Gratuluję tym, którzy tu zaleźli. Trzeba nie lada odwagi...rozkoszujcie się obecnością w węźle route'ów
poniedziałek, 31 marca 2014
Prima Aprillis
OH NA NA WHATS MY NAME
piątek, 28 marca 2014
Piątek... Weekendu i nauki początek...
Dzisiaj miałam przejmujący dzień... No dobra, może i nie...
Ale od jutra się uczę. Serio. Muszę umieć wszystko na perfect. I to z polskiego.
Pani wpadła na pomysł, żeby zrobić wielki test z lektur z całego gimnazjum, więc widzimy się za 2 dni...
No i jeszcze poproszono mnie o korepetycje z matmy :P. Chociaż nie wiem, czy się z wszystkim ogarne.
Dobra, dzisiaj tylko tyle, bo nie mam siły i pomysłu co nabazgrać.
Piątek nadszedł, czas na imprezę...!
L:pff, Piccolo? Serio?
A co, chcesz Żubra? Wiesz, chyba przestanę wysyłać cię do sklepu po zakupy, bo zawsze wtedy wracasz...dziwny.
*Len prycha i wychodzi z pokoju*
Zachowuje się, jakby miał okres, muszę zaprzestać przebierania go w sukienki, bo mi zniewieścieje.
*zza drzwi* L: odczep się!
Albo Dezydery go odrzucił.
L: no zamknij się!
Dobra, dobra! Rajciu...
Tak w ogóle byłam dzisiaj na konkursie biologiczno-ekologicznym z Teniyą. Zajęłyśmy III miejsce.
Słownie: trzecie.
Nē! Dobre miejsce! Nawet bardzo, moim zdaniem.
Poza tym, gdy Ksiądz w końcu odwiózł nas z konkursu (i zresztą też zawiózł, to dziwne uczucie, bo Teniya mi zabrała miejsce z tyłu i musiałam gnieść się z przodu), ruszyłyśmy na dni otwarte do jednego z liceów w mieście.
Jednego z dwóch...
Dobra, kończę ten temat. Znaczy, opowiem o dniach.
Otóż tuptaliśmy klasą za przewodniczkami z liceum. Szkoła jest super, duża, ma "klimat", czułam się tam lepiej niż w "jedynce", do której później się udałam.
Czemu było mi tam lepiej?
Nawet nie wiem. Po prostu.
A poza tym nudy, uczyniłam z biednej Ajiaty kolejną autorkę (hmm, przez co czytający to ludzie staną się biedni...), namyślam się nad powołaniem Criss lub Potato na rolę adminki (a i tak to będzie sprowadzało się do zajmowania się techniczną stroną bloga, bo mi się nie chce ogarniać, nie no, żartuję). Koniec tygodnia. Jutro kursy i spotykam się z koleżanką na mieście.
Piosenka na dziś:
Kagamine Len - Scandal Between A Teacher and a Girl - First Trial
Całuski, koneko!
czwartek, 27 marca 2014
(o^o)
Za późno już jest zdołowana. Świetna robota.
Na początku, dzieci nie chorujcie i nie łamcie sobie niczego... i nie mdlejcie. Mimo, że mamy czwartkowy wieczór całe te obowiązki związane ze zdawaniem różnych sprawdzianów mnie przytłaczają. Najgorsze jest to, że jadę tylko i wyłącznie na trójkach. Czasem przytrafi mi się jakaś czwórka i ta pieprzona piątka z religii. Dzień w dzień muszę siedzieć z nosem w książce uczyć się rzeczy które i tak nie przydadzą się w przyszłości.
Dobra koniec dołowania, jak zauważyliście mamy tu nową ofiarę wtrąconą do tego bloga przez łapska Karu. Dobrze czyli nie będę musiała używać łańcuchów... *pokazuje palcem na pudło z łańcuchami i kilkoma pułapkami na niedźwiedzia* NIEWAŻNE
Nie piszę dzisiaj dużo bo nie mam o czym. No chyba, że chcecie słuchać wywodów o moim porytym i samotnym szkolnym życiu... albo o zielonych sandałkach Jezusa. Sandałki brzmią ciekawiej.
Narysowałam dzisiaj postać jaką zamierzam użyć w naszym rp co z Karuśką robimy na fb, aktualnie narysowałam młodą Anne, głupi szkic jej młodszej siostry i całkiem wyrąbisty design stwora który zabił Annie przyjaciół i rodzeństwo w wersji 'human'. Gdyby była prawdziwa wyrywałabym ją bo dayum nawet nieźle mi wyszła (dałam jej imię Aoi, rodzeństwo Anny to Ludmiła i Maciej... no co?! Żyją gdzieś w roku 1964 w polsce! Lidka i Maciek. Jej przyjaciele to Sylwia, Mateusz i Dariusz). Jak będę w stanie dorwać aparat to wam pokaże razem z tymi wszystkimi obrazkami co wam kiedyś obiecywałam...
Osobiście zaczęłam krótko historie Anny ale nie liczcie, że to kiedyś wpuszczę w internety, no chyba, że jeden rozdział zrobię na +20 tys słów. To wtedy tak.
Nie wiem czemu ale Dezio chce mi się wbić na chatę... nie wiem ile mu potrwa wędrówka na piechotę do Kalisza ale spoko... jestem uszykowana... *do ręki bierze miotacz ognia* Hehehe...hahaha... HAHAHAhkuekhue khue khue.. głupi kaszel! Dobra to dzisiaj na koniec bo mam prawo do spokojnych trzydziestu minut na netach po lekcji matmy jaką zrobiłam mojemu bratu.
NARKA~
Ni-hao... czy coś...
Coś o mnie? Nie mam życia, stworzyłam ten świat, wcale nie śmierdzę fajkami (to tylko mój charakterystyczny dla boga zapach!), moją świętą bronią jest Rasznik, jestem wszędzie i nigdzie. Rysuję, nie mam życia, tworzę napisy do anime i piosenek dla JT (typesetting, nie tłumaczenie!), ale również tłumaczę piosenki i wrzucam je potem na trumbly (jak już wspominałam, Aji jest wszędzie).
Jestem wyjątkowo głupia, gdy się czymś podniecę zaczynam... płakać. Nieświadomie. Jedyne czego słucham to vocaloidy *czasami coś innego, ale to rzadkość*. Dorabiam na boku jako Gramatyczny Nazista i wpychając dzieci pod koła tirów 15 sierpnia. Poza tym jestem chamskim egoistą ^-^ Gratuluję tym, którzy nie stwierdzili, że jestem nudnym debilem i uznali, że będą czytać moje posty.
Pa~
My brain hurts ;/
Tak, czuję się źle. W sumie już mi lepiej, ale to co działo się 4h temu to była MASAKRA.
Wszystko zaczęło się od rana...
Spóźniłam się na autobus i musiałam na łeb na szyję lecieć potem do szkoły. To akurat nic.
Pierwszy był polski. Oddawanie sprawdzianów z wojny i okupacji. Dostałam 3. W sumie spodziewałam się tego, bo klasówka poszła mi masakrycznie... Chyba 3,5 punkta brakowało mi do 4. Super.
Potem fizyka, na której mnie zaczęła boleć głowa (klasa gadała za głośno...). Pani zebrała nam zeszyty, mam 5 ^.^.
Potem angielski, który wzmocnił mój ból głowy, bo pisaliśmy próbne rozszerzenie. Ale w miarę ok był.
No i niemiecki, który był taki jak zawsze.
A potem historia ;_;. Od wrzasków pana F głowa potężnie mnie bolała, tak, że ledwo co ogarniałam matmę, która była ostatnia...
Jeszcze do tego dostałam 3 z sprawdzianu z HISTORII! Rozumiecie? Średnia z 5,40 spadła mi na 4,71 ;_;.
Podobnie z polskiego- z 4,5 na 3,9 ;_;.
Nie wiem jak ja się wyrobię z tymi ocenami do końca roku szkolnego... Toć to tylko 3 miesiące...
Przyszłam do domu i coś pękło. Usiadłam w mentalnej piwnicy i skuliłam się w kłębek. Trochę posmuciłam, ale zaraz z odsieczą przyszło gg i ON :P Mój "kabanosek" (nie pytajcie) pomógł mi wyjść z doła i teraz normalnie sobie funkcjonuję. Chyba...
No a Dezy chce zrobić rozwałkę w domu Criss... Ciekawe jak mu to wyjdzie. Już wyszedł...
C: Pewnie wróci jutro podrapany...
Albo nie wróci...
C: Yay!
Nie bądź wredna, Cathy...
No ale jest chyba spoko, a życie toczy się dalej...
Do jutra :P
środa, 26 marca 2014
Zgubny wpływ kościoła i Karu ;p
Witam was dzisiaj w wesołym, jak pogoda, humorze (akurat dzisiaj było słonecznie), gdyż wydarzyły się rzeczy.
1. Łażenie z Karu
Tak, ona już o tym wspominała, jednakże ja chcę napisać "moją radosną twórczość", którą wymyśliłam w drodze do Kerfa.
Tylko, że teraz jej nie mogę za chiny przypomnieć...
O mam!
Azami tak umiłowała świat, że Kuroszę do route'ów zesłała,
Aby każdy kto w Heat-Haze wierzył, nie zginął, ale życie drugie miał.
Oo.. Kozakura, Kozakura Kozakura!
I dalej nie pamiętam moich przeróbek... Nie lubię tego ;/
2. Kuzyn
Haha, znowu miałam na głowie mojego "kochanego" kuzyna, którego uczę angielskiego... Dzisiaj poszłam "na hardcore'a" i walnęłam mu 5 czasów i jakieś 70 słówek. Niech wie, co to rygor :P. Ale była co chwila beka, jak to zawsze z rodzinką ;p
3. Rozmowy :P
No, od w sumie poniedziałku jestem sobie wesoła, dzięki takiemu jednemu panowi (uh, sorry, od soboty...). Jak to czytasz, to dzięki :P Jak nie, to... Też dzięki ;p
No a teraz szara część dnia- lektura szkolna.
Tak, na jutro mam mieć przeczytane "Stary człowiek i może" (Błąd popełniony celowo- przyjrzyjcie się, może zobaczycie ukryty sens), która ma 37 stron w pdf-ie, a jej szczegółowe streszczenie- całe 17 stron -.-. Masakra.
Dobra, ide czytać. Do jutra.
Ostatni Dzień Rekolekcji, skutkujący nieogarem
Jak tytuł informuje, dziś mieliśmy ostatnie rekolekcje, czyli jutro do szkoły idę normalnie (fuck!). Była w zasadzie sama msza (czytałam modlitwę wiernych, a Ksiądz zdążył mi znowu przygwoździć sprawiedliwością, chyba skończę ten temat, bo mnie nosi po nim) i już po dziesiątej można było zrobić sruu! do domu.
Ale nie dla Karune-chan prosty powrót do domu! Nie, wielce mądrej mnie zachciało się zapitalania na miasto z Potatośką.
A wiadomym jest, że gdy gdzieś idziemy razem, kończy się to nieogarem v. hard.
Ten raz nie był jakimś wyjątkiem. Prócz wymyślania sposobów, dzięki którym wydaje się, że z rannego ciała wypłynęło więcej krwi, niż wypłynęło (stanęło na sokach trawiennych wyciekających z naruszonego jelita i deszczu), wytłumaczeń, jakim cudem ktoś stał się na powrót sobą i różnych tego typu duperelkach, Ziemniaczce, śpiewającej wcześniej w chórku na mszy, zachciało się przerabiać pieśni religijne na pieśni o KP.
Brzmiało strasznie, do tej chwili kilka siedzi mi w głowie.
A poza tym zeszło na tematykę wyborów.
Doszłam do wniosku, że gdybym poszła do innej klasy, równoległej do mojej obecnej, nie zaprzyjaźniłabym się z Potato-ko, nie poznałabym Oki_Odi, która wdrożyła mnie w Vocaloidy. Sama z siebie nigdy bym ich pewnie nie odkryła. Nie poznałabym piosenki Kagerou Days, nie zainteresowałabym się pewnie serią KP, nie poznałabym też Crissie, a na półce w przedpokoju nie znajdowałby się czerwony szalik. Prawdopodobnie nie istniałby sam blog, a ja nie bawiłabym się tak chętnie w pisanie fanficów.
I pomyśleć, że wpływ na to miał wybór klasy w gimnazjum!
To takie dziwne i trochę smutne.
Dobra, prócz tego powyższego, wraz z Ziemniak-chan zaszłyśmy do Kerfura, gdzie zgodnie hejtowałyśmy lalki MLP EG, figurki MLP i doszłyśmy do wniosku, że Hasbro żywi się komercją - najpierw stworzyli serię zabawek, a później zrobili z tego serial, by wypromować produkt!
Smutne.
Dobra, popsioczyłam, a miałam dla was dwa ogłoszenia parafialne.
Primo - być może dodam nową współautorkę postów. Być może.
Secundo - mam bloga z ficiem KP! Zainteresowanym podaję adres:
http://kagerouprojectfanfiction.blogspot.com
Zapraszam serdecznie!
Piosenka na dziś:
Kagamine Rin - Doppelganger Dispute (tak mnie wzięło, od namyślania się o innej wersji mnie, tej, która poszła do innej klasy...)
wtorek, 25 marca 2014
Kiedy Potato nieracjonalnie myśli...
Wstałam sobie rano, tak przed rekolekcjami (muszę być w kościele wcześniej, bo śpiewam- szlag). Komp był już włączony, bo tata coś sprawdzał, to myślę sobie- może napisze jakiegoś posta? :P
I teraz go piszę.
Tak, mimo tego, że zaczęłam go rano, to opiszę caaały dzień (huhu, skok w przyszłość ;O)
Nie no, po prostu piszę go teraz.
D: No Shit, Sherlock!
Hah, no ba ;p
Piszę posta, gadam z kolegą (uh, od wczoraj już nie kolega- przyznaje szczerze :D) i jeszcze obi gram, więc to cud, że mój komp nie wybuchł. Jest jak "barany" z naszej klasy: Może robić do dwóch rzeczy naraz, bo jak zrobi więcej, to się zawiesi lub przestanie myśleć...
I wtedy się zaczyna zabawa.
No ale już nie o tym miałam pisać. Miałam pisać o "szkolnej farsie". Wczoraj opowiadała o niej Karu (tak, to z jedynką z religii). Dzisiaj ksiądz się "zlitował" i odpuścił jej tą pałkę. To po prostu było bez sensu... Jeszcze mieliśmy Religię, więc była o tym gadanina... Ja pizgam, po prostu miałam wstać i trzepnąć księdza krzesłem/biurkiem/ławką/kolegą (niepotrzebne skreślić). Karu pewnie też.
Nevermind. Ważne, że jutro nie ma lekcji :3
Oh i zdobyłam nowego czytającego- tak to ten mój gamingowy kolega, który już kolegą nie jest, co wcześniej wspomniałam.
D: *idzie się zrzygać*
Uh, no co?
C: Słabo to przyjął...
Pewnie przez te ostatnie moje opowiadanie + pisanie nocne na GG :P
D: Najgorsze jest to, że widziałem to wszystko *dalej "przytula klozet"*
Oj tam. Ciii :P
Jutro ostatni dzień rekolekcji (wreszcie i nareszcie!) Potem tylko parę(tysięcy) sprawdzianów i święta...
Dobra, kończe, bo moja podzielna uwaga przestaje być podzielna.
Papa :P
poniedziałek, 24 marca 2014
69
A tak przy okazji, siemka ludzie~!
Minęły dokładnie trzy dni od mojego ostatniego posta. Dla mnie to dużo czasu, nie wiem jak dla was. Chociaż biorąc pod uwagę, że niektórym zajmuje pół roku by coś wrzucić mieszczę się całkiem dobrze. ANYWAY
Niema to jak powrócić do szkoły po trzech tygodniach nieobecności. Całkiem rozkojarzona, nie wiedząca o co kaman, całkowicie niewinna. boże myślałam jak na zawał zejdę jak każdy zaczął się mnie pytać 'co się stało?', 'co se w palucha zrobiłaś', 'czyli żyjesz?' albo coś tak wkurzającego od moich nauczycieli jak 'teraz będziemy mieć cie na oku'. JEZUSIU MAM OCHOTĘ ICH WSZYSTKICH ZA OKNO POWYWALAĆ.
Dobrą stroną jest to, że unikłam sprawdzianu z pisania faktury, dwóch pytań i sprawdzenia pracy domowej z polaka. Co mi humorek poprawiło, ale zaraz po tym jak wychowawczyni na biologii powiedziała, że dostaniemy kartki z ocenami do podpisu dla rodziców chciałam sama skoczyć z tego przeklętego okna.
Nie wiem czemu tak się napaliłam na powrót.
No cóż na przywitaniu zostałam powiadomiona, że w tym tygodniu muszę napisać dwa zaległe sprawdziany + słyszałam, że mamy sprawdzian z chemii i historii, najlepsze jest to, że poprzednich z tych przedmiotów nie pisałam.
Jestem w czarnej dupie murzyna zamkniętego w piwnicy, w domu na ciemnej ulicy w środku nocy.
Ładne określenie.
W podręczniku od polskiego znalazłam dzisiaj zarypiasty malunek Bogini Fortuny. Wiecie co? Wiecie co?
znalazłam mamę Monokumy. Serio tu czarne tu białe, pani szczęścia i nieszczęścia. Musiałam ją narysować w moim stylu obok przy Psalmie 8 Kochanowskiego... na polskim ja robię wiele dziwnych rzeczy. BYLEBY TYLKO NIE ZASNĄĆ
Wiecie, że w gablotce na korytarzu szkolnym była wywieszona frekwencja za styczeń moja klasa zaliczyła się na 69%? Przypadek? NIE SĄDZĘ!
Wiem jestem straszna. Nawet jeśli nie pokazuje moich tendencji do bycia psychopatką z żądzą krwi/mordu niepotrzebne skreślić. Samo bycie zboczoną nastolatką odstrasza ludzi. Nie trzeba być od tak yangire i tego pokazywać... nieeeeee ja to ukrywam dla sienie. Te myśli gdzie rozrywam ciała na strzępy, albo wyobrażenia posiadania zakrwawionego noża w mej ręce a dookoła spoczywałby ciała osób które chodziły ze mną do klasy... Ahhh wspaniały zapach roznosiłby się w powietrzu... O czym ja tam gadałam... ach tak 69!
Mój brat często włazi na mojego tumblra albo na fejsa jak opuszczam laptopa i pisze do różnych osób wiadomości z 69. A potem oni są zupełnie 'Natalia wtf kobieto?! Nie byłaś taką cichą kujonką?!' Taaa cicha woda brzegi rwie. Ja tam mogę co innego rozerwać...
Nie wiem co tam jeszcze pisać, obiecałam, że jak skończę posta to wracam do książek, nauki, nadrabiania itp dlatego pisze byle głupoty... chociaż i tak ten cały czas 'nauko witaj' nie zajmie mi dużo czasu. Mam jakiegoś pstryczka w głowie, że jak raz coś przeczytam czy dwa to już zapamiętuje... chociaż jestem bardziej słuchaczem. idk jestem dziwna.
Wiecie co mnie wkurza. To, że Karu ma dostęp do statystyk tego ile osób i z jakich krajów nas na blogu odwiedza. Dlaczego tylko ona może to widzieć?! (T^T) Chce wiedzieć czy jakieś japońce nas śledzą.
Wkurza mnie też mój palec, gdziekolwiek go wetknę to mi niewygodnie... pffft wetknę...
Wkurza mnie... wkurza mnie... mój brat! Nie on zawsze mnie wkurza. Dzieciak jest jak własnoręcznie wyhodowany mini!Shintaro. Tylko, że wychodzi na zewnątrz nieco częściej. Serio cały czas siedzi przed kompem z słuchawkami w uszach (moimi słuchawkami) i albo ogląda lets playe albo gra w te całe Metiny albo gra w osu słuchając moich ulubionych piosenek. No i zawsze trzyma przy sobie butelkę napoju gazowanego. I ma wielkie wory pod oczami i wygląda jak wampir. No cóż jakoś się z nim żyje.
Może... one jest Shinem tego routa?! Ale nie ma martwej przyjaciółki/dziewczyny, a ja nie jestem Momo. Chyba... *szok* NIE.
No cóż na dzisiaj to koniec... nie mam niczego bardziej ciekawego do powiedzenia, no chyba, że chcecie słuchać jak pieprzę o mojej pierwszej śwince morskiej i je tragicznej śmierci....
OKEJ BAJUŚKI~!
Faza rage'a i wymyślanie scen gore...
*patrzy na puste miejsca przed komputerami* h-hej, unikacie mnie? O...chodzi o tytuł, co?
Spokojnie, jeżeli nie jesteście pewnym przedstawicielem duchowieństwa i dyrektorem mojej szkoły, wy nie znajdziecie się w tych scenach gore. Zapewniam.
Ktoś zainteresowany dzisiejszymi wydarzeniami?
L: nie.
Ok, już piszę.
Dziś zaczęły się dla nas rekolekcje (półtorej godziny gadania o błogosławionych tych, którzy się smucą, cierpią, itp.). Tak się składa, że padło pytanie, co to jest sprawiedliwość. Ja, uznawszy, iż warto się odezwać (z rzadka to dobry pomysł....), podniosłam palec ku górze i odparłam, że sprawiedliwość to co, czego w tym świecie nie znajdziemy.
Później szacownie krążący po kościele ks. Dyrektor podszedł do mnie i powiedział, że dostanę jedynkę, bo nie wiem, czym jest sprawiedliwość, a było o niej wspominane na religii (nawiasem, wy macie oceny z religii? Dla mnie to bezsens). Odparłam, że wiem, ale...."Mów do słupa, a słup stoi....", chociaż jak porządnie grzmotniesz słup, do niego coś dotrze. A do Dyrektora nie.
Najlepsze jest to, że za mną wstawiły się obydwie klasy trzecie twierdząc, że jedynka mi się nie należy.
I to również Księdza mało co.
...
Ale dzięki temu utwierdzono mnie w moim poglądzie.
Dlatego też dzisiaj w nocy będę miała sporo wymyślania scen mało przyjemnych dla oka, ale jakże kojących dla mojej jaźni!
Wczoraj spotkałam się z Oki_Odi, której to często służę za manekin do makijażu. Nie narzekam, bo dziewczyna ma na serio talent do charakteryzacji.
Tak oto dnia wczorajszego stałam się na trochę Ayano, natomiast później przeistoczyłam się w psychopatycznego, gnijącego zombie.
Takie tam metamorfozy :p
Dobra. Nie wiem, o czym pisać. Chyba tylko wspomnę, że wkrótce zajmę się wrzucaniem na innego bloga osobistego fanfola KP. Tak się tym głowię, w końcu muszę coś z tym zrobić.
Piosenka na dziś:
KAITO - Double Rainbow (w tematyce tak bardzo, optymizm, wow)
Kisu!
sobota, 22 marca 2014
Każdy aktor niejedną gra rolę...
Nie napisałabym posta, gdyby nie wydarzenie sprzed chwili. Serio.
Więc otóż uwaga:
Ktoś na fotce przejrzał na oczy.
Dostałam pierwszą ocenę, na którą zasługuję. Chodzi mi o "3". Ha! Najlepsze jest to, że ten gościu jest z mojego miasta.
"Świat jest teatrem, aktorami ludzie [...]"
I teraz takie moje małe rozkminianie:
Co mi z tych siedemnastu "10" i dwudziestu czterech "11", jak ludzie klikają to na "najlepszym" moim zdjęciu, kiedy wyglądam gorzej niż wkurzony szop?
Ja nie mam kompleksów. Taka prawda.
"[...], którzy kolejno wchodzą [...]"
Nawet Karu może potwierdzić.
D: I ja.
C: I niestety ja też.
No, zgadzamy się wszyscy. Nie rozumiem idei "oceniania" ludzi ze względu na wygląd. Tylko nieliczni piszą ze mną i dostają "chipsową" odpowiedź ;p
Ale to nevermind.
"[...] i umierają [...]"
Po prostu denerwuje mnie to, że wiele osób, jak widzi "nieciekawą" twarz nie chcą poznać jej, nawet nie myślą o zagadaniu. Mnie to odrzuca. Nie lubię "przesadnie dbających o siebie" laluń, które chcą się upodobnić do lalki barbie/modelki/aktorki/wokalistki/trolla/ulubionej youtuberki (wybierz jedno).
Oj tak. Nie lubię też "lecących za trendami" i które przy okazji kolegują się z tymi, którzy za nimi gnają (za trendami oczywiście). Yyy... No sorry, nie wszyscy mają kasę na nowe IPhone'y, na ciuchy z Reserved czy innej ZARY. Jak będziecie "na swoim garnuszku", to sobie zobaczycie, jakie to są problemy.
"[...] każdy aktor niejedną gra rolę."
Dobra, dosyć tych społecznych problemów. AVE!
piątek, 21 marca 2014
Hahahaha Nope
Ahhhh ciepełko na dworze aż samo mówi by wyjść na dwór. NOPE. NADA. NEIN. NIET. IIE. NO. NIE.
Szczerze zrozumiałam, że mamy pierwszy dzień wiosny zaraz po tym jak mama spytała się mnie o datę jak wypełniała jakieś szpitalne papiery. Brzmi to dość depresyjnie gdyby spojrzeć od jakiejś tam strony. Ale co da się z tym zrobić?
Cały ten piękny poranek który nie był jeszcze przesiąkniętym żarem promieni słonecznymi które wręcz wypalają oczy, posiadający lekki podmuch wiatru tak bardzo orzeźwiający spędziłam w szpitalnej przychodni w małym zatłoczonym korytarzu czekając na moją kolej. Miłoooo~ Najlepsze jest to, że lekarze odradzili przebywania w takich miejscach bo mogę mieć powtórkę z rozrywki i znowu im zemdleć... chociaż blisko bo w Okrąglaku(btw chodzi o Kaliski szpital)
Bo zmarnowaniu godziny i pół (myślałam, że to była wieczność) na korytarzu przyszła moja kolej. Tak spaniały moment.
Ah ostatnio coś wspominałam, że mam wizytę w poniedziałek albo wtorek... hahaha śmiesznie to wyszło. No bo...
Wtorek
Mama: Natalia nie chce mi się iść, chodźmy jutro.
Ja: Okej, ale ty się tacie tłumaczysz.
Środa
Ja: Mama nie chce mi się iść chodźmy jutro.
Mama: Dobrze dobrze ale tym razem ty gadasz z ojcem.
Czwartek
Ja: Mama jestem gotowa możemy iść.
Mama: Trololololo idę z twoim bratem do lekarza, czekaj do jutra, beitch~
...dobra nie powiedziała czegoś takiego ale ja tak to odebrałam, okazało się, że kaszelek mojego brata był ważniejszy od przekładanej wizyty w szpitalu ;-; Dobrze, że wciąż jestem córeczką tatusia.
Ah poskarżę się jeszcze na niekompetencje lekarzy. Dwa tygodnie emu słyszałam solidnie, że mój paluszek jest wybity. Dzisiaj słyszę, że jest złamany. Chciałam lekarzowi ukręcić łeb. Albo wbić w niego te gigantyczne nożyczki pielęgniarki. Już to sobie wyobrażam.
Ja: Siostro nożyczki!
Siostra: Proszę?
*le crissie wbija nożyczki w klatkę piersiową chirurga, potem bierze jej mame na ręce i wyskakują przez okno*
Dobra rzecz skapnęłam się, że moja kurtka w małym stopniu przypomina dres Yato. Takim maleńkim maleńkim. I sobie wyobraziłam mnie w cosplayu Yato!Hiyori i mojego brata jako Yukine. Kyah! Ten dzieciuch byłby taki słodki w tej czapeczce~
Jak na razie jestem męczona przez naszą kochaną psychopatkę, dziewczynie tylko rp w głowie. A ja biedna siedzie w gorącu nie wiedząc czy dać te da złote bratu by kupić loda czy nie. Rozmyślam też... *drży na samą myśl* wyjście na zewnątrz.
Jak na dzisiaj to koniec, trochę ponołlajfuje może uda mi się ruszyć moją leniwą dupe na zewnątrz. No nic Bajuśki~!
Pytanie: Zaczęłam oglądać Angel Beats!, to był dobry pomysł czy nie? W sensie czy rozpłaczę się czy nie. Bo przy smutnych rzeczach to potrafię być emocjonalna niczym baba w ciąży...
Słońce, słonko, słoneczko!
Dziś pierwszy dzień kalendarzowej wiosny! Przyjemny, przynajmniej w centrum środkowej Polski.
Dziś z racji Dnia Zieleni i Ziół lekcje skrócono nam do 35 minut każda. Ach, jakie to wspaniałomyślne!
Nah, dziś przed szkołą wystawiliśmy nasze "Wiele hałasu o nic" (Szekspir, kształćcie się, ludzie! Mądre rzeczy możecie tu znaleźć!). Chyba im się podobało...
L: nie, wiesz, wcale, klaskali na stojąco, ale pewnie dlatego, że skończyliście.
Och, zamknij się.
Jutro te diabelskie kursy *fuck*
Najchętniej to bym to zignorowała, ale się nie da.
A przecież mam ciekawsze rzeczy do roboty, choćby czekanie na wpuszczenie w sieć CV Shintaro!
Crissie coś zgrzyta, że tumbrl-userzy liczą na jakiegoś Kamiyana. Nie wiem, nie znam się, brak orientacji. Byleby dali. Ja i tak nie rozróżniam poszczególnych aktorów głosowych.
Zaczęłam dziś gadać najpierw jak takie przykładowe nołlajf-dziecko, potem jak seryjny morderca.
L: może dlatego, że jesteś każdym z nich.
Może.
Słońce i wiosna mnie rozleniwiają.
L: czyli da się bardziej?
Zauważyłam, że tygodnie zaczynają mi zlatywać w przerażającym tempie, dom, szkoła, dom, internet, sen. A rano budzę się, zastanawiając się, gdzie ja, ku***, jestem.
Spoko, spoko...
Piosenka na dziś:
Hatsune Miku - Murderoid
Słońce, ale i tak muszę siedzieć w domu ;_;
Nie pisałam postów, bo route "Minecraft" porwał mnie w swe sidła... Między innymi też z moim nowym "kolegą".
Ale ja nie o tym.
Pisałam wczoraj Kangura Matematycznego (jako jedyna z rocznika, chociaż będę pewna, że najlepszy wynik z tej kategorii) i dostałam tę dziwną układankę, którą zdołałam już rozgryźć i ułożyć co najmniej 10 razy... Ale to nieważne ^^. Potem jeszcze dostałam zadanie pisać podstawę z Angielskiego (od razu po przyjściu z konkursu!), dalej sprawdzian z Historii (o którym już pisała Karu) i kartkówka z matematyki z wzorów. Ale fajnie to ogarnięte, bo jak się nie wiedziało jednego wzoru, to już dalej można było nie pisać (do dwóch podejść-5, trzecie-4, czwarte- 3, piąte i więcej- 2). Haha, najlepsze było to że w próbie "falstartowej" pani walnęła nam wzór, który (o zgrozo) wyleciał mi z głowy przez te emocje... Połowie klasy w sumie też, ale nevermind...
No i dzisiaj takie tam artystyczne, których nie było, bo przyszła do nas grupa "szydełkująca" (ci, którzy grali w środę na konkursie, min. Karu, mieli iść na próbę, a my potem oglądaliśmy cały spektakl). Potem dwa polskie po 35 min (Lekcje skrócone, YaY!), matma i WF na dworze. Tylko jak wracałam, to mnie zaczął brzuch boleć (kara Boska za jedzenie pasztetu w piątek- Ale to nie mięso!). Na szczęście już wszystko w miarę ok.
To chyba na dzisiaj koniec...
Oh, jednak nie, przypomniało mi się, po co piszę tego posta...
Jest taka ładna pogoda, a ja muszę siedzieć w domu... Czemu?
Przyjeżdża do mnie kuzyn i będę go uczyć angielskiego (hahahaha, dobre xD). Masakra ;_;
That's all...
Do jutra (chyba)
czwartek, 20 marca 2014
Wiosna, wiosna, ach, to jeszcze nie ty!
L: słodziaki....? Serio, imouto?
Nie czepiaj się, zresztą zabroniłam ci zaglądać mi przez ramię, gdy piszę! *>_<*
Niby dziś zaczyna się astronomiczna wiosna, jednak jakoś jej jeszcze nie czuję. Brak pączków na drzewach i wszechobecne kałuże....rozumiecie?
W ogóle wczoraj byliśmy na konkursie teatralnym (tym, do którego szykowania się zaprzepaściłam całą sobotę, aż dziw, że po dziesięciu godzinach w szkole nie śniła mi się ona w koszmarach, ale to chyba wina mojej całkowicie spaczonej psychiki....do tego jeszcze wrócę) i zgadnijcie, które miejsce zajęliśmy.
Nie wysilajcie się, kochani. Powiem od razu - żadnego. I z kim przegraliśmy?!
I miejsce - monolog Julii z "Romeo i Julia" (dziewczyna według mnie przemawiała bez uczuć....ale to subiektywna opinia, podsycana gniewem);
II - inscenizacja z użyciem świateł i dźwięków, ponadto zrobiona jak zawodowa (fajnie, ale to byli uczniowie szkoły organizującej ten konkurs, no spoko -_-);
III - piosenka zaśpiewana z filmowej adaptacji dramatu Szekspira, z pokaleczonym angielskim, mnie udałoby się zaśpiewać lepiej (a kompletnie nie umiem po angielsku ^•^)
Jak widzicie, niesłychanie wymagająca konkurencja. Wiecie, co jest najlepsze?
Podczas przerwy, gdzie "jury" naradzało się nad przypisaniem miejsc, ludzie podchodzili do nas i mówili, że zagraliśmy świetnie. Nawet gostkowie z LO1 z mojego miasta, mający zdaje się najlepsze kółko teatralne w mieście, podchodzili i pytali, czy nie wybieramy się przypadkiem do ich szkoły. To chyba o czymś świadczy, czy się mylę?
*fuck logic, sekai*
Ale dobra, koniec marudzenia na stronniczych sędziów. Jutro Dzień Wiosny? Obchodzicie go jakoś w szkołach?
Dziś na apelu (ksiądz rozgadał się na całą przerwę, szlag!) wspomniane było kilkakrotnie i raz po raz, że dzień jutrzejszy to NIE JEST DZIEŃ WAGAROWICZA I WSZELKIE UCIECZKI KARANE BĘDĄ PUNKTAMI MINUSOWYMI Z ZACHOWANIA.
Tak parę(naście) razy Ksiądz Dyrektor zdążył nam o tym wspomnieć. Aż nawet zapamiętałam.
Chryyyyyyste, dziś pisałam sprawdzian z historii. Niestety, tym razem szanowny pan F. spełnił swoją groźbę i podzielił nas na grupy.
Jakby to coś dało. I tak każdy ściągał od kogo się dało i kto się nauczył.
Gdzieś w połowie historii do sali wkroczył Ksiądz i wyczytał osoby, które wciąż nie zapłaciły za kursy przygotowawcze. Tak, między innymi taka ja.
A wyczytał głosem tak ponurym, że aż nie umiałam powstrzymać komentarza: "Ksiądz wyczytuje to takim tonem, jakby osoby te skazano na egzekucję".
Natomiast później, również po moim błyskotliwym komentarzu na temat śmierci tudzież powolnego, satysfakcjonującego mordowania innych, pan P. spytał się, czemu mi się wszystko kojarzy z zabijaniem.
"To już wina mojej spaczonej psychiki, proszę pana."
Takie tam.
No cóż, jak na mnie to spore rozpisanie się.
Piosenka na dziś:
IA - Outer Science (jak śmierć i ból, i rozpacz, to po całości!)
Kisu!
F*CK YOU WRITERS BLOCK
H3110 3v3ry0n3, gu355 wh0 d3cid3d 70 wri773 a p057... Myślę, że znający się na angielskim fani homestucka to rozumieją tehe~
Tak mi się nudziło a skoro mam mnóstwo wolnego czasu z dala od szkoły i innych obowiązków to napisze posta. Serio tak mi się nudzi, że nic mi się nie chce zrobić, już zrezygnowałam z przeglądania tumblrów i czytania fanfikcji. Miałam się też zabrać za resztę tłumaczeń ale... Crissie to wielki leń~
Ostatnio akurat niczego mi się nie chce robić, myślę, że znowu mam tą pieprzoną blokadę. FUCK YOU WRITERS BLOCK. Przez ostatnie parę dni nie robiłam pożytecznych rzeczy... trochę nołlajfowałam (muszę iść na jakąś terapie bo tego od tak rzucić się nie da) grając z Karuś w nasze rp, coś tam poskrobałam na papierze by wyćwiczyć moje zdolności w czymś co nie zalicza się do anime/mangi. Wole rysować bardziej takie psychotyczne rzeczy i bawić się cieniami. Nie wychodzi mi to zbytnio ale się jeszcze uczę. No i się jeszcze stresowałam. No wiecie jakbyście mieli pieprzone trzy tygodnie nauki do nadrobienia też by się wam coś w mózgownicach poprzestawiało. Nigdy więcej nie opuszczę szkoły, nawet jeśli mnie do stołu sznurem przywiążą nie będę opuszczać szkoły. Słyszysz to świecie! Ha i co teraz zrobisz, co?!
Dobra na dzisiaj kończę, przepraszam, że tak krótko ale wiecie...
Bajuśki i całuski od waszej siostrzyczki~ \ czekaj czemu zacenzurowałam tytuł?
Pytanie: Jaka jest wasza ulubiona fanfikcja?
wtorek, 18 marca 2014
Jak nie wpaść we FriendZone- krótki poradnik. Tylko 200 stron.
Dobra, zacznijmy może od początku.
Znów sobie rozmawiam pół dnia z "nowym" znajomym. Jesteśmy na dobrej stopie koleżeńskiej (jeszcze nie przyjaciel). Co tam, że 4 lata starzy...
Co chwila schodzimy na "złą" drogę, on prawi mi komplementy, a ja nie wiem, co odpowiadać ;_;.
Moje postanowienie noworoczne idzie w cholere... SUPER!
Zobaczymy się na moim pogrzebie ;_;. Nie no, żartuję... Chyba
D: Mhm... Zobaczymy, jak zareaguje Karu, jak się dowie...
C: Ziemniak się zakochał... Ziemniak się zakochał...
CISZA NA POKŁADZIE!
Tak, może i to prawda, ale co z tego? Można. Nikt nie zabrania.
Dzisiaj dzień w szkole minął półsennie. Na Historii to ja już byłam półżywa.
Po lekcjach poszłam do Kauflandu i kupiłam sobie zupkę chińską <3
Krewetki na ostro- mniam :3
Niby ostre, ale nie ostre.
Nie wiem, co mam dalej pisać ;/.
Może jutro znajdę jakieś natchnienie na coś.
Papatki...
poniedziałek, 17 marca 2014
Co się ze mną dzieje? o.O
Szczerze, nie lubię zbytnio WOS-u. Z humana tylko polski.
A mówiąc o ścisłych, to załapałam wczoraj mały Rage, bo pani od informatyki wstawiła mi po trójce z jej przedmiotu i z przedmiotu w ogóle nieistniejącego (technologia informacyjna WTF?). Ja oczywiście walczyłam o tę ocenę.
D: A ja walczyłem z jej ciętym językiem...
Wysłałam jej wiadomość na Dzienniku i poprawiła. Na 4, ale co tam xD. Ważne, że zwycięstwo :P
No i jeszcze jestem pełna zacieszu przez mojego nowego kolegę. Wysłałam mu dzisiaj opowiadanie, które pisałam na lekcji i trochę w domu. No, pozmieniałam sporo, bo na szybko zawsze najgorzej... Ale powiedział, że jest spoko :). Chociaż raz ktoś docenił mą sztukę :P
D: Hah, pewnie leżał ze śmiechu, tak jak ja.
Ej, ale to była Creepypasta z elementami ecchi... Nie rozumiem, czemu leżałeś i się śmiałeś :<
D: No wiesz... Te... No... Te... *ucieka z pokoju*
-.- No super. Po prostu świetnie. Ale ważne, że jemu się podobało. Jutro chyba dam to Karu. Ale nieprzerobioną wersję, bo ta prawidłowa jest na kompie.
Jutro sprawdzian z Matmy ;_; Oczywiście umiem :P Chyba...
Powtórzy się wzory i się umie, prawda? PRAWDA?!
C: Nie kłopocz się tak. Będę chodzić po klasie z transparentem z wzorami i odpowiedziami.
O, fajnie. Ciekawe kto skorzysta xD Bo ja nie...
C: E, to nie ma po co...
Meh. Nevermind.
Uh, kończe, bo Youtuby wzywają.
Taki mały memik na poprawę humoru:
Multi <3 Jak zawsze życiowy :P
niedziela, 16 marca 2014
Z Pixiv'a też powinni mnie wywalić...
Uso desu. Demo... anata wa suki desu.
Okej kończę ze szpanem moim łamanym japońskim. Nie martwcie się nie używałam naszego jakże idealnego googla translate (tutaj oczywiście użyłam sarkazmu... ostatnio często mi się to zdarza)
Zgadnijcie komu jutro ściągają szwy! Tak to ja~ Ahhh nawet nie wiecie jakie to uczucie mieć takie cholerne nitki w paszczy co ci zawsze przeszkadzają w praktycznie WSZYSTKIM! Jak wiece podzielam się z wami moim bólem.
Aktualnie nie miałam pisać posta dzisiaj ale jakoś mnie naszła bo dziewczyny dzisiaj napisały i byłam zupełnie 'a czemu nie będziemy miały dzisiaj całą trójką'. I jakoś siedzę w mojej babcinej piżamce w gwiazdki z turbanem na głowie klapiąc po ciemku klawisze dla waszej uciechy. Kocham tą piżamę, jest cała omgżółta, że mnie zauważyć się da na kilometry, tylko bluzka jest po części cała i ma wszędzie gwiazdki. Przez mojego brata teraz jestem przezywana per "Gwiazdeczka", mam ochotę go udusić we śnie.
Aktualnie dzisiaj ZNOWU nie działo się nic ciekawego. Normalnie czytałam sobie fanfikcje a tu BAM Karu przybyła i mnie męczy. To nic złego oczywiście ale Leoinuyuka pisze nowego fika dla knb, LEOINUYUKA PISZĘ NOWEGO FIKA. DLA KUROKO NO BASUKE. Mam nadzieję, że podbije dział z knb jak to zrobiła z TOTS dla reborna (+4k komentarzy! Bless that girl. Bless her) Ale wracając do tematu, i nie wiem co totalnie wybrać; pisać z Karu czy czytać dalej. Poszłam na yolo i sobie dwupaka zrobiłam. Było trudno z tym całym pikaniem jak dostanę wiadomość ale dałam radę. Po obiedzie przełączyłam się i tak na laptopa.
Ale przechodząc na właściwy temat. Wiecie czym jest Pixiv? Japońska stronka gdzie zamieszczają obrazki. Tam znajdziesz wszystko co piękne, jeżeli wpiszesz w wyszukiwarce to co chcesz PO JAPOŃSKU. Gdzie na moim komputerze miast JAPOŃSKICH znaczków są pieprzone KWADRATY! Thank you anime-god, thank you. Szczerze znalazłam tam dużo rzeczy jak na mój otp, który nie jest popularny (czytajcie kuroaya z kagepro) Serio cała stronka zapełniona artami z nimi =w=, niebo~ No a Crissie będąc crissie(z czystego amerykańskiego znaczenia, google it please) nielegalnie zaczęła ściągać masę obrazków z różnych fandomów na tatusiowego laptopa. Juppi~ Orzekłam tą stronkę kolejnym miejscem zabronionym dla mnie.
Następna rzecz... chcę zacząć opowiadanie, ale nie chce mi się pisać więc myślę, że zrobię to w formie komiksowej. Na kartce oczywiście bo jak zawsze tabletu do rysowania nie posiadam (za drogie to gówno, a crissie nie pieniążkach nie śpi) Moja mama powiedziała, że mam smykałkę do rysowania (nie uwierzyłam jej) , co podniosło mnie na duchu o jakieś 5%. Mam już dwie pierwsze strony, ale myślę, że zaczne od nowa.
Dobra na dzisiaj to wszystko tak myślę... Baju~!
Niebezpieczne schronienie... Albo mega śmietnik...
D: Raczej śmietnik...
Warto podawać informacje o sobie...
D: Albo ściemniać jak się da...
Nie zastanawiałam się wcześniej, ale teraz widzę, że jak zna się parę tytułów filmów/piosenek etc, etc, to można być wielkim fanem. Można nie znać dokładnie całej fabuły, ale można rozpowiadać rzekome "ciekawostki" znalezione w niepewnym źródle... INTERNET... Co ty robisz z ludźmi?
Tak, moje ziemniaczki, Potato znalazła towarzysza do gry.
Plątając się po roucie "Minecraft", znalazłam wczoraj 19-latka o imieniu... dziwnym xD
D: Bo moje jest normalne...
Serio, rzadko spotykanym, mimo tego, że znam tak to już 3 o takim. Nevermind.
Nie podam jego imienia, bo nie wyraził na to zgody (ba, nawet nie wie, że mam tu pamiętnik- i dobrze). No, ale narazi dobrze się dogadujemy, więc będzie zabawa ;p.
Ale wracając do życia... Byłam dzisiaj w kościele na 9:30 ;_;. Codziennie wstawać rano, przed 8:00, to barbarzyństwo! Ja po prostu przejdę się do MEN-u i im zrobię z buta wjazd z Koktajlem Mołotowa w jednej ręce, a z RPG w drugiej. I się skończy... Wszystko się skończy xD. NIE BĘDZIE NICZEGO!
Kończe, bo idę się uczyć...
D: Dobry żart, masz suba.
No dobra, idę oglądać filmiki z IEM, bo dzisiaj się kończy :/. Ja i tak bym nie zabawiła tam, bo ciągle tylko LOL, LOL i LOL... Nie lubię tej gry. Po prostu ni trawię.
Do jutra.. Chyba XD
Sekai kirai watashi...
A czemu tak myślę...? Wyjrzyjcie przez okno.
Pada u was? Pewnie tak. W taką pogodę aż żal psa wypędzić na dwór, racja?
No to teraz zgadnijcie, kto musiał w taką pogodę iść do kościoła, oddalonego o 20 minut drogi, bowiem zgłosił się do zbierania pieniędzy na misje w Afryce. Bez parasola oraz możliwości pojechania na miejsce.
L: podpowiem, że nie ja, ale zostałem zmuszony, by iść.
Tia...
W ogóle jestem strasznie styrana, bo wczoraj do domu powróciłam po dziesięciu godzinach przesiedzianych w szkole. Po diabła? Cóż, szykowałam się do konkursu teatralnego. No i...rozumiecie.
Na szczęście kochana Aji wrzuciła na grupę Route XYZ CV Seto. Ha, mieli rację ci, mówiący, że Shintaro długo nie ujawnią. Ha.
A Gwendolyn zajęła się Jinzou Enemy. Yupi!
Nah, chyba kończę na teraz. Trzymajcie się.
Piosenka na dziś:
Hatsune Miku & Luka Megurine - Scissorsroid
sobota, 15 marca 2014
Gdzieś pomiędzy route'ami
No, w szkole też mijał szybciutko czas. Tylko nie wczoraj ;_;. Jedyne, co pamiętam, to biegi na 300m (1min 14s). No i moment, kiedy całe życie przeleciało mi przed oczami (a nie, to tylko Zbysiu- piłka). O, i jeszcze tekst matematyczki. Ogólnie całą sytuację.
Uczeń A (tym razem nie bawię się w nazwiska) opowiadał o złym wpływie innego ucznia na siebie. Wszystkiemu przysłuchiwała się pani i parę osób. W pewnym momencie powiedział, że to zachowanie mu się podoba i nie chce go zmienić (czy jakoś tak). Jedna koleżanka na to "Mogę mu przywalić?", a pani: "Ja też się nad tym zastanawiam." xD Epicki mistrz epickich tekstów :P. Dlatego lubię panią od maty.
Oh, z tym wiąże się mój dzisiejszy sen. Śniło mi się, że byłam w swojej podstawówce i odwiedzałam nauczycielki od polskiego i matmy, które wyglądały jak te, które mam teraz w gimnazjum ;_;. To był troszq dziwnawy sen... Serio.
Tak samo dziwnawa była pogoda. Wróciłam z kursów (geografia i matma- fuuu) i jakąś godzinę później padał GRAD! Czaicie? A najlepsze jest to, że jeszcze zagrzmiało. A jeszcze wiosny nie ma. Kalendarzowej. A teraz se słońce świeci... WTF? Pogodo, co ty tworzysz?
Z takim krótkim postem zostawiam was, bo znów route'y mnie wciągają... Chyba Karu z tą całą Japonią i Vocaloidami ma na mnie zły wpływ...
czwartek, 13 marca 2014
Dylematy...
Zbliża się koniec tygodnia i weekend. Tak swoją drogą nie cieszy mnie to za bardzo, przestaję powoli odróżniać dni.
Crissie-chan siedziała w szpitalu, więc snułam się po netach sama, samiutka i nazwisko Kodoku zaczęło mi pomału ciążyć.
Doszłam też do smutnych wniosków, że hikikomori ze mnie nie będzie.
Czemu?
Bowiem Kamisama skonstruował mnie taką, że potrzebuję innych ludzi, by nie oszaleć.
A że przy okazji wyposażył mnie w jakiś pierwiastek odstraszający resztę społeczeństwa, to taki ironiczny akcent. Żebym pamiętała, kto tu rządzi.
Nah, w sobotę kursy oraz próby do konkursu teatralnego (taak, Kodoku-chan lubi grać role teatralne, nie patrzeć się głupio). Polonistka, która nas szykuje do ów konkursu zdążyła zapowiedzieć, iż w szkole zostaniemy do oporu, czyli dopóki nie będzie idealnie. Co może długo potrwać.
Na szczęście mam zamiar zabrać izotoniczny napój, może nie będzie tak źle.
Och, no tak, w sobotę pojawi się kolejne CV. Osobiście skłaniam się do czyjejś teorii, iż Shintaro, jako główny bohater, z głosem ujawni się najpóźniej. Chociaż z moim pieskim szczęściem okaże się, że zrobią nam "surprise, motherfucker" ( to tak się pisze???) i ujawnią głosik starszego Kisagari. A zresztą....
Termin egzaminów coraz bliżej. Mam tego dosyć, bo nauczyciele nie dość, że przypominają nam ciągle i ciągle o bliskiej dacie (ale żeby egzamin robić dosłownie zaraz po Wielkanocy, tu trochę przeżarżowali...), to ponadto chyba za punkt honoru obrali sobie zamęczenie nas sprawdzianami, kartkówkami, kartami pracy, mam wymieniać dalej?
Jestem tak styrana, że budzę się i nie kojarzę, jaki mamy dzień tygodnia. A wory pod oczami przebijają Shintarowskie.
Odetchnę, jak będą wakacje.
A do tego jeszcze tak daleko!
*chlipa smutno*
Dobra, koniec użalania się. Czas podbić YT i odkryć, jakie jest nowe tłumaczenie Gwendolyn lub Piniakorin.
Piosenka na dziś:
VanaN'Ice - Loveless XXX
Buziaki, kochani!
[O-ha-yo-u]
Szczerze posta doczekalibyście się już w poniedziałek, ale pewna łamaga postanowiła dokładnie na dzwonek przed lekcją przedsiębiorstwa logistycznego w magazynach zemdleć. A przy okazji sobie kuku zrobić.
Tak więc siedzę teraz dzień po wypisaniu ze szpitala z wybitym palcem w szynie i szwami na wardze (ust to mi może Angelina Jolie pozazdrościć) pisząc dla was posta. Ogólnie moi rodzice oskarżają mój nołlajfowski/hikkikomorowski styl życia o to. Czyli kończę z dniami w necie i zaczynam dni w świecie zewnętrznym... wy wiecie, że tam też ludzie są! I takie dziwne poruszające się obiekty co robią brum brum!
Kończy się też pomieszkiwanie na 'gałęzi' łóżka piętrowego jakie dziele z bratem i zamieniam się miejscami. Dół jest mój, boje się tylko, że brat będzie mi po półkach grzebał i znajdzie moje opowiadania/arty +18... Hue hue hue. NIEWAŻNE
Prócz tego mam zaplanowaną wizytę u kardiologa (to ten gościu od serca dla tych co nie wiedzą) i chirurga. Czyli jeszcze nie wiem czy w przyszłym tygodniu wrócę do szkoły. Są plusy. Nie będę musiała ćwiczyć na wuefach. YUPPI FOR ME.
Dzisiejszy dzionek minął mi spokojnie, wiecie ja sobie oglądam Noragami na tabletach, brat w szkole(dzięki ci boże, ja z nim nie wytrzymuje w weekendy) milutko. Chociaż nie, ściągnąć mange na tableta to masakra. Serio myślałam, że nie wytrzymam psychicznie i już zaczynałam bluzgać jak stary marynarz.
Udało mi się przepisać jedno ze starszych opowiadań jakie zrobiłam do moich postaci, jest tam wymieniona anime-crissie pod swoim prawdziwym anime-imieniem. Muszę się też wsiąść za tłumaczenia ale zrobię to jutro na spokojnie.
Na dzisiaj koniec, no chyba chcecie słuchać moich wywodów na temat szpitala i stołkach (kocham te słowo)
Bajjjj~~
PS: Zgadnijcie kto ma frytki na kolacje =w=
Pytanie: Jakie jest wasze ulubione anime?
wtorek, 11 marca 2014
Słońce, słoneczko :)
D: Wesoła?
Bo słońce. Wreszcie ciepło, nie deszczowo. Aż się chce na balkon wyjść i książkę poczytać. Tak. Wasza kochana PotatoSalad czyta. Byłam wczoraj w bibliotece z Karu i Teni i sobie patrzyłyśmy, co wypożyczyć. Wzięłam "Omega" i jakąś książkę o dzieciach-ptakach (nie wiem, niech Karu wyjaśni, czy coś, bo ona to czytała). Potem jeszcze wkroczyłyśmy do innej biblioteki i wzięłam sobie "lekką lekturkę" o chemii z poziomu liceum. Lekka, prawda? xD
D: Głodna?
Robiłam sobie prezentację na Technikę (miała być zrobiona 2 tyg temu, ale po co? xD) o jedzeniu. Tak dokładnie o kuchni niemieckiej. Jeszcze teraz wezmę się za chemię i prace domowe skończone. YaY :).
Mieliśmy oddawane egzaminy z matematyki (próbne). Kolejna 5 ;_;. Te 5 mi średnią obniżają ._. Serio.
W tym tygodniu IEM <3. IEM? Intel Extreme Masters? Mistrzostwa Świata w Grach Komputerowych? *zerka z nadzieją* ... Chyba nikt nie wie... Szkoda...
Też szkoda, że nie mogę jechać na nie. Będzie tam sporo znanych Gamerów, którzy są fajni... Jeszcze do tego w Katowicach, więc straaasznie daleko. Jakby zrobili w Łodzi... Pojechałabym <3.
Dla mnie taki IEM jest jak koncert waszego ulubionego zespołu. Razy trzy. Ale, można pomarzyć... Tak samo, jak o YT Meet-up we wakacje. Nie możliwe, żebym tam była ;<.
Ale już wracając do początku: Idę coś wszamać, bo zaraz myszkę zjem. Do juterka ;P ALBO I NIE!
niedziela, 9 marca 2014
*bez tytułu, bo brak pomysłu na jakiś ciekawy*
L: pfff, jaka?
*ignoruję brata*
Dzisiaj znowu byłam w Łodzi - po odbiór tableta. Nareszcie, po niemal miesiącu, mój skarb powrócił do mnie!
L: spokojnie, siostra, bo ci żyłka pęknie z ekscytacji.
Spadaj.
Takie tam, prawie trzy godziny spędziłam nołlajfiąc z Crissie. Coś pięknego, w domu byłam kompletnie sama, nie licząc drącej dzioba papugi (kiedyś ta cholera skończy w piekarniku, przysięgam!). Dzień mogę zaliczyć do udanych, nie licząc faktu, iż telefon spotkał dziś się z chodnikiem (a nawet nie spotkał, ile musnął...), przez co niby mam szlaban na słuchanie muzyki z tegoż urządzenia. Ale możliwe, że zostanie mi to odpuszczone...
Fanfic KagePro (mój, nie Crissie) ma się coraz bliżej ku końcowi. Dzięki pomocy onee-chan wiem, jak należy to skończyć.
Swoją drogą, skoro o fanficach mowa - znalazłam rozdział opowiadania Crissie, którym mi groziła już parekroć razy. Na razie nie wygląda źle...ale wkrótce może się to zmienić....nah! Nie będę teraz nad tym myśleć. Bo po co.
Tak na serio do napisania posta przymusiły mnie Salad i Criss, dziękujcie im, bo nie napisałabym dzisiaj ani słówka.
Jutro do szkoły. Nie, żebym była zachwycona.
Dobra, mam tableta, wkrótce planuję zacząć oglądać na poważnie anime. Polecicie jakieś fajne? W planach mam - Death Note, Mirai Nikki, Another, Puella Madoka i chyba jeszcze jakieś, ale teraz pewnie nie pamiętam...
Piosenka na dziś:
Akikane - Flashback
Całuski i oyasumi!
Ej no bez jaaaaaj...
A tak w ogóle to hejo ;P
Tak, przywitanie odbębnione, narzekanie... No praktycznie też, to teraz pochwalę się swoim weekendem :P
Był taki jaki zawsze... No dobra, raczej nie xD
Grałam sobie dzisiaj w terenową wersję Slendera (kto nie wie co to za gra- wyguglować!). Na 8 kartek (potem byo 10) i na dwie drużyny (potem 3). W pierwszej rundzie byłam ze Slenderami (4 osoby) na 6 ludzi. Oczywiście wszyscy złapani. Potem uciekałam w grupie 4-osobowej (razem z drugą 3-osobową) przed 4-osobową grupą Slenderów. Bardzo pokręcone, prawda? Taka tam gra podwórkowa. najgorsze jest to, że ja zostaję zwykle przedostatnia/ostatnia i wszyscy mnie łapią dzięki "pułapce". Nie fair ;/. Ale dzisiaj udało mi się ledwo-ledwo uciec.
D: Za drugim razem ci się już nie udało.
A ty za to sobie siedziałeś na ławce i się tylko śmiałeś ze mnie i nie pomagałeś.
D: Taaa... A jak podstawiłem tamtemu nogę jak cię prawie miał, to co?
Chwilę później i tam mnie złapali -.-
D: Ale mogli to zrobić wcześniej.
Parę sekund... Naprawdę wielka różnica.
No dobra, Nevermind... Oh jak ja lubię tym denerwować Karu :P. Serio, ona nie lubi tego słowa. Nevermind, nevermind, nevermind, nevermind, nevermind. Uhh... Chyba już starczy xD.
Jutro mamy tylko 5 lekcji. I mieliśmy napisać streszczenie, ale mi się nie chciało (~^.^)~
Są rzeczy ważne i ważniejsze.
A, jeszcze jedna sprawa... Wpiszcie sobie w Youtube:
"Adrian Wiśniewski- Sznurki Władzy" i kliknijcie pierwszy wynik. Powinien być na miniaturce mężczyzna z "dziwnym" uśmiechem. Obejrzyjcie całe, wsłuchując się w tekst i patrząc na tego gościa. Mnie on przeraża...
I tak wolę wykonanie Jasia xD. Jasia? Żółwiego Generała Jasia? Nie znacie? Szkoda. Polecam jego kanał JDabrowsky. Ma tam 2 piosenki w jego wykonaniu ("Mulan- Zrobię z was mężczyzn" i "Afera Mayerling- Sznurki Władzy" ukryte w filmikach z Minkrofta). Hehe, polecam po raz drugi xD.
A teraz reklamy:
"Ta audycja nie zawiera lokowania produktu"
KONIEC!
No dobra, na dziś all. Do jutra. Albo i nie!
[ERROR]
Moje ostatnie dni spędziłam tak jak zawsze = nołlajfiąc. Nic nowego wiem~ Chociaż narysowałam parę rzeczy; w pakiecie próby narysowania Crissie (czyli anime mnie) w różnego rodzaju kieckach, szczerze jedno mi am nawet ładnie wyszło jak na moje skrzywione zdolności. Narysowałam też Hibiye i Momo jako Yukiteru i Yuno no bo Hibi ma teraz głos Yukkiego i nie mogłam się powstrzymać. NIE MOGŁAM!
Nie wiedziałam, że rysowanie fryzu Hibijaka jest takie trudne, serio gdzie idzie tak końcówka a gdzie ta, gorzej niż rysowanie baby!
Zabrałam się też za tłumaczenie piosenek Reboconu z angielskiego na polski. Na razie mam tłumaczenia Right Now!, Hitoribocchi no sadame i mojej ulubionej Burning Prayer. Jutro po szkole zrobię kolejne trzy i tak po jutrze kolejne trzy i po po jutrze kolejne trzy, aż skończą się te piosenki i zacznę tłumaczyć piosenki z innych anime.
piątek, 7 marca 2014
Co cukier robi z człowiekiem.
I teraz sobie siedzę i piszę. YaY.
Jak widzę, Karu już napisała o dniu w szkole, więc ja raczej już nic nie dopiszę. Prócz tego, że na Polskim pisaliśmy streszczenie "Świętoszka", a na zaj-artach... nic. Siedzieliśmy na necie, który mi si co chwila wieszał ;/. Nie lubi mnie ;/.
I jeszcze te kursy... Najnudniejsza mieszanka, czyli biologia i historia ;/. Ale po 12 już w domu i wreszcie skończę swoje live'y ^^. Ostatnie 4h. Woo hoo! Chyba, że dalej jeszcze jakieś robił -.-...
Zastanawiałam się, żeby wprowadzić jedną rzecz, albo i nie. No zobaczymy jutro.
Papatki ;)
Taki tam nieogar terapeutyczny...
" Chłopak:-Jestem wolnym człowiekiem...albo i nie. Mogę zrobić co chcę...albo i nie. A teraz ty *do głównej bohaterki, lekko podpitej* wsiądziesz ze mną do taksówki albo...
Dziewczyna: *bełkotliwie* Albo...?
Ch: Albo i nie."
Takie tam...Dziś, miast matematyki i dwóch wf-ów, ruszyliśmy zgodnym krokiem...(dwóch chłopaków dało w długą) na "terapeutyczne" przedstawienie o tym, jak na ludzi wpływa odrzucenie. Był dziwny dymek, były światełka i był nieogar widzów. I śmiech.
Ha, dwie godziny polskiego przeputałam z grupą konkursową teatralną na wykreślanie niepotrzebnych scen (tylko12 kartek!).
Poza tym...dzień minął spokojnie. Nie usiłowałam wydłubać sobie oka szydełkiem (serwetka zaczęła mi ładnie wychodzić!~~), popluskałam się na basenie, poudawałyśmy z Teniyą normalne...Nie wyszło nam...Dobrze było.
Ale jutro mam te przeklęte kursy!
Piosenka na dziś:
Yuzuki Yukari (swoją drogą ma całkiem ładny głosik) - Book Full of Faces
czwartek, 6 marca 2014
Ta ostatnia niedziela, dzisiaj się rozstaniemy~
Powiem szczerze mam dość niezły luz bo nie byłam od wtorku w szkole przez głupią gorączkę i kaszel, i jutro też nie muszę iść bo się zbytnio nie opłaca. Hura dla mnie
Zgadnijcie co za nołlajf założył sobie konto w jakże nerdowskiej grze znanej jak Margonem... znowu. Grałam w to jakieś parę lat temu za czasów podstawówki i mojego czasu bycia nerdem, ale zapomniałam nazwy... i hasła. No jak się na takie rzeczy powraca po kilku latach to chyba normalne, że się nie pamięta! Ale levela muszę wbijać od nowa ;-; jestem na razie na dziesiątym... miałam kiedyś levely pięćdziesiąte i się chodziło po trudniejszych mapkach... ale nieeeeee głupia crissie musiała zapomnieć i teraz mdleje od ataku głupiego kolczatkowatego stekowca... Lubię gry stylu MMO i RPG, ale, żeby miały jakąś fabułę. Albo gore...
NIEWAŻNE. Wiecie co czuję się, źle... na rzecz rp z Karu zabiłam własnego brata by dostać magiczne oczka. Ale nie na serio! Nieeeeeeeeee w życiu bym go nie uderzyła (łże w żywe oczy, crissie to niezła kłamczucha) Kidy się dowie to będzie po mnie... bo na pewno mu bym powiedziała, że go zabiłam dla dobra fabuły
Dobra przejdźmy do głównego tematu... dum dum duuuum Tak znowu grzebałam w photoshopach. Wybaczcie.
Następnie dorobiłam Mary kolegów od oglądania w 3D i powstałą grupka.
Z Kaniaczem miałam więcej zabawy bo jak wspominałam tam gdzieś w komentarzu dorabiałam mu wąsy...
Tyle kwiatków, że aż łąka...
Jak wróciłam ze szkoły po 8 lekcjach (mimo tego, że na ostatnich dwóch nie byłam, bo pani od muzyki mnie zgarnęła na śpiewanie- nie byłam na informatyce i WF-ie :D), to od razu szybko prace domowe i na Youtuby. Skończyłam już 3,5h live z pierwszego dnia, a czekają mnie jeszcze następne 4h z drugiego i trzeciego. No cóż...
Kurczę, znów zaczęłam pisać tu, a nagle powiadomienia na fb, ktoś zadaje pytanie na ask-u i pełno innych pierdółek. No, chyba to ominę. Ale tak kusi >.>
D: Po prostu nie zwracaj uwagi na pasek u góry.
Ok, ok, nie będę.
Dzisiejszy dzień nie różnił się od innego czwartku za bardzo, więc po co o nim pisać? Historyk darł się tak samo, Karune żarła się tak samo, Teni narzekała tak samo. Nawet pogoda była taka sama. Tylko oceny były inne.
Dostałam 6 z Historii (~^.^)~ Serio. Z "pracy na lekcji". I po 4+ z sprawdzianu i kartkówki z niemieckiego (Niezapowiedziana karkówka. Om niom niom.).
Oh i przypomniało mi się, po co piszę tego posta.
Przez ten cały tydzień zrobiłam tyle błahych i głupich błędów, że powinno się mię do pierdla wsadzić.
D: Możesz iść zamiast mnie następnym razem...
Nie? To tylko przenośnia?
Ale wracając... Zaczęło się od angielskiego i najprostszych błędów, takich jak pomylenie niepoliczalnych z policzalnymi (od dzisiaj vegetables jest niepoliczalne...). Potem chemia i moje pomylenie właściwości kwasu octowego i palmitynowego ;_;. A najgorzej- dziś na matmie. Pisaliśmy sobie egzamin próbny (przedostatni, YaY!) i przy jednym zadaniu pomylił mi się bok trójkąta i jego wysokość ;_;. Całe zadanie poszło w diabły i 4 punkty jestem w plecy. Super. Obniży mi średnią.
D: Przesadzasz.
Nie, nie przesadzam. Dwie czwórki wagi 3 i średnia z chemii spadła mi z 5,2 na 4,98 ;_;. To nie fair!
Dobra, nie będę was dobijać. Albo i siebie. Idę "czytać" Świętoszka, bo trzeba. Dobrych snów :P
środa, 5 marca 2014
Środa Popielcowa...
Tak, zdaje się, że tak.
Sh: A co, planujesz do następnej być martwa??
O raju, nie!
Po prostu po bierzmowaniu istnieje bardzo (bardzo, bardzo, bardzo, bardzo) duże prawdopodobieństwo, że w moim przypadku będzie to "sakrament pożegnania z Kościołem" (słowa jakiegoś księdza...).
Tak w ogóle dzień nie był zły, ale...po mszy św. miałam w planach wysadzenie czegoś w powietrze, albo chociaż fagocytację kogoś.
Bowiem wyglądało to tak...:
- Ksiądz nr 1 na samym początku mszy usiłował nakłonić nas do śpiewania (ja w tym czasie chowałam pyszczek w kurtce, żeby nie wydać z siebie głosu);
- Ksiądz nr 2, prowadzący mszę, zacinał się podczas sprawowania jej (no, nagle milkł w losowych momentach...);
- Ksiądz nr 3, prowadzący kazanie, chyba zaciął się, bo wciąż w koło Macieju gadał o tym samym, a ponadto wyrywał nas do odpowiedzi (aż mi się podstawówkowe rekolekcje przypomniały...*żadna łezka w oku się nie kręci, nie znosiłam podstawówki*).
A o 8:00 musiałam pisać rozprawkę. W jedną godzinę! Myślałam, że mi mózg wybuchnie.
Awww, w niedzielę (ponoć) jadę do Łodzi po odbiór tableta! *skacze w górę jak wariatka*.
Oki, poza tym...Nic dla was nie mam. Żadnych rewelacji...Gomen, ale moje życie nie jest wcale ciekawe.
Piosenka na dziś:
Namune Ritsu (dobrze to napisałam...?) - Stomach Book (takie tam, niszczące psychikę i podające w wątpliwość zamiłowanie do książek...Hehe...Z-za rok kończę 17 lat...M-mam okulary...He-he...K-kocham czytać....
L: O dobry Jezu....)
Czyli co robi chora crissie.
Szczerz prócz na photoshopa nie powinno mnie się puszczać na komputera, takie rzeczy z tą myszką można robić, że nie wiem! (od półtora czy dwóch lat cały czas jeżdżę na laptopie bez myszki, zrozumcie >n>) Pierwsza rzecz jaką włączyłam- sketch toy. Kocham tą stronkę bardziej niż tą odrobienia dymków z napisami. Nie ważne czy ma się talenta czy nie myszka zmniejsza nasze zdolności do równego poziomu w rysowaniu. (no chyba, że jesteś mary-sue albo gary-tsu... albo robisz w tej branży dość długo... NO WIECIE O CO CHODZI!)
Od sketch toya też mnie trzymajcie z daleka. Chcecie wiedzieć dlaczego? Popatrzcie sobie na to co zrobiłam i nie przewijajcie... http://sketchtoy.com/59453356
To chyba gorączka mi do głowy uderza, nie wiem.
O posta to się wczoraj Potato upominała ale miałam taką niechęć, że ledwo w klawisze stukałam. Serio byłam tak zmęczona i zniechęcona, że nawet zmęczyło mnie moje zmęczenie (jak w tej reklamie) ale dziś odzyskałam chęci. YUPPI! http://sketchtoy.com/59453442 Dobra już z tym kończę...
Na dzisiaj koniec bo nie mam na co więcej narzekać... Bajuśki!
wtorek, 4 marca 2014
Ostatki i inne farsy...
Dzisiaj krócej, bo zaraz lecę patrzeć dalej :P
Dzień w szkole jak co dzień... Serio. No oprócz tego, że przebrałyśmy się za Cerbera. I tak cała klasa miała jakiś strój na sobie, więc było parę "udogodnień" i nie pisaliśmy kartkówki z Historii. Nawet spoko.
Jutro ten "najgorszy, bo z postem" dzień roku... Szczerze, ja nie lubię postu ;/ Ale dobrze, że nie mam tego "ścisłego" tylko "bezmięsny". Bo bym nie przeżyła. Jeden syty posiłek i dwa mniejsze... Przesada.
A post bezmięsny... I tak jadam mięso jak mi dają, a kanapki zwykle z serem/samym masłem/śledziem (jak jest). Kanapki z szynką lub inną wędliną to rzadko, bo tak jakoś mi nie wchodzi. A pasztet ma 1% mięsa, więc nie jest uznawany przez Kościół za potrawę mięsną. Ehh... Jutro cały dzień na rybie... Śniadanie: pasta rybna, Obiad: Filet w cieście (czy czymśtam), Kolacja: pewnie też pasta albo jajka... Albo jedno i drugie.
Nevermind.
Oh, jutro (jak mi się będzie chciało po 8 lekcjach) opiszę swoją postać Meka(Koka)Dan. Bo mogę. Bo Karu prosi. Nie, ja ją prosiłam, żeby mnie poprosiła. Chociaż, ja nie proszę. Ona to wyczytała z moich ruchów, które jednoznacznie wskazywały na to, żeby mnie poprosiła (albo żeby uciekała w popłochu).
Heh, dzisiaj wracając ze szkoły gryzłyśmy się z Karu, jak zwykle, ale tak jakoś ostro było. Wszyscy są poddenerwowani, bo zmęczeni (przez tyle zajęć). Nawet Teni była nieswoja. Ba, Dezy i Cathy też są nieswoi. Ale to oni tak zawsze. Chyba. No nieważne.
Dobra, kończę, bo live woła. Papatki.
poniedziałek, 3 marca 2014
Jest za wcześnie by spać!
Hellouuuuuuu. Dzisiaj piszę nieco później (22:07 ,wina Dyzia) ale w jakrze przykrych okolicznościach... piszę z tableta. Tak tego małego gównianego wihajstra, postarajcie się zignorować moje byki, nie umiem pisać na dotykowych cosiach. Serio to jest katorga i jeszcze te małe 'pam' jak wciskasz jeden z 'klawiszy' ugrh szału można dostać!
Aktualnie jestem przeziębiona i próbuję się bardziej rozchorować ( byleby nie iść jutro do szkoły, mam sprawdzian z matmy a w ogóle zaczynam od siódmej rano), tak więc siedze teraz w cienkiej piżamce, czerwonym nosem, z nogami rozwalonymi na biórku wymyślając jakieś głupoty które was mogą zadowolić.
Dzisiejszy dzień w szkole przeszedł gładko, wiecie w realnym świecie jestem zupełnie inna. Nieśmiała, odizolowana, strasznie cicha (przez pierwsze miesiące trudno było mnoe usłyszeć xD) , aktualnie jestem takim asocjalnym cosiem który by się zaszył na pare lat w ciemnym pokoju i oglądał anime. Tak więc mój dzisiejszy dzień w szkole przeszedł w takim gładkim asocjalnym stylu. ...ale nie myślcie, że nie mam faz i odpałów, miewam je dość częstawo, wtedy ludzie mają mnie serio dość. Jakimś dziwnym sposobem mias pisać i cały czas wciskam o... dlatego nienawidzę pisać na dotykowych urządzeniach...
Razem z Karu robimy coś w stylu rp na facebóóku i wymyślamy nawet ciekawą fabułe, tylko, że dziewczyna ma braki w wiedzy o oryginalnej fabule... ale to nic takiego... chyba... Rozmyślam nad stworzeniem serii opowiadań na ten temat ale ciiiii by się nie dowiedziała.
Szczerze lubie rp, głównie to robię w języku angielskim bo rzadko po polsku kogoś do tego znajdę (raz robiłam crack jako Komaeda, dziewczyna która była Naegim do teraz mnie męczy do rp, na whirled cały czas rp'uje z postaciami z kp, są nieźli)
Chcę dalsze rozdziały Noragami i Durarary.. To są takie wspaniałe mangi... chlip clip... dobra kończe na dziś bo mi tablet laguje...
Bajuchy i buziaczki od waszej staszej siostry!
Uświadomienia od niechcenia...
D: Męskie. Lubisz takie.
Ale nie na sobie -.-
D: Nieważne.
Oh, dzisiaj nawet fajny był dzionek. No tylko te szkolne shity o których lepiej niech Karu opowie, bo ja nie mam już siły (Religia z dyrem- wszystko wiadome).
No, jak wróciłam sobie ze szkoły, to na kanapie, obok Dezego (który wrócił do domu wcześniej- wysłałam go, bo pisałam sprawdzian z WOS-u, a on by tylko rozpraszał) siedziała sobie Catherine, która wyglądała, jakby chciała go zabić. Nie dziwię jej się. Pewnie zastanawiacie się, kim jest Catherine. Opowiedz coś o sobie może?
C: Hej. Jestem Catherine.
D: To już wiemy...
C: *ignoruje to* Ale wszyscy wolą mówić na mnie Cathy. Istnieję tak od maja tamtego roku i jestem "siostrą" PotatoSalad. Powstałam mniej więcej w tym samym czasie, co Len (wcześniej Oro). Mam tyle samo lat co Ziemniak i nawet podobny wygląd.
D: Obie jesteście jednakowo brzydkie...
No dzięki.
C: *nadal ignoruje* Gdzieś koło połowy września zrobiłam sobie wakacje i wkroczyłam do jakiegoś routa, z którego nie mogłam wyjść... Żyłam przez ponad 4 miesiące w jakimś dziwnym świecie ludzi co wpadali pod ciężarówki... To chyba fani Dawida Kwiatkowskiego (nie, żebym miała coś do niego)... No i wczoraj znalazłam się gdzieś pod Radomiem, ale już jestem w domciu i muszę użerać się z byłym psycholem i jeszcze gorszą nastolatką.
Pamiętaj, że masz też mój charakter.
C: No cóż...
A wiecie, że nie ma człowieka, który byłby w 100% zdrowy psychicznie? Serio. Każdy ma jakieś skrzywienie.
D: No, akurat ty parę.
Ale to nie przebija Karu i jej: I hat Shizen. Tak bardzo poprawnie po niemiecku.
No dobra, na dzisiaj koniec. Dobranoc ;)
niedziela, 2 marca 2014
Ziemniaczane myśli w kościele.
D: *dramatyczne wejście* Haha, ja też dzisiaj jestem!
Ale to tylko na potrzeby mojej dzisiejszej rozkminy. Zacznijmy od początku...
Byłam sobie, jak co niedzielę, w kościele, chociaż dla mnie to mała strata czasu- niby jestem wychowana jako katoliczka (jest takie słowo?), ale moi rodzice są niepraktykujący i nie chodzą do kościoła... W sumie też nie mają czasu, bo tata robi cośtam związane z pracą, a mama sobie gotuje obiad... Ale to nieważne. No i byłam sobie w tym kościele i spotkałam kolegę z podstawówki (który też ma w tym roku bierzmowanie). Przy czytaniu ewangelii miałam taką rozkminę... Bo w fragmencie było... O czym to tam było?
D: No o tym, że nie ma po co dbać o jedzenie i odzienie, bo to wszystko da nam Bóg.
Coś w tym stylu.. I nie zgadniecie, do jakiego doszłam wniosku...
D: Doszliśmy...
No dobra, doszliśmy... Otóż ci najbiedniejsi i najbardziej brudni trafią do nieba, a ci bogaci- do piekła. Tylko, że ludzie biedni ledwo co jedzą=mają mało siły= szybko umierają. A bogaci jedzą sporo=mają dużo siły/stają się grubsi= mimo wszystko przeżywają więcej.
D: Innymi słowy: Warto umrzeć młodo.
Tak. Taka prawda. A ja mam zamiar wrzucić Karu do pętli Hat-Haze (czy jak jej tam), kiedy 15 sierpnia będzie deszczowo/burza/zimno. Muhahah, zło wcielone.
D: A mówiąc o złach wcielonych... Wiecie, że ta ziemniaczana rozpłaszczka....
Jak ty mnie nazywasz? Owocem morza Karu jest... I Mary (w końcu to meduza...).
D: Rozpłaszczka. Nie, płaszczka, tylko rozpłaszczka. Chodzi mi o puree ziemniaczane.
Nie można było tak od razu?
D: Meh... Ale wracając, ta ziemniaczana rozpłaszczka kazała mi wczoraj łazić z nią po różnorakich sklepach, żeby znaleźć głupie czarne skórzane paski...
No co? Potrzebujemy do przebrania ostatkowego.
D: Ok, tego się nie czepiam. Ale to łażenie ponad 2h po różnych ciucholandach i innych ZARAch mnie dobiło... A ta idiotka jeszcze chichotała.
No co, wyobrażałam sobie ciebie w niektórych ciuszkach... A zwłaszcza w tej zielonej sukience z srebrno-złotymi cekinami...
D: Fuuu, nie lubię takich. Ogólnie nie lubię sukienek. NIE JESTEM BABĄ!
Oj tam. Pasowałaby ci do paczadeł. I Kuroszowi by się podobała...
D: *idzie do mentalnej piwnicy*
Ah, a ten znowu. Teraz na pewno wiem, że dostał kosza. Ahh, pewnie zastanawia was co tam za strój wymyśliłam... Otóż jest to 3-osobowy (Ja, Karu, Teni). Przebieramy się za Puszka (chodzi mi oczywiście o Cerbera). no i ja miałam za zadanie ogarnąć jakieś "obroże". Tylko, że problemem jest, że nawet w "sklepach z odzieżą używaną", gdzie jest praktycznie wszystko, nie było czarnych pasków. Wcale. A jak były, to albo za cienkie, albo za grube, albo z jakimś shitem (cekiny itp). Masakra ;_;.
Zostawiam was z przemyśleniami na tematy różne, a w tym czasie ja idę się uczyć WOS-u z powietrza, bo mamy kartkówkę z II klasy, a ja nie mam podręcznika. YAY.
Papatki ;)
Tworzę dziwne postacie. Czyli chrakterystyka Crissie.
Zacznijmy od początku. Crissie ma 17 lat i jest numerem 12 (albo 11, Karu nie odpowiadała ta dwunastka >n> a co ja się będę jej słuchać). Jej prawdziwe imię (japońskie bo za nic ujawnię moje własne) to Sugita Nanami, nie cierpi z jakiś dziwnych przyczyn jej imienia. Jej młodszy brat(imię nieznanie) nadał jej ksywkę 'Criss/Crissie', i teraz ją używa non stop.
Crissie ma długie ciemne blond włosy i mieszane zielono-brązowe oczy, jest strasznie blada i ma piegi. Z charakteru jest strasznie miła i wiecznie planuje dziwne rzeczy.
Lubi parować wszystko z wszystkim, jedzenie, przytulać Shote, być nazywana per nee-chan/onee-chan. Nie lubi jak zabierają jej dostęp do neta i poważności.
Jej moc pozwala jej 'wyłączyć' każdą inną moc kiedy to się patrzy w ślepka. Z początku chciałam żeby to była moc widzenia tego co boli/upiera innych ludzi, ale brzmiało dość depresyjne przy jej charakterze. Dostała ją parę lat przed fabułą, kiedy weszła do pętli jej młodszym bratem.
Jest ulubioną z moich ocetek bo: Amaya(wredna ocetka) ma dziwne napady złości i nienawiści do ludzkości, Ikari(charyzmatyczna ocetka) wydaje mi się zbytnio mary-sue, Isa(ocetka-młodsza siostrzyczka) jest zbyt cukierkowa) Hitomi(ocetka-wąż) to przykładowa metalówa... tak robię dziwne postacie. Zignorujcie to. Proszę...
Mój dzisiejszy dzień spędziłam w starym nołlajfowskim stylu. Tyle, że od rana jestem męczona na fejsie przez pewną tsun-yangire. Jedynym plusem jest to, że się nie nudze. Oraz to że, mnie powstrzymuje od pisania opowiadań ^^
Prócz kilku godzinowego siedzenia na fejsie udało mi się przeczytać 23 rozdziały Durarary. (Chcę 24 damnit!) Zajebista manga. A design postaci nawet się różni od tego w anime. Teraz muszę się dorwać do novel.
To wszystko na dzisiaj bajuśki!
Czas Pytań! - A wy macie jakieś własne oc'etki?
sobota, 1 marca 2014
Ja nie ogarniam zasad świata
L: A cię to nie cieszy?
Em...Nie n-no...cieszy. Ale...czemu wolą to od...dajmy na to pisania Teniyi?
L: Bo ludzie kochają żyć w świadomości, że są na świecie istoty głupsze niż oni sami.
*wywraca oczami*
Zabiję kretyna, któremu przyszło na myśl, by kursy przygotowawcze do egzaminu gimnazjalnego odbywały się w sobotę. Odbierają nam jedyny wolny dzień w tygodniu!
L: Jedź do sejmu, zrób z buta wjazd do Ministerstwa Edukacji, naszykuj koktajl Mołotowa...
Przecież żartowałam!
L: *szeptem* Yangire...
A Crissie milczy na FB...Nie wiem, czy prezent w postaci Komaedy jej przypadł do gustu...*chlipa*
Ach, muszę przesłuchać CM dla Kano. Muszę!
Dziś jest dzień dobroci dla fujoshi...
*fangirlowskie wrzaski w tle*
Dlatego...
Piosenka na dziś:
VanaN'Ice - The Lost Memory
Całuski!
Wasza-tsundere-yangire-Karune
Powinniście mnie nie dopuszczać do photoshopa.
Dzisiaj od rana jedyne co robiłam to grzebanie po internetach i wygłupianie się za pomocą photoshopa. Serio powinniście zabrać to coś ode mnie. SERIO. Chcecie parę próbek moich dzieł? Proszę tylko później nie obwiniajcie mnie o psucie wam psychiki.