ziemniaczki- Potato znów jest chora ;/.
Bardzo (nie)miło przywitałam mój zestaw chorobowy już wczoraj, ale nie miałam siły do życia i nic nie pisałam...

Ale dzisiaj już lepiej i się cieszę (trochę...)
Teraz pytanie: Co mam dzięki chorobie?
1. Nie muszę jechać na ten kosmiczny marsz, którego nie lubię (co tam, że nie byłam, ale już go nie lubię- bo muszę)
2. Nie byłam na historii (Jedna godzina bez wrzasków pana F, YaY!)
3. Nie idę na WF (YaY x2)

A teraz wytłumaczenie:
1. Nie jadę na marsz, bo Dyr przyszed dzisiaj na Angielsko-niemieckim (zastępstwo z anglika z panią od niemca) i pytał się kto jedzie na "marsz", po czym kiedy spytałam "Czy muszę jechać?" Dyr rzucił okiem na mnie (wyglądałam jak chodząca śmierć, bo było wcześnie xD) i powiedział magiczne "nie" :D
2. Nie byłam na historii, bo (jak wiecie) pan F się strasznie drze (ON TYLKO GŁOŚNO MÓWI xD). Czemu? Z jednego prostego powodu: pięknie grałam swoją rolę. Wystarczyło krótkie "zdanie" (krzyk): "Czy moglibyście się z łaski swojej uciszyć, bo mnie głowa bardzo boli?" po czym "przytuliłam" się do plecaka i zaczęłam smarkać w chusteczkę i jeszcze się rozpłakałam (przez katar ;/). Przyszed pan i spytał się "czy wszystko ok?" (Tak, gratulacje spostrzegawczości panie hist(e)oryku... +10 punktów dla Humana.), po czym widząc mój stan (cała czerwona z "obolałym" wyrazem twarzy) kazał mnie wysłać do sekretariatu, żeby mnie zwolnili. Hah, ja tylko poprosiłam o tabletkę na "ból głowy" i sobie siedziałam i rozmawiałam z sekretarką do końca lekcji xD. Tak jakieś 40 minut- the best historia ever xD.
3. Nie idę na WF, bo mama mi napisała zwolnionko (haha, jestem koxem xD)

No i to wszystko z plusów choroby... Minusem jest tylko to, że co chwila pociągam nosem (tylko to mogę robić, bo od chusteczek boli mnie nos..) no i że muszę mieć ten zestaw chorobowy i mi strasznie gorąco...
Dobra, koniec xD Do przyszłości...

środa, 9 kwietnia 2014

Mam niebieskie firanki.

 MUHAAHA CRISSIE KRADNIE INTERNETY

A szczerze ściąga je na dyskietkę :3

 Ohayo czytelniczy jak tam wam czas mija? Bo mi wspaniale~ Znalazłam miejsce w chałupce gdzie mam łącze wi-fi non stop. Jest to tuż przy komputerze na biurku, będzie trudno jak brat będzie chciał grać w komputry ale jak na razie ten złom jest zepsuty więc juppi dla mnie!

Leżą obok mnie trzy wyrwane ze środka zeszytu zapisane kartki czekające aż przepisze je na laptopa. Na nich zawarty jest nowy rozdział 'Bezwonnych Kwiatów' mojego nowego yuri i mały rozdziałek o poranku w domu jednej z bohaterek i jej sadystycznym rodzeństwie.  Najlepsze jest to, że mi się za cholere przepisywać nie chcę :D  Jedną taką dużą kartkę przepisuje przez całe popołudnie więc nie ma szans, że puszczę nowy rozdział w przeciągu następnych dwóch dni. Czekają mnie jeszcze poprawki tego gówna co go nagryzmoliłam. Hue hue, jakoś zakochałam się w tych krótkich pracach (bo opowiadaniami tego nie nazwę) co je często umieszczam. Piszę je pod wpływem tego co czuję i jakie myśli krążą po mojej głowie... czuję się jak emo. Ale bardzo je lubię. Mam kolejne zapisane pod ręką dotyczącą zapomnienia i zastąpienia. ...emo.  NIEWAŻNE!

 Co by się stało gdybym zrobiła wam plot twist? Chcecie jeden? Dobra. Crissie jest chłopcem i tylko udaje bycie dziewczyną.
Dobra to brzmiało dziwnie, perwersyjnie i nie jest prawdą. Ale jaja by były xD
 Czasami się zastanawiam kto czyta te dzienniki... serio czytanie takiej paplaniny to naprawdę... niespodziewane. No jak dla mnie to jest dziwne. Poza tym pytanko, która z osóbek tworzących tutaj jest waszą ulubioną? Albo nie odpowiadajcie, to by wytworzyło konflikt... chyba, nie wiem.
 A co powiecie na szczerego plot twista z małą informacją o Crissie? Najpierw mi powiedźcie co to jest plot twist doba? :D
 Mam niebieskie firanki.

 Ktokolwiek wymyślił szkołę powinien umrzeć z mojej ręki. Jak już zbuduję sobie machinę czasu to wprowadzę ten plan w życie. Od samiusieńkiego rana nic tylko ziewałam... i jeszcze ta dupna pogoda. Raz zimno, wieje a zaraz słoneczko i na krótki rękaw siedzę. A w szkole marzłam i jęczałam, że mi zimno. Fakt lubię chłodek ale nie aż TAKI.
 Dostałam piątkę z geografii wczoraj za sprawdzian na którego nawet się nie uczyłam :D Przypominają mi się czasy gimnazjum jak uważano mnie za geniusza. Ahhhh droga gimbazo jesteś mądra teraz? Wasza duma z dobrych ocen zostanie roztrzaskana w szkole wyższej, tutaj się liczy tylko by przejść z klasy do klasy. Nie ważne czy to dwójka czy szóstka byleby maturę zdać. Nie uczymy się głupot rodem z podręczników, tylko to co jest najważniejsze. Do zawodów przedmiotowych nie mamy nawet podręczników bo jak mówią nauczycielki w każdym podręczniku co innego a my się i tak tego nie nauczymy.
 Wczoraj przyszły babki z banku by nam powiedzieć coś o bankach. Dostałam długopis i wyginający się ołówek :D Dzisiaj babka od logistyki się pytała skąd połowa szkoły ma te ołówki...
No i jeszcze wczoraj odwiedził nas sanepid. Dwie stare babcia w moherowych sweterkach z gigantycznymi... GIGANTYCZNYMI okularkami weszły na parę sekund po klasie obrzuciły nas zabójczymi spojrzeniami i poszły sobie. Fajne było jak nas inna nauczycielka przed nimi ostrzegła parę minut wcześniej, była taka zawierucha bo każdy żarcie chował (psorka też)  Oczywiście ja będąc tą grzeczną tylko siedziałam i gryzmoliłam coś moim nieodczytywalnym pismem jakiegoś pornola... nie słyszeliście tego dobra?

 Jakoś ostatnio moje nie istniejące zdolności w rysowaniu się poprawiły. Jestem z tego strasznie zadowolona. Mój tata spytał się czemu tego nie robię na komputerze, a ja byłam cała 'wut myszką? tata do tego trzeba specjalnych tabletów, na tym gracie to gówno można zrobić' Jesteśmy na dobrych stosunkach z papciem (po nim dostałam charakter więc nie ma się co dziwić).

 I najważniejsze. Dzisiaj na zastępstwie z matmy ujawniłam moje fangirlowanie yaoi na żywo. To znaczy: robiłam dziwne teorie w których shipowałam kolegów z klasy. Pogrożono mi wpadnięciem pod kombajn. Szczerze czekałam na gorsze reakcje ale myślę, że oni wzięli sobie to na żarty...

Nie wiem o czym więcej napisać więc zostawię was tutaj samych.

Z miłością

Crissie.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Bratki

Dawno nie pisałam i dawno nie wchodziłam. Patrzę, nowy wygląd bloga O FUCK, CO TO EST. Myślałam, że pomyliłam blogi.
Czemu dawno nie pisałam? Bo mam nudne i smutne życie. Tak bardzo.

Na spacerze z kolegą:
- Ajiato, kto jest twoim chłopakiem?
- Postaci z anime :I

Wczoraj na hali obok szkoły były organizowane targi szkół średnich. Nie było lepszego pomysłu niż wpuścić na takie targi grupę wygłodniałych gimbusów XD (pierwsza klasa, pozwolili nam pójść XD). Jedyne co robiliśmy to wyjadaliśmy co mieli, z(a)bieraliśmy długopisy (takie fajne wyglądające jak strzykawki *0*), smycze, inne gówna i całą masę ulotek XD. Jedna szkoła miała jakieś chińskie stoisko gdzie były ciasteczka z badziewnymi wróżbami. Mi trafiło się "fortuna przewiduje, że wkrótce zrobisz pranie" co w sumie nie sprawdziło się, bo gdy wróciłam do domu mama włożyła do pralki ostatnią turę.
Aji oczywiście miszcz kontaktów międzyludzkich, gdy jacyś licealiści zaczepiali ją by opowiedzieć o szkole stała przerażona nie wiedząc co powiedzieć. Gościu z plastyka nawet się z niej śmiał =A= Widziałam, że się uśmiechał.

Przez resztę dnia krul gimbazjum chciał zamordować ją fajnym długopisem w kształcie strzykawki z niebieskim płynem. Oberwała po szyi i przebito jej skórę na ręce do krwi ;w; (szkoła prywatna, to jest jak najbardziej normalne XD).

~~~
Na języku polskim omawialiśmy barok.
Pani przechodziła po klasie z zdjęciem jakiegoś obrazu. Podchodzi do każdego:

-Krzysiu, co widzisz?
-Aniołki.
-Kubuś, co widzisz?
-Aniołki.
-Wiktor, co widzisz?
-Małe, brzydkie, grube dzieciaki

XD
Ktoś miałby pewnie teraz zapytać "dobra, ale co ten post ma do tytułu?".
Dziś po zajęciach stoimy w kolejce do szatni w dwie klasy. Moja i A. Koleżanka z A trzymała w ręku doniczkę z bratkami. Bartek stojący obok mnie spytał "chcesz zjeść?". Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi. Koleżanka również mi to zaproponowało.
"Powaliło ich?"
Podeszło do nas dwóch Wiktorów i zerwali po płatku bratka, potem na "trzy-cztery" włożyli je do buzi i zjedli.
WTF
Paulina powiedziała, że bratki są jedynymi jadalnymi kwiatami. Bez większego namysłu (JOLO JAK TO GIMBY MÓWIO) zerwałam jeden płatek i zjadłam XD
Smakował... zielskiem. Rośliną. Fajny w dotyku XD Potem bałam się, że się zatruję, będę srała kwiatkami czy coś ;_; Mądra Ajiatka XD

Właśnie zauważyłam, że mój styl pisania jest dość... chaotyczny? Ale nie ważne, nawet nie chce mi się tego czytać czy da się zrozumieć XD I tak nikt tego nie czyta.
Idę żyć dalej. Jutro rusek (нет нет нет нет). Wypadałoby się pouczyć czy coś, ale i tak tego nie zrobię.

Do napisania~!

PS. Kto przeczyta i wszystko zrozumie dostanie sajgonka ^-^
PSS. ROZPACZAM BARDZO, ZGUBIŁAM MOJEGO UKOCHANEGO, NAJŚWIĘTSZY SKARB - RYSIK OD TABLETA. KTO ZNAJDZIE DOSTANIE DRUGIEGO SAJGONKA PLS
PSSS. Post Sajgonek Sajgonek Sajgonek XDD

Kiedy Potato bierze się za rzeczy, które odkładała od tygodni...

Hejo Ziemnioczki :P
Tak, zaczęłam wreszcie robić rzeczy, które odkładałam od wielu dni/tygodni.
Np. Zmiana wyglądu tego bloga. Od razu czytelniej, prawda?
D: nie.
Oczywiście, że tak -.-. *szepczę* Dezy jest dzisiaj nieco poddenerwowany, bo nad głową szumią grzmoty... Ciekawe czego się boi...
D: Słyszałem!
Cholercia... Jak?
D: Bo widzę, co myślisz?
Zapomniałam o tym... -.-

Eh, jeszcze burza idzie, dzięki -.-

*30 minut później*
No, już po wszystkim.
D: nie sądzę.
Dobra, cii, to mój post!

Miałam wam wytłumaczyć o co chodzi z Marchawką Śmierci... Otóż wiąże się z tym zabawa w "Mincraftowgo" chowango (Ja z eliksirem niewidzialności szukałam kolegi i go trollowałam), i przebiegając przez Mincraftowe pole, rozwalił marchewki i tak jakoś wyszła "Marchawka śmierci", która zginęła, bo ten kolega ją zjadł ;_;. Ku pamięci Marchawce Śmierci [*]

Teraz: o co chodzi z Horacym? Tu wiąże się historia pewnego "taniego hiszpańskiego romansu", który napisałam (miała być użyta do przeróbki historii Teni, która zamknęła swojego bloga ;_;). Może niedługo wam to przepiszę. Ale to chyba.

No i historia "dzieci ptaków"... Polecam zajrzeć do serii "Maximum Ride" James'a Pattersona. Jest naprawdę ciekawa.

Dobra, kończę i idę dalej robić to, co obiecałam sobie szmat czasu wcześniej...

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Gówniany tytuł, bo nie mam pomysłu.

Czemu nie mam pomysłu? Bo mi zrobiono wodę z mózgu ;_;
Tak w ogóle to hej.

Czemu mam wode z mózgu? Odpowiedź jest bardzo prosta: Za dużo rzeczy jak na jeden dzień.
1. Sprawdzian z polskiego z gramatyki, na który się nie uczyłam. I tak napisałam wszystko.
2. Konkurs z matmy, który był o dziwo prosty... Ale trochę mi namieszał w głowie...
3. Religia (która była wcześniej, ale więcej mi namieszała w głowie, niż taki polski czy matma...), na której dowiedziałam się, że w niedzielę jest ten z-dupy-wzięty marsz, z którego próbowałam się wywinąć, ale ni chusteczki się nie dało...
4. Spotkanie dla bierzmowanych (ostatnie, YaY!), przed którym była msza rekolekcyjna. 45 minut gadania rekolekcjonisty o spowiedzi... To mi zrobiło prawdziwą gąbkę z mózgu...

Tak na przyszłość:
Objawy wody z mózgu:
- zmęczenie
- brak skupienia
- rozbiegane lub nieobecne spojrzenie
- gadanie głupot
- popełnianie dziwnych decyzji
- Lubię mielonkę ;)

Tak, jakbyście mieli chociaż dwa objawy, to macie wodę w mózgu.
D: Bitch Please, Przecież mózg jest w 80% z wody...
Yyy... To może ja kończę...

I pamiętajcie: Strzeżcie się Marchawki Śmierci. I Horacego. I Dzieci-ptaków. Wytłumaczę jutro.

Przeklinam cię internecie.

Cześć. Albo i nie. Aktualnie nie jestem sama towarzyszy mi mój otoutou. Ten sam co co chwile co mi pisze 69 na fejsie.
K: Mam powiedzieć cześć, tak?
C: Tak.
K: Cześć ... On nie nie nie! Nie czekaj. Ummm no to cześć... co NIE NIE pfff hahahahaha!
*dwie minuty później* C: Uspokoiłeś się?
K:*głeboki wdech* Medytacja zawsze pomaga.
 Dzisiaj jak to zawsze nołlajfiłam w internetach. Tylko, że... mój internet- K:Jest do dupy - mnie nie lubi. I staram się od przyjścia ze szkoły znaleźć jakieś normalne łącze. Tak to starałam się przepisać pierwszy rozdział mojego nowego opka... tematyka yuri of course.  Z początku nie będzie tego widać ale już wymyśliłam scenkę jak wyzna jedna drugiej miłość. I mam parę artów że to mi będzie wyglądać jak nowelka~
K: Kiedy będę coś mówić? Chcę coś mówić...halooooo. Dobra spamuj 69.
C: Zamknij się.
K: 69. Wpisz gunwnioka albo cię zsześćdziesięciodziewiątkuje.
C: Czy to jest nawet słowo?
K: Patrzaj tu *uchyla koszulkę* czy to jest słowo?
C: *spycha go z łóżka* Dobra zaczynasz przerażać ludzi, won mi stąd!
Jak na razie znikam ponieważ pewien dzieciak *patrzy na otoutou* urwał mi klawisz alta razem z tym gąbczastym gównem i nie mam jak robić znaczki polskie, jadę na mocnym wciskaniu pustej powierzchni i sprawdzaniu pisowni.
 Karuś dzięki za zrobienie mnie adminką ale co ja teraz mam robić?
Narka~
K: Cześć. Nie, czekaj...!



*włączam Hyc o Podłogę*

Nihao, Minna-san. Jak wam mija czas?
Bo u mnie jakieś piekiełko/piekełko/shit, nie umiem zdrobinć słowa "piekło".
Czemu?
Sprawdziany, sprawdziany, więcej sprawdzianów, nauczyciele chyba uparli się, by doedukować nas przed 23. kwietnia...
L: dziwisz się? Przecież sam Łysy powiedział, że podstawę programową musimy zrobić przed egzaminem.
Walić to. Nie chce mi się.
L: bo to pierwszy raz...

Gomen na, że nie wstawiałam postów, ale jakoś nie miałam pomysłów. Więc chyba lepiej nie wstawiać byle barachła i poczekać, aż mózg w miarę mądrze rozplanuje tekst...

Serdeczne gratulacje dla PotatoSalad i Crissie za zostanie adminkami na blogu! Omedeto, moje drogie!
*klaszczę*
Teraz jazda, Ziemniaczku, do edytacji tekstu, bo coś marudziłaś...

Dziś spotkanie kandytatów do bierzmowania *puke*. W niedzielę jedziemy szkołą (znaczy same trzecie gimbazjum) do Łodzi na marsz Niedzieli Palmowej.
*more puke*

Łeb mnie boli. Nie wiem czemu.

Piosenka na dziś:
Hatsune Miku - Hurtful Message.

Czytać moją fanfikcję!

sobota, 5 kwietnia 2014

Ciekawe czemu zawsze wstawiam takie dziwne nagłówki...

  Never gonna give you up. Never gonna say goodbay~ 


  Jestem strasznie uhahana i napalona jak Natsu do walki nadchodzącym anime. Siedem dni do pierwszego odcinka Mekakucity Actors, które będzie prowadzone w kresce podobnej do Monogatari itp
  Jestem też zadowolona wyborem anime jakie pojawią się/będą miały kontynuacje/ lub drugie serie w tym roku. Jestem ucieszona drugim sezonem Durarary, fangirluje kontynuacji mangowej wersji Kuroshitsuji...(Snakeeeeeeeee chodź cię tu poprzytulam! ), Psycho-Pass 2 i film (tutaj nie daje komentarza, nie mogę opisać jak się cieszę), nie jestem pewna ale Dangan Ronpa The Animation 2 i tam wiele wiele innych~
  Niestety jest mi smutno ponieważ znowu nie możemy liczyć na kontynuacje Ourana (spoileruje w mandze Tamaki i Haruhi, pocałowali się, wyznali sobie miłość, pobrali się i tak dalej) albo moje ulubione, kochane, niezapomniane Katekyo Hitman Reborn, na którego fandom czeka od czterech lat. Naprawdę liczę, że dostaniemy kolejną serie (ja chce Simon Ark i to już! Ja chcę Dameona i Elene! Ja chcę 2700  moje kochane beznadzieje. Ja chcę cycki Adelheid! Ja chcę dziadka Taboreta  Talbota i jego czarną magie! Ja chcę cycki Adelheid i jej krótką spódniczkę! Ja chcę jej klony! Ja chcę Hibariego nazywającego Tsusia 'małym zwierzęciem'! Ja chcę więcej Chrome w mundurku Simon! Ja chcę pierwszą generacje! Ja chcę Elene! Dlaczego te przyjazne które chcą dobrze giną pierwsze huh?! Ja chcę 6996! Albo nie! 1896 tak! Ja chcę więcej interakcji między Byakuranem i Yuni! Chcę więcej dużego Reborna i jego kręconych bokobrody! Ja chcę Kawahirę! Ja chcę TYL Lambo! Ja chcę więcej KHR! ) ale jak Drr po czterech latach się doczekało to i KHR może! 

  Chcę kota. Ale nie takiego zwykłego. Chcę by był wredny, by psuł wszystkim dzień. By był wcielonym diabłem... coś jak Shu... Ale wobec mnie zachowywałby się jak aniołek. Tak, takiego kota chcę.  
 Sama często jestem traktowana jak kot. Na dodatek zachowuje się trochę jak jeden... (Ktoś: Hej Nat- Ja: HISSSSSSS Ktoś: Oh...)
 Chcę kota.

 Nie chcę mi się już pisać. Papatki!

piątek, 4 kwietnia 2014

Piątek :3

Hejo Ziemniaczki :P
Jednak napisałam dzisiaj :P
Jak widzicie zmienił się trochę wygląd (to nie ja, to Karu). Ja jeszcze to ogarnę, ale muszę mieć czas.
Ale od razu może przejdę do dnia:
Zaczęło się śmiesznie, bo znowu procowaliśmy w "gimpusiu", którego chyba polubię (CHYBA!). Takie tam zabawy z wycinaniem xD.
Potem Godz Wych i paplanie o egzaminach...
Potem dwa polskie i egzamin, o którym wolę nie wspominać...
Potem Matma, która była spoko...
I na końcu dwa WF-y :D. Skakaliśmy sobie przez kozła na ocenę i dostałam 6 (przeskoczyłam 1,2 m). Potem mieliśmy krótki meczyk w dwa ognie (hah, Karu nie było, bo się zwolniła xD).

No i teraz siedzę i piszę i już mi się skończyły tematy do rozmowy. Cholercia...
Lubię masło.
I Jelenie...
I wgle xD

Dobra, dzisiaj krótko, bo nie wiem, co pisać, więc...
Marchawka Śmierci pozdrawia.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Szczęście w (nie)szczęściu...

Hejo ziemniacki :P
Jakoś nie jestem dzisiaj w 'zmiennej' melancholii, bo nawet trochę (bardzo) się cieszę :P
Zaciesz jest nawet dobrze uargumentowany... Wiecie czemu?
1. Ominęłam -2 z zachowania (historia, o tym powiem potem)
2. Mam słuchawki :)
3. Jutro piątek.

Tak, to chyba te 3 powody, dzięki którym mam zaciesz ;p
Jeszcze tylko muszę poczekać na kuzyna (znowu korepetycje) i mogę sobie zacząć grać :).

A jeśli chodzi o historię, to niech to Karu napisze, bo mi się nie chce xD. Jestem leniwie szczęśliwa. Mogę? Mogę!

No, potem dopiszę dalej posta, bo nie wiem co teraz pisać...

Trzy godziny później...
No dobra, dalej nie wiem co pisać, więc jednak opiszę tę historię z historii xD
Otóż, jest sobie taka jak zawsze historia (wszyscy gadają), a uczennica A (tym razem literki xD) sobie czytała książkę (co tam, że ja też...). Nauczyciel podszedł do niej i kazał jej odłożyć książkę. Ona mówiła "już, spoko, odkładam", więc pewnie by odszedł, gdyby nie telefon, który leżał na ławce. Primo: miał zablokowaną klawiaturę, Secundo: Uczennica A go nie używała. A on i tak go wziął. Uczennica zdenerwowana, wyszła z klasy "do toalety". Jak wróciła zażądała zwrotu z wyjaśnieniem, że nie używała go i że porozmawiają sobie z dyrem. Hist(e)oryk trochę się zpietrał, ale nie oddał do końca lekcji. Bilans: Uczennica A odzyskała telefon, ale ma -7 z zachowania za wyjście z zajęć i rozmawianie na lekcji.

A my z Karu w tym czasie sobie robiłyśmy egzekucję na żurawiu origami. Tak sobie go załatwiałyśmy nożyczkami. Tylko ja się nieco zacięłam i mnie boli palec ;/. Krew się nie polała...
D: A szkoda...
No cóż...

A, i pisaliśmy sobie dzisiaj egzamin z Maty (ostatni, YaY!). Pytania zamknięte były gorsze od otwartych ;_;. Serio. Aż sie zdziwiłam. Na szczęście ten prawidłowy egzamin będzie już łatwiejszy... Chyba xD

Ale teraz czeka mnie 3 tygodnie orki. Ciekawe, co z tego wyjdzie...

Do jutra. Chyba

jgcfgcfgb jmnvgfc gb nbhghccff


 Po pierwsze. To prawda, że nie mam neta. Jadę na wi-fi od sąsiada. Strasznie wolne i nie pozwala wejść na kluczowe strony, dzięki bogu jakoś daje się na fejsa i tumblry.
 Po drugie, nie mam czasu na małe duperele bo porządkuje sobie wszelakie kartki z opowiadaniami... parę staram się przepisywać ale to taka nudna roboootaaa. A tych kartek jest mnóstwo. Serio taka kupka się tego gówna zebrała a już oddzieliłam od gryzmołów. Większość z nich to fiki z khr'a oczywiście. Druga większość to depresujące opki w których ktoś ginie... i czasami znajdzie się yaoi. Ekhem.
 Się ciesze bo jutro mi zdejmują szynę. Ha będę mogła normalnie nawalać w gry komputrowe! Serio w większości brat ustawił klawisze asdw i co dwoma palcami muszę nawalać z wciskaniem q albo e wy wyciągnąć broń! Jutro się uwolnię od tego przekleństwa! Mama już więcej nie będzie się śmiać z moich prób otwarcia klamki bez przypieprzenia ścianę! Ha! Już czuję tą wolność!

 Miałam dzisiaj tylko cztery lekcje. Dwa w-f na których oczywiście nie ćwiczyłam *macha z bananem na twarzy złamanym palcem*, chemię z której się okazało, że jestem zagrożona (moje oceny to 1,4,1) normalka i fizykę z której niczego nie zajarzyłam...
 No i teraz się męczę z internetem który co chwile znika nie dając mi załadować strony... żyć nie umierać nie?

 Jakoś nie chce mi się pracować nad moimi projektami więc zajmę się przepisywaniem opek z kartek. Zajmie mi to trochę czasu ale... co mam innego zrobić jak te kartki się walają po mieszkaniu? Lepiej na dysku gdzieś schować w kilku kopiach każdy, żeby się jakoś magicznie nie skasowało... Najlepiej na dwóch komputerach. I pendrivie. Możecie to nazwać paranoją ale mam pewne złe wspomnienie związane ze skasowaniu moich wszystkich twórczości schowanych na komputerze. Straszne przeżycie. Strasznie... oby to nie spotkało żadnego z was.

 Tak to nołlajfie walcząc z netem słuchając do nielegalnie ściągniętych dubów jubyphonic i stukając w klawisze. ...akurat mi się przełączyło na outer science.  NIEWAŻNE.

Dobra to teraz lecę spróbować włączyć fejsa nie wiadomo kto co ode mnie może chcieć... o ile uda mi się tam dostać T.T

wtorek, 1 kwietnia 2014

To nie jest prima aprilisowy żart.

 Szczerze nie świętuje czegoś takiego jak pierwszy kwietnia. Nie wiem czemu, może to przez traumę opieprzu jakiego dostałam gdy dorysowywałam zdjęciom wąsy...  NIEWAŻNE
 A teraz smutna nowina, która NIE JEST ŻARTEM! Crissie odebrano coś ważnego. Coś co dawało esencje jej nołlajfowskiego życia. Coś co czciła niczym boga. Coś co kochała niezmiernie.
R.I.P. Internet Crissie
Tak, dzisiaj rano odebrano mi internet, to, że teraz mam nety to sprawka tego, że znalazłam jakieś wolne łącze. Ale ciiiiii nie mówcie tego nikomu. W ten czas zabiorę się za wieleeee obiecanych opowiadań i fanfoli... (łże) Czemu notka krótka? Ponieważ nie chce mi się pisać, a jeszcze muszę przepisać na laptopa pierwszy rozdział mojego fanfola z udziałem crissie. JEEEEEJ! Czujecie tą ekscytacje? Bo ja nie. 
Na koniec poświęćmy minute ciszy zmarłemu...
R.I.P. Internet Crissie


Poprosiłam dzisiaj brata by mi dał zagrać w majnkrafty. Zgodził się... ale jeśli chodzi o mnie grającą to często się zgadza. Wciągnął mnie zaraz potem w Fable. 

Święto Kłamstwa?

Hejo moje pyrki :P
Jej! Dzisiaj Prima Aprilis i mogę sobie pożartować :P Nabrałam już parę osób i mnie to cieszy :) Do końca dnia pewnie nabiorę jeszcze parę innych.. W ogóle jest to dla mnie wesoły dzień...
Siedzę sobie i piję wodę z sokiem i... czekam jeszcze chwilę, abyście uwierzyli w to, co napisałam. A teraz prawdziwa wersja...

UWAGA! Bo wykorzystuję wątek naukowy i psychologiczny na najbliższe stulecie:
Dziś Prima Aprilis, ale co z tego?
Po co mi dzień wkręcania ludzi, podając nieprawdziwe informacje, jak ludzie robią to na co dzień? Codziennie wokół można zaobserwować kłamstwo, fałsz i obłudę. Po co więc świętować i udawać, że daje się wkręcić? Nie rozumiem idei tego święta.
Dzień jest przecież jak każdy inny. Codziennie (no może nie, ale w dni robocze) chodzi się do szkoły/pracy (a raczej się powinno). Ten dzień nie jest dniem wolnym. Nie ma jakiego specjalnego obchodzenia, tylko to mówienie "kłamstw" które są na co dzień normą.
D: Ale można komuś powiedzieć szczerą prawdę i nagle krzyknąć "Prima Aprilis!"
To bez sensu -.- Może i trochę logiczne, ale bez sensu...
Ludzie chcą kłamać, to kłamią, chcą mówić prawdę, to mówią prawdę. 
Ale życie jest oparte na kłamstwach.
I tego się nie da zmienić.
Nie mówię, że nie kłamię, bo to byłoby kłamstwo, ale jest parę osób które znają prawdę o mnie. I mam nadzieję, że nie użyją jej przeciw mnie.
"[...]Każdy aktor niejedną gra rolę."
I tu wracamy znów do posta sprzed paru dni.
Te słowa (a dokładnie "Świat jest teatrem, aktorami ludzie, który kolejno wchodzą i znikają. Każdy aktor niejedną gra rolę") powiedział William Szekspir. Gościu żył w XVI wieku, a wie, co się teraz dzieje?
No dobra, kłamstwo jest od zawsze. Nawet w jego czasach było. Ale wtedy nie było to AŻ TAK powszechne, jak teraz.
Ale gdyby nie kłamstwa, byłoby więcej wojen (bo teraz ich mało...), ludzie nie rozmawialiby tak "miło" ze sobą? Czemu istnieje kłamstwo? Skąd to się wzięło?

I z takim pytaniem pozostawiam was. Na dziś koniec. Mój melancholiczny stan pewnie utrzyma się długo, więc zamiast śmiesznych i głupich postów będziecie czytać podobne do tych... Chyba, że nie chcecie, to nie...
Nie, nie wiem, kiedy ta melancholia się skończy.
Nie, nie jestem głupia.
Nie, nie mam problemów psychicznych.
Nie, to nie jest żart primaaprilisowy.

Pozdrowienia z okazji Prima Aprilis z Kraju kwitnącej lipy i mirabelki

No cześć, mądrale. Piszę do was z sali komputerowej w szkole...
L: Co za nołlajf.
Cicho, bo niby z ciebie nie jest?
L: Jest, ale w mniejszym stopniu niż z ciebie.
Zrobiła się z ciebie potworna maruda. Za dużo z Dezyderym siedzisz.
L: Bo ty za dużo siedzisz z Potato.
Ro: Och, zamknijcie się najlepiej obydwoje, bo sama napiszę tego posta!
No już, już, nie bulwersuj się...
*Na marginesie...Rou, lub Rouzu to moja młodsza siostrzyczka. Kochane stworzenie, ale lepiej jej nie wkurzać*

Najlepszego z okazji 1 kwietnia! Pozdrowienia dla wszystkich szóstoklasistów i niech los wam sprzyja.
L: A nie powinno być "niech los wam zawsze sprzyja"?
Powinno, ale też niech nie mają tego szczęścia po wieczność. Niech pokosztują goryczy.
L: Tak, za dużo siedzisz z Salad, robisz się cyniczna jak ona.

Wiecie co, powinnam się właśnie rozczłonkowywać. Bowiem piszę posta, mam zrobić prezentację na geografię (jakaś piątka na morzu trójek byłaby pożądana...), uczę się pytań na katechizm (zabiję tego, kto wymyślił religię na ocenę...czyli drogi Zespole Dyrektorski - strzeż się psychopatki z długim, zakrwawionym nożem)...Świat jest poje*any.

Zauważyłam, że ostatnio czas mi szybko zlatuje. Za szybko. Ledwo się orientuję w mijających dniach, tygodniach, miesiącach. Przecież dopiero co zaczął się rok! A tydzień? Martwię się...

Dobra, koniec depresji.

Teniya w niedzielę skończyła 16 lat. Gratulacje dla niej! I wszystkiego najlepszego!
L: obyś więcej nie musiała użerać się z moją siostrą...
Obyś więcej nie musiała czytać sucharów mojego brata...Dowcipem to on nie błyszczy...

Piosenka na dziś:
IA - M'AIDER Shpiwreck Girl

Pozdrowienia!

Strzeżcie się Kano i dowcipnisiów jego pokroju