Posty tylko od jednej osoby:

czwartek, 27 lutego 2014

Dni pełne napięć. I Rage'u

Witajcie Ziemniaczki. Zastanawiacie się pewnie, czemu nie było posta wczoraj.

Otóż, po powrocie ze szkoły włączyłam komputerek Weszłam na ask itp itd. Zrobiłam to co zawsze a tu buch! Komp się wyłącza... W środę też się wyłączył trochę po tym jak dodałam posta. Nic takiego przeciążającego nie robiłam. Tylko ask. Zwykle mam po 5-6 stron otwartych. Teraz mam akurat 3, więc chyba dopiszę tego posta do końca.
Nie mówiłam chyba, że się potem nie chciał komp włączyć? Procek nie reagował (nie pikał po włączeniu= procesor ma nas w *cenzura*).
D: Ja przy tym nie grzebałem.
Ta... To pewnie Anonimowi, którzy atakują brony.

Ale wracając... Ok, komp się wyłączył, wbiję na fona, może jest jakaś szansa, że na telefonie coś nabazgram- myślę. Ale jak na złość nie chciała się strona załadować ;/. To może jakaś apka jest- myślę. No i była. Tylko, że nie chce załadować blogów (Bada OS ;_;). No, to był Rage. Chociaż może i dobrze, bo zła bym napisała głupoty.

No, ale dzisiaj to był mega rage. Pomijając to, że poziom cukru przekroczył dawkę śmiertelną jeszcze przed południem (3 pączki), to skumulowany wrzask P.F. na Historii+ próba wciągnięcia mnie w jakieś zawody-z-dupy (a tak dokładnie z koszykówki- nienawidzę!), która skończyła się wylądowaniem u dyrektora. Oh, i jeszcze dzisiaj nie było na szczęście niemieckiego, ale było zastępstwo z księdzem dyrektorem i mieliśmy połączenie nieba i piekła, czyli "Ojcze Nasz" po niemiecku. Czaicie? W języku szatana modlitwa do Boga. I przewijające się "Reich" i "Kraft" czyli: rzesza i potęga. Po prostu wspaniale.

Ale to nie o tym. W tym roku, chyba pozwoliłam sobie ZA bardzo na pączki. W szkole zjadłam 3, po powrocie do domu 4 (chociaż zastrzegłam sobie, że jak zjem jeszcze jednego, to rzygnę tęczą), a jeszcze później na korkach (które ja daję xD) dostałam jeszcze jednego. Czyli w sumie 8.
D: Łał, umiesz liczyć.
A ty, ile zjadłeś, przyznaj się.
D: Nie lubię pączków. Jestem głodny ;/
To idź se weź faworki czy coś.
D: A skąd?
Ze sklepu...
D: *wychodzi*

No cóż. To chyba na dzisiaj koniec. Muszę iść uczyć się Polskiego, bo mam jutro test z wojny i okupacji. Nevermind. Chociaż chce mieć 5 na koniec, ale i tak Nevermind. Damy radę. Chyba.

Piosenka na dziś/jutro/pojutrze/whatever, kiedy chcecie:
Tonic Aka Deorro- For President
Nie przeraźcie się głosami w tle xD. Z tą piosenką wiąże się ciekawa historia, ale napiszę ją jutro w szkole, albo gdzieśtam jak będę miała neta.

AVE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz