Posty tylko od jednej osoby:

środa, 5 listopada 2014

Let's begin chorób time.

Cześć kartofle.
Znów piszę. Bo do niczego innego nie mam siły. Dzisiejszy dzień miałam przekichany na Amen.
Od samego rana: Zemdlałam. Bo mi się słabo zrobiło. Sądziłam, że to z braku węglowodanów i innych niezbędnych do życia "pierdół", które człowiek musi pożerać. Nie chciało mi się wczoraj zrobić kolacji i tak jakoś wyszło... Nic mi się nie stało, bo siedziałam na fotelu... Troszq napędziłam strachu rodzicom, chcieli dzwonić po pogotowie, no ale im to wybiłam z głowy jak doszłam do siebie.
Mdlenie to ciekawe zjawisko. Za każdym razem "widzę" jakąś scenę, która mogłaby być snem. Np. jak pierwszy raz zemdlałam (umyślnie, dzięki "hiperwentylacji"- NIE POLECAM!) podczas wakacji, to nagle znalazłam się w szkole. I takie: "nieee... Przecież wakacje dopiero się zaczęłyy!". Później pobudka i totalny mindfuck, co ja tu robię...
I najlepszym jest to, że mdleję, myślę, że minęło 10 minut, a minęło ok. 30 sekund.

Ale, dobra, zostawmy mdlenie w spokoju.

Jak dzisiaj w końcu trafiłam do szkoły, to miałam brainhurta, bo dostałam 4 z "testu na wejście" z polaka... Najlepiej w klasie. Opłacało się iść do tego gimnazjum w którym byłam i słuchanie się pani H. na lekcjach. Pozdrawiam ją serdelecznie, chociaż wiem, że i tak tego nie przeczyta.

Potem lekcje zleciały nawet szybko. Kolejny raz nie ćwiczyłam na wf-ie (wolałam nie kusić losu.... Jedna dziewczyna już raz tak miała, że zemdlała na wf, a potem się okazało, że w domu też...).

Jak wróciłam na chate, to do wyrka pospać, może trochę sił się zbierze... Budzę się z nieco większym bólem głowy, gorączką (meh, tylko 37 st.) i ciśnieniem 96/63... No cóż...

Chyba zaczynam chorować.
Do tego zaczyna mnie gardło boleć. NIE CHCE ZNÓW BYĆ CHORA!
Rodzice mnie nie puszczą w piątek w nasze-miejsce...
BUUU :C

I z takim akcentem kończę swój post. Nerka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz