No hejo kartofle. Dzisiaj pokonałam rekord pisania posta. Zaczęłam go o 07:46, a skończyłam o... No, wtedy, kiedy widzicie godzinę wstawienia tu na dole :P
Wstałam sobie rano, tak przed rekolekcjami (muszę być w kościele wcześniej, bo śpiewam- szlag). Komp był już włączony, bo tata coś sprawdzał, to myślę sobie- może napisze jakiegoś posta? :P
I teraz go piszę.
Tak, mimo tego, że zaczęłam go rano, to opiszę caaały dzień (huhu, skok w przyszłość ;O)
Nie no, po prostu piszę go teraz.
D: No Shit, Sherlock!
Hah, no ba ;p
Piszę posta, gadam z kolegą (uh, od wczoraj już nie kolega- przyznaje szczerze :D) i jeszcze obi gram, więc to cud, że mój komp nie wybuchł. Jest jak "barany" z naszej klasy: Może robić do dwóch rzeczy naraz, bo jak zrobi więcej, to się zawiesi lub przestanie myśleć...
I wtedy się zaczyna zabawa.
No ale już nie o tym miałam pisać. Miałam pisać o "szkolnej farsie". Wczoraj opowiadała o niej Karu (tak, to z jedynką z religii). Dzisiaj ksiądz się "zlitował" i odpuścił jej tą pałkę. To po prostu było bez sensu... Jeszcze mieliśmy Religię, więc była o tym gadanina... Ja pizgam, po prostu miałam wstać i trzepnąć księdza krzesłem/biurkiem/ławką/kolegą (niepotrzebne skreślić). Karu pewnie też.
Nevermind. Ważne, że jutro nie ma lekcji :3
Oh i zdobyłam nowego czytającego- tak to ten mój gamingowy kolega, który już kolegą nie jest, co wcześniej wspomniałam.
D: *idzie się zrzygać*
Uh, no co?
C: Słabo to przyjął...
Pewnie przez te ostatnie moje opowiadanie + pisanie nocne na GG :P
D: Najgorsze jest to, że widziałem to wszystko *dalej "przytula klozet"*
Oj tam. Ciii :P
Jutro ostatni dzień rekolekcji (wreszcie i nareszcie!) Potem tylko parę(tysięcy) sprawdzianów i święta...
Dobra, kończe, bo moja podzielna uwaga przestaje być podzielna.
Papa :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz