Hejo kartofle :P
Nie pisałam, bo jak wiecie- czerwiec miesiącem poprawiaczy.
No, a że ja niestety do nich należę... No bo cały rok nawet systematycznie pracuję, a pod koniec roku przychodzi sobie czas, że robią po "super ważnym" sprawdzianie, który zawalam, z powodu innych "sprawdzianów" do których się uczę...
Po prostu niesamowite.
Przez dwa tygodnie zarobiłam:
1 z geografii (ćwiczenia, ale o tym później)
3 z geografii (sprawdzian)
5- z polskiego (z tzw "rozbójnika")
6 z artystycznych (wreszcie poprawiłam tę jedynkę)
6 z techniki (prezentacja o fotografii)
4 z angielskiego (speech)
4 z fizyki (zadania na lekcji)
6 z historii (sprawdzian)
5 z artystycznych (praca na lekcji)
No, może nie jest aż tak źle, ale uwierzcie- 5 z tych ocen obniża mi średnią.
A został jeszcze tydzień. Nie wiem, jak to podciągnę.
A przez tę 1 i 3 będę mieć 3 z gegry, co już wcześniej pisałam chyba... Co nie zmienia faktu, że ja nie mogę mieć 3 na świadectwie z czerwonym paskiem. Serio. Może uda mi się dociągnąć tego magicznego "4,75", zważając na fakt, że z ocen ze średnich mi wychodzi coś blisko tego. Liczyłam 3 razy z niedowierzania. Więc jak popoprawiam Geografię i Polski, wyproszę o 6 z historii, 6 z techniki i artystycznych i 5 z fizyki, to może dojdę do 5,0. Marzenie...
No i ostatnio myślałam bardzo nad wyborem klasy... Znowu.. Czy bardziej mi się opyla mat-fiz-ang czy mat-fiz-ang-inf. Niby różnicy nie ma, ale w tej bez informatyki jest niby wyższy poziom nauki.
Dobra, kończę. Jestem teraz w sali informatycznej, bo nie mamy Zajęć Artystycznych. A zaraz mam dzwonek. Haha i 3 godziny polskiego. To będzie wesoło ;P
Nara. I pozdrawiam poprawiaczy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz