No heja kartofelki :). Oderwałam się od live'a, żeby coś tu napisać. Zostały mi jeszcze ze 2h, więc nie pouczę się na polski, bo mamy jutro sprawdzian. No cóż... Są rzeczy ważne i bardzo ważne. Live jest tym wyżej. Jeszcze do tego od pana Magistrałka. A jak wiadomo- on nie zmusza, a obejrzeć trzeba.
Dzisiaj krócej, bo zaraz lecę patrzeć dalej :P
Dzień w szkole jak co dzień... Serio. No oprócz tego, że przebrałyśmy się za Cerbera. I tak cała klasa miała jakiś strój na sobie, więc było parę "udogodnień" i nie pisaliśmy kartkówki z Historii. Nawet spoko.
Jutro ten "najgorszy, bo z postem" dzień roku... Szczerze, ja nie lubię postu ;/ Ale dobrze, że nie mam tego "ścisłego" tylko "bezmięsny". Bo bym nie przeżyła. Jeden syty posiłek i dwa mniejsze... Przesada.
A post bezmięsny... I tak jadam mięso jak mi dają, a kanapki zwykle z serem/samym masłem/śledziem (jak jest). Kanapki z szynką lub inną wędliną to rzadko, bo tak jakoś mi nie wchodzi. A pasztet ma 1% mięsa, więc nie jest uznawany przez Kościół za potrawę mięsną. Ehh... Jutro cały dzień na rybie... Śniadanie: pasta rybna, Obiad: Filet w cieście (czy czymśtam), Kolacja: pewnie też pasta albo jajka... Albo jedno i drugie.
Nevermind.
Oh, jutro (jak mi się będzie chciało po 8 lekcjach) opiszę swoją postać Meka(Koka)Dan. Bo mogę. Bo Karu prosi. Nie, ja ją prosiłam, żeby mnie poprosiła. Chociaż, ja nie proszę. Ona to wyczytała z moich ruchów, które jednoznacznie wskazywały na to, żeby mnie poprosiła (albo żeby uciekała w popłochu).
Heh, dzisiaj wracając ze szkoły gryzłyśmy się z Karu, jak zwykle, ale tak jakoś ostro było. Wszyscy są poddenerwowani, bo zmęczeni (przez tyle zajęć). Nawet Teni była nieswoja. Ba, Dezy i Cathy też są nieswoi. Ale to oni tak zawsze. Chyba. No nieważne.
Dobra, kończę, bo live woła. Papatki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz