Co słychać?
L: Podejrzewam, że dużo.
Spadaj, to mój post.
L: NASZ post.
Niech ci będzie.
Po...em...w-mordę-długiej przerwie tryumfalnie wróciłam...
*znaczące spojrzenie Lena*
WRÓCILIŚMY *lepiej?!*
Gomen, że tak długo nie pisałam, ale najpierw...
- Nie miałam pomysłu, jakimi diabelstwami was raczyć (nie działo się nic interesującego, nie licząc egzaminów, wesołej urny, walki z literkami w fictionach...);
- Potem dostałam szlaban (do odwołania, ale został warunkowo zawieszony po tygodniu...);
- A teraz mam kłopot, bo dziennie wolno mi siedzieć 45 minut.
Więc sami widzicie.
Wraz z Potato jesteśmy teraz "dorosłymi" chrześcijankami.
Ta, jasne *przewracam oczami*
Ja mam na imię Małgorzata (w sensie po bierzmowaniu, prawdziwych imion wam nie powiem, wyglądam na głupią?
L: Ma być szczerze czy miło?
L: Ma być szczerze czy miło?
Milcz.)
Za patronkę obrałam sobie Małgorzatę z Kortony, stygmatyczka, miała wizje i ekstazy, pilnuje ludzi szalonych i fałszywie oskarżonych (ukłon w stronę Księdza Ojca Dyrektora).
Takie tam.
*reklama Vocaloidów, jak masz to gdzieś, po prostu czytaj dalej, żartowałam, masz się tym zainteresować, bo poszczuję wężem*
Ostatnio mam nowy obiekt westchnień w kwestii śpiewających komputerów, mianowicie v_flower. Boże, ten głosik...
L: Tylko nie stań się bi jak Dezy.
*wybucham śmiechem, aż świnka morska zaczyna kwiczeć ze strachu*
Boże, on się cieszy Kiełbasą!
L: Która ma większe cycki niż ty.
Ta-ak.
Ale mi nie eksplodują w samolocie, jak było pokazane wczoraj w "1000 Ways to Die".
*nawiasem mówiąc, te dwie pierwsze śmierci z wczorajszego odcinka na TV4 były, lekko mówiąc, obrzydliwe. Wybuch cycków i rozerwanie wpół...Nic dziwnego, że później taka skrzywiona psychicznie chadzam. Ale dzięki temu mam nowe pomysły.
L: Jesteś szalona.
L: Jesteś szalona.
Shitteru tte, onii-chan*
Muszę jeszcze powalczyć z 9 rozdziałem fictiona, wymyślić sposób pobrania odcinków MCA (nie ma czasu na oglądanie, to tak boli... ;_;), zastanowić się, gdzie zamknąć trupa....
Eee...
To ostatnie pomińcie.
Ja tęsknię za wakacjami ;_;
A jeszcze półtora miesiąca...
Ja chcę sierpień teraz!
L: A nie lipiec?
Ym...
Tak, lipiec.
Ponadto chyba będę w domu mieć węża.
Hai, hai, rąbnięta ja + wąż...
Ale ponoć ma należeć do taty.
Zresztą nie wiadomo.
Chyba kończę.
Piosenka na dziś:
Lisa Miskovsky - Still Alive (tak w temacie)
3mać się.
I uwaga na ciężarówki.
Jackson ma wykurwiste ,,eaten alive" ponadto pozdrawiam ciebie, lena i twoją śliczną świadkową.
OdpowiedzUsuń