Hejo, Kartofle! Sama się zadziwiam, pisząc posta dzisiaj. Ale jest jeden UBERważny powód:
Byliśmy dzisiaj w parku linowym.
A, że mam lekki lęk wysokości (po części wyleczony przez ściankę wspinaczkową- nie pytajcie!), to było mi na początku trochę ciężko... Po pierwszym "zjeździe" (no, wiecie, przypinacie się do liny i jak tajni agenci przelatujecie z miejsca na miejsce- epic) już było mi wszystko jedno.
D: Był ubaw, zwłaszcza przy tych pierwszych palach. Jak prawie puściłaś się jednego z nich i poleciałaś do tyłu...
Przyznaj, sam mnie popychałeś...
D: Ja? Skądże? *robi niewinną minkę*
Ja cie znam.
No, ale jeszcze większy ubaw był z Karu (sorry, muszę xD), kiedy przechodziła przez kiwające się opony. Pomijając fakt, że wisiały one w powietrzu jakieś 5-10 metrów (mniej więcej- nie wiem, ile dokładnie), zawieszone na 2 metrowych sznurach. No i pomijając fakt, że Karuś bawiła się w "Wrecking Ball", a raczej w Wrecking... Oponę? (nie wiem jak jest opona po angielsku, a piszę z fona i nie chcę mi się sprawdzać) i usiadła na niej z protestem pójścia dalej (a ja stałam oponę za nią... Chciałam ją normalnie ukatrupić).
No, naszej Teni te się troszkę oberwało... Ale tylko troszkę... Zwłaszcza na piątej "atrakcji". Ale o tym nie będziemy mówić.
A po morderczej walce z deskami i oponami, które się kiwały, poszliśmy na ognisko z kiełbaskami i chlebem. I jeździliśmy na takich rowerkach. I mieliśmy "sumo". Karuś walczyła z "Ruską Gnidą", a ja z "Landryną". Nie pytajcie, kto wymyśla takie przezwiska chłopakom. Oboje są idiotami (znaczy Ruska i Landryś), a że jeszcze mieli z nami na pieńku (mną i Karuś), to ich trochę poturbowałyśmy.
Dobra, z czystego przypadku walczyliśmy, okej? Ale i tak miałam coś do Landryny, to mogłam się powyżywać...
Dobra, starczy tego pitolenia...
Znaczy na temat wyjazdu.
Tera trochę o szkole...
Jutro mamy KOLEJNY sprawdzian z Historii, co jest bardzo motywujące, bo to OSTATNI.
No, ale demotywujące jest to, że mamy w przyszłym tygodniu 4 sprawdziany: Matma, Religia, Biologia i Fizyka.
Tylko ciekawe, jak zrobimy biologię, jak nie skończyliśmy działu...
No i ta matma, która jest kartkówką "z więcej niż 3 tematów".
Nie próbujcie rozumieć logiki nauczycieli.
Ale mogę spać spokojnie, bo oddałam wszystkie prace zaległe (2 prezentacje).
Oprócz ćwiczeń z gegry...
Meh, kończe już, bo lekko usypiam (zmęczenie i takie tam).
Może dostaniecie jeszcze jeden post w tym tygodniu.
ALE TO MOŻE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz