Jak tylko udoskonalę mój osobisty skill Puddingu Strike, przysięgam zrównać teren od wartości granicznej wyżyn wzwyż.
Na terenie Europy, bo dalej mi się nie chce.
L: i pewnie w Japonii, jak pojedziesz.
Niewykluczone.
Jak świętowałam powrót po czterodniowej wycieczce po cholernych górach, gdzie to przynajmniej pięć razy śmierć mi się kłaniała, a gardło zaczęło krwawić od świeżego, w uj zdrowego powietrza? Sprzątaniem kartonów, gdyż bowiem mój pokój był remontowany, taka tam niespodzianka na Dzień Dziecka.
Pokój wygląda świetnie (czerwony, na jednej ścianie tapeta z kwiatami wiśni), ale ogarnianie zawartości tych zawszonych pudeł to zbyt wiele.
Wycieczka, pomijając piesze pokonywanie pierdyliarda kilometrów(dzięki Niebiosom, że nie miałam... no. Wiadomo czego, bo bym zdechła po pierwszej trasie), zapamiętam nieźle.
W ośrodku mieli nawet wifi. Ale byłam zajęta ogarnianiem hińskich bajek, by uzupełnić posta. Sorki.
DW jest zarąbiste. Składam w tym miejscu pokłon wrocławskiej Yattcie. I Sataniście (i tak zapomnisz, że już kupiłeś mi urodzinowy prezent :v).
Okazało się, że moja wychowawczyni, mimo obietnicy zachowania dyskrecji na temat mych rozważań o zmianie szkoły, jakoś roztrąbiła to po klasie. Tym samym przyspieszyła i potwierdziła moją decyzję o transferze do tzw. 'jedynki'. Szach mat.
W ogóle w nocy z czwartku na piątek zostałam Dzierzbowatą (od ptaka dzierzby, po seansie DW została mi taka naleciałość) Czarodziejką Budyniu. Tylko takim niedorobionym budyniem, ale mniejsza. Awansowałam w piątek, zostając Wspaniałą Obrończynią Sprawiedliwości (level nabiłam, jedząc pałeczkami i odnajdując sklep mangowy w obcym mieście). Nie pytajcie, co nam odbiło z tymi mahou shoujo.
L: to wynik syntezy Puella Magi Madoka Magica i Yondemasu yo, Azazel-san, przyprawione nyo-rin!schizofrenią.
Dzięki za wykład.
Jutro jadem do Łodzi, myślę, jak przetrzebić dychę pozostałą po wycieczce, muszę się pewnie pouczyć polnish na wtorek (sprawdzian, NOCHYBAHAHANIE), zrobić tabelkę na informatykę... Palnę sobie w przyszłości w łeb.
Piosenka na jutro (dziś nieco późno ten post...):
Fade - One Reason
Nie pozdrawiam, bo gadam przez nos. I to jest kimochi waru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz