Ohayou, skarbuśki! *L: nie no, przesadziłaś...*
Dziś pierwszy dzień kalendarzowej wiosny! Przyjemny, przynajmniej w centrum środkowej Polski.
Dziś z racji Dnia Zieleni i Ziół lekcje skrócono nam do 35 minut każda. Ach, jakie to wspaniałomyślne!
Nah, dziś przed szkołą wystawiliśmy nasze "Wiele hałasu o nic" (Szekspir, kształćcie się, ludzie! Mądre rzeczy możecie tu znaleźć!). Chyba im się podobało...
L: nie, wiesz, wcale, klaskali na stojąco, ale pewnie dlatego, że skończyliście.
Och, zamknij się.
Jutro te diabelskie kursy *fuck*
Najchętniej to bym to zignorowała, ale się nie da.
A przecież mam ciekawsze rzeczy do roboty, choćby czekanie na wpuszczenie w sieć CV Shintaro!
Crissie coś zgrzyta, że tumbrl-userzy liczą na jakiegoś Kamiyana. Nie wiem, nie znam się, brak orientacji. Byleby dali. Ja i tak nie rozróżniam poszczególnych aktorów głosowych.
Zaczęłam dziś gadać najpierw jak takie przykładowe nołlajf-dziecko, potem jak seryjny morderca.
L: może dlatego, że jesteś każdym z nich.
Może.
Słońce i wiosna mnie rozleniwiają.
L: czyli da się bardziej?
Zauważyłam, że tygodnie zaczynają mi zlatywać w przerażającym tempie, dom, szkoła, dom, internet, sen. A rano budzę się, zastanawiając się, gdzie ja, ku***, jestem.
Spoko, spoko...
Piosenka na dziś:
Hatsune Miku - Murderoid
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz