Hejo.
Miesięczna przerwa, bo czemu nie?
Myślę, że ten blog dogorywa, a ja nic na to nie poradzę.
Szkoła mnie wykańcza.
Październik minął szybko.
Z jednej strony dobrze, bo coraz bliżej święta.
Z drugiej źle, bo zbliża się koniec półrocza, a moje oceny w rozstrzale.
Ale ja nie o tym.
Listopad. Łażenie po cmentarzu.
Moi jakże wspaniałomyślni rodzice, wpadli na pomysł pojechania na cmentarz wcześnie rano, żeby było gdzie zaparkować.
Tak.
Pobudka o 6:00. O 7:00 wyszliśmy z domu.
A I TAK NIE BYŁO GDZIE ZAPARKOWAĆ.
Ja nie rozumiem, jak można być już o 6:00 na cmentarzu... To jest po prostu szaleństwo.
Zwykle chodząc po cmentarzu myślę o przyszłości. To dziwne, nieprawdaż?
Jednak tak robię. Myślę, co będzie jak będę mieć męża, dzieci...
To niby nie jest miejsce do tego typu refleksji. Ale ja to ja xD
Za niedługo znów idę na cmentarz, by chodzić po nim, jak już będzie ciemno... Wiecie, ta magia i światło od zniczy... Uwielbiam *.*
Moi drodzy... Zaczyna się 7 tygodni jarania się...
Dziś jest live otwierający Osu World Cup 2015.
I mówię wam: Polska w tym roku wygra!
Jak nie wygra to się obrażam.
Myślałam, że ten post będzie dłuższy, ale jak widać, nie jest ;-;
Ale ja już wyczerpałam temat, więc kończę.
Do przyszłości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz