Hej... wie ktoś może, gdzie kursują tramwaje idealne?
Nigdzie.
Jestem po... półgodzinnej jeździe takim cackiem wysokopodłogowym, wybrałam diablo nasłonecznione miejsce, kolebotało mną, ale przynajmniej był przeciąg.
No. Wybyłam z Potato na cały dzień do Łodzi. Dokładniej naszym celem była Piotrkowska. Potem jeszcze udało się nam zajrzeć do GŁ, zgłodniałyśmy, a tam było KFC. Chyba zgubiłam kilogram TT-TT
Doszłam dziś do wniosku, iż to źle, że Obsiś (nie dociekać, skąd to zdrobnienie, jestem po prostu wyczerpana i to z jej winy) została mangozjebkiem. Czemu?
Otóż bite pół godziny spędziłyśmy w sklepie z komiksami, przeglądając plakaty i duży karton przypinek, goniąc z L z DN.
Hejt soczysty, zwłaszcza że nie znalazłyśmy.
(Mieli za to cudny plakat z Ene i tą nieudaczną dziewicą, jednak 5 zł nieco straszyło mój skromny budżet)
Ale dostała w łapy przypinkę z Chrysalis i też jej wystarczyło.
W innym sklepie znalazłam dwie cudne przypinki z Danganronpą - Komaedę (cierp, ma waifu) oraz Syo (na oddzielnych rzecz jasna). No i zbiedniałam o osiem złotych polskich.
A to, że zmarnowałam pieniądze na nauszny kolczyk ze smokiem (też 5 zeta, a to była okazja, jak u mnie takowe kolczyki kosztują... 15?), to już w ogóle pomińmy. I nie zwracajmy uwagi na mą logikę, jakoby plakat za tę samą cenę był za drogi, zaś kolczyk w sam raz.
Potem odwiedziłyśmy KFC, moim zdaniem ono bije Maca na głowę. Kurczak jest kurczak, a sosy to poezyja.
Udało nam się złamać prawo, bo durne światło na przejściu uznało, że jeszcze potrzyma nas na chodniku, a przed nosem przejechał nam potrzebny autobus. Zatem logicznie ruszyłyśmy biegiem za nim, akurat nic nie jechało.
Niestety jakiś biały dostawczak wlekł się przed nami niemiłosiernie, tramwaj do domu wesoło odjechał. Wróciłam tym o 17:16, Ziemniak została w Łodzi. Spokojnie, ma świetne towarzystwo ^^
Jutro spotykam się z Syriuszem, mam nadzieję, że dzień również uda się jak dzisiejszy. Błogosławione matury, obyście jeszcze załatwiły mojego polonistę.
Odczuwam konsternację - za namową Ziemniaka obejrzałam Yondemasu Yo, Azazel-san. Nie powinnam była tego oglądać. To anime typu "tak głupie, że aż śmieszne". Zboczeństwa, demony... no nic, punkty intelektu (czego?) poszły precz won.
Cóż...ja się będę zbierać - pies domaga się wyjścia, a czeka na mnie jeszcze Śmierć na 1000 sposobów, tak oto jestem zajęta ^=^
Piosenka na dziś:
BRADIO - Flyers (OP do Death Parade)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz