Hejo. Wciąż z dawką psychotropów we krwi piszę oto tego posta.
Wczorajszy dzień był e-pi-cki!
*mała przerwa na odpalenie epickiej muzyczki*
Moje imprezowanie zaczęło się koło 13, kiedy odebrałam kuzyna Satanisty-Zboczucha (będę go nazywać w skrócie Lucjusz, ok? *tak bardzo Harry Potter*)
No i razem z nim poszłam wygonić Karu z domu, bo musieliśmy iść po napój.
Po. Jeden. Głupi. Napój. Jakieś. 20. Minut. Drogi. Bo. Chciała. Ten. Z. Polo.
Po prostu masakra... No ale Lucjusz poznał troche miasta... Hah, i tak nie wiedział gdzie jest, bo mieszka całkowicie w innym mieście... (Bitch Please, swoje ledwo co zna, a co dopiero ogarniać nasze ^.^)
Ale dotarliśmy tam, gdzie mieliśmy, kupiliśmy co mieliśmy kupić. I znów kawał drogi na miejsce "zbiórki" (tzw miejsce, gdzie każdy wie, gdzie ono jest i dojeżdża tam każdy autobus/tramwaj/bus).
Tam się okazało, że dwie osoby zapomniały, że to dziś jest ta pizza, genialnie xd
Ale dotarły w całości do Pizzerii.
Potem życzenia itp. I tu już się zaczyna zabawa.
Syriusz w swoim telefonowym słowniczku japońskiego kliknęła pierwsze lepsze słowa i wyszło na to, że zamiast "Wszystkiego najlepszego" wyszło coś w stylu "pomyślnej aborcji". Słówkiem dnia została aborcja ^.^
Szczerze, gadaliśmy o wszystkim. O aborcji, martwych płodach itp. A ci obsługujący w Krowim Placku nawet się śmiali z nami ^.^
Już wiadomo też, czemu Karu co roku robi uro w pizzerii xD
Po tym jak się nażarliśmy, poszliśmy do Carrefoura, bo tak. Lucjusz, Satanista i Yuushii chcieli iść na szpital, ale jednak poszliśmy do "parku" (jak to nazwał Lucjusz).
Ale to już bez Karu, Tenii, dziewczyn z klasy Karu i Syriusza.
Krótko mówiąc, nasza czwórka.
Jak wkraczaliśmy głębiej do lasu, to troche zaczęliśmy się bać (mgła, brak świateł, cisza... prawie jak horror). Poprowadziłam wycieczkę do jednej miejscówy, później, żeby się stamtąd wydostać musiałam odpalić latarkę w telefonie (wystraszyłam się cienia drzewa- myślałam, że to kot).
No i cali i zdrowi wyszliśmy z mhrocznego lasu mhroczności.
Chcę tam jeszcze raz ^.^
Oh, już się umówiłam z paroma osobami, że weźmiemy zrobimy napad na driveThru w McDonaldzie... Znaczy zrobimy z kartonu prowizoryczne auto i zamówimy frytki ^.^
Ale to ciiii! Nikt o tym nie wie!
Dobra, psychotropy się skończyły, tera czekam na zwałę. I jutro do szkoły ;-;
Do przyszłości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz