Posty tylko od jednej osoby:

środa, 5 marca 2014

Środa Popielcowa...

L: Idę o zakład, że twoja ostatnia.
Tak, zdaje się, że tak.
Sh: A co, planujesz do następnej być martwa??
O raju, nie!
Po prostu po bierzmowaniu istnieje bardzo (bardzo, bardzo, bardzo, bardzo) duże prawdopodobieństwo, że w moim przypadku będzie to "sakrament pożegnania z Kościołem" (słowa jakiegoś księdza...).
Tak w ogóle dzień nie był zły, ale...po mszy św. miałam w planach wysadzenie czegoś w powietrze, albo chociaż fagocytację kogoś.
Bowiem wyglądało to tak...:
  • Ksiądz nr 1 na samym początku mszy usiłował nakłonić nas do śpiewania (ja w tym czasie chowałam pyszczek w kurtce, żeby nie wydać z siebie głosu);
  • Ksiądz nr 2, prowadzący mszę, zacinał się podczas sprawowania jej (no, nagle milkł w losowych momentach...);
  • Ksiądz nr 3, prowadzący kazanie, chyba zaciął się, bo wciąż w koło Macieju gadał o tym samym, a ponadto wyrywał nas do odpowiedzi (aż mi się podstawówkowe rekolekcje przypomniały...*żadna łezka w oku się nie kręci, nie znosiłam podstawówki*).
Skończyło się po godzinie (choć myślałam, że trwało to przynajmniej półtorej...). Wyszłam z kościoła jak na skrzydłach.
A o 8:00 musiałam pisać rozprawkę. W jedną godzinę! Myślałam, że mi mózg wybuchnie.

Awww, w niedzielę (ponoć) jadę do Łodzi po odbiór tableta! *skacze w górę jak wariatka*.
Oki, poza tym...Nic dla was nie mam. Żadnych rewelacji...Gomen, ale moje życie nie jest wcale ciekawe.

Piosenka na dziś:
Namune Ritsu (dobrze to napisałam...?) - Stomach Book (takie tam, niszczące psychikę i podające w wątpliwość zamiłowanie do książek...Hehe...Z-za rok kończę 17 lat...M-mam okulary...He-he...K-kocham czytać....
L: O dobry Jezu....)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz