Ohayo czytelniczy jak tam wam czas mija? Bo mi wspaniale~ Znalazłam miejsce w chałupce gdzie mam łącze wi-fi non stop. Jest to tuż przy komputerze na biurku, będzie trudno jak brat będzie chciał grać w komputry ale jak na razie ten złom jest zepsuty więc juppi dla mnie!
Leżą obok mnie trzy wyrwane ze środka zeszytu zapisane kartki czekające aż przepisze je na laptopa. Na nich zawarty jest nowy rozdział 'Bezwonnych Kwiatów' mojego nowego yuri i mały rozdziałek o poranku w domu jednej z bohaterek i jej sadystycznym rodzeństwie. Najlepsze jest to, że mi się za cholere przepisywać nie chcę :D Jedną taką dużą kartkę przepisuje przez całe popołudnie więc nie ma szans, że puszczę nowy rozdział w przeciągu następnych dwóch dni. Czekają mnie jeszcze poprawki tego gówna co go nagryzmoliłam. Hue hue, jakoś zakochałam się w tych krótkich pracach (bo opowiadaniami tego nie nazwę) co je często umieszczam. Piszę je pod wpływem tego co czuję i jakie myśli krążą po mojej głowie... czuję się jak emo. Ale bardzo je lubię. Mam kolejne zapisane pod ręką dotyczącą zapomnienia i zastąpienia. ...emo. NIEWAŻNE!
Co by się stało gdybym zrobiła wam plot twist? Chcecie jeden? Dobra. Crissie jest chłopcem i tylko udaje bycie dziewczyną.
Dobra to brzmiało dziwnie, perwersyjnie i nie jest prawdą. Ale jaja by były xD
Czasami się zastanawiam kto czyta te dzienniki... serio czytanie takiej paplaniny to naprawdę... niespodziewane. No jak dla mnie to jest dziwne. Poza tym pytanko, która z osóbek tworzących tutaj jest waszą ulubioną? Albo nie odpowiadajcie, to by wytworzyło konflikt... chyba, nie wiem.
A co powiecie na szczerego plot twista z małą informacją o Crissie? Najpierw mi powiedźcie co to jest plot twist doba? :D
Mam niebieskie firanki.
Ktokolwiek wymyślił szkołę powinien umrzeć z mojej ręki. Jak już zbuduję sobie machinę czasu to wprowadzę ten plan w życie. Od samiusieńkiego rana nic tylko ziewałam... i jeszcze ta dupna pogoda. Raz zimno, wieje a zaraz słoneczko i na krótki rękaw siedzę. A w szkole marzłam i jęczałam, że mi zimno. Fakt lubię chłodek ale nie aż TAKI.
Dostałam piątkę z geografii wczoraj za sprawdzian na którego nawet się nie uczyłam :D Przypominają mi się czasy gimnazjum jak uważano mnie za geniusza. Ahhhh droga gimbazo jesteś mądra teraz? Wasza duma z dobrych ocen zostanie roztrzaskana w szkole wyższej, tutaj się liczy tylko by przejść z klasy do klasy. Nie ważne czy to dwójka czy szóstka byleby maturę zdać. Nie uczymy się głupot rodem z podręczników, tylko to co jest najważniejsze. Do zawodów przedmiotowych nie mamy nawet podręczników bo jak mówią nauczycielki w każdym podręczniku co innego a my się i tak tego nie nauczymy.
Wczoraj przyszły babki z banku by nam powiedzieć coś o bankach. Dostałam długopis i wyginający się ołówek :D Dzisiaj babka od logistyki się pytała skąd połowa szkoły ma te ołówki...
No i jeszcze wczoraj odwiedził nas sanepid. Dwie stare babcia w moherowych sweterkach z gigantycznymi... GIGANTYCZNYMI okularkami weszły na parę sekund po klasie obrzuciły nas zabójczymi spojrzeniami i poszły sobie. Fajne było jak nas inna nauczycielka przed nimi ostrzegła parę minut wcześniej, była taka zawierucha bo każdy żarcie chował
Jakoś ostatnio moje nie istniejące zdolności w rysowaniu się poprawiły. Jestem z tego strasznie zadowolona. Mój tata spytał się czemu tego nie robię na komputerze, a ja byłam cała 'wut myszką? tata do tego trzeba specjalnych tabletów, na tym gracie to gówno można zrobić' Jesteśmy na dobrych stosunkach z papciem (po nim dostałam charakter więc nie ma się co dziwić).
I najważniejsze. Dzisiaj na zastępstwie z matmy ujawniłam moje fangirlowanie yaoi na żywo. To znaczy: robiłam dziwne teorie w których shipowałam kolegów z klasy. Pogrożono mi wpadnięciem pod kombajn. Szczerze czekałam na gorsze reakcje ale myślę, że oni wzięli sobie to na żarty...
Nie wiem o czym więcej napisać więc zostawię was tutaj samych.
Z miłością
Crissie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz